Następnego dnia wieczorerm Ashlin położył się tak daleko ode mnie, jak tylko się dało. Co ja mu zrobiłem? Chociaż nie, dobra, cofam pytanie. Inaczej: co ja mu zrobiłem ostatnio? Przecież nasze relacje znacznie się polepszyły.
- Odwróć się – powiedziałem, bo leżał do mnie tyłem.
Wykonał pocecenie, spojrzałem w jego wielkie, wystraszone oczy. Warga drżała mu, jakby miał się rozpłakać. Wyciągnąłem rękę i delikatnie pogłaskałem go po policzku, mając nadzieję, że się uspokoi. Zasmiast tego mocno zacisnął powieki i odsunął się kawałek. Aż tak złej reakcji się nie spodziewałem. Chyba się mnie boi.
- O co chodzi? - spytałem w miarę łagodnie, zadrżal.
- N-n-nic, p-pro-szę p-pana – wyjąkał cicho.
- Daruj sobie tego pana – mruknąłem, zaskakując samego siebie – Powiedz o co chodzi. Przecież wczoraj nawet cię nie tknąłem.
- N-nie prawda – po jego policzku spłynęła łza.
- Cholera – przypomniałem sobie, że wczoraj upiłem się z kolegami i nie pamiętam większości nocy.
- P-prze-praszam – wyjąkał potulnie, płacząc już na dobre.
- Nie, to nie twoja wina, mały, tylko wina – powiedziałem – Otwórz oczy.
Widziałem jak walczy z samym sobą, po chwili otworzył oczy.
- Przepraszam – szepnąłem – nie oczekuję, że mi wybaczysz. Ale obiecuję, że już nigdy nie zbliżę się do ciebie po alkoholu, okej?
Skninął główką, otarłem jego łzy. Wciąż ciężko było mu znieść mój dotyk. Chyba nici z seksu. Przyciągnąlem go do siebie i objąłem w talii. Każdy mięsień jego ciała momentalnie się napiął. Położyłem jego głowkę na swoim torsie.
- Ciii, spokojnie, nic się nie dzieje – próbowałem go uspokoić. W, oby, upokajający sposób głaskałem go po plecach.
- Przestać? A może chcesz czegoś? - spytałem.
- J-ja?
- Tak, ty, głuptasku – zaśmiałem się.
- N-nie, pr-prosze pana.
- Mieliśmy skończyć z tym panem – upomniałem łagodnie.
- P-prze-przepraszam – zadrżał.
- No już dobrze, spokojnie. Czego się tak boisz?
- P-pana.
Długo go będę oduczać.
- Zostawić cię samego?
- A jak-jak p... ty chcesz?
- To ciebie się pytam o zdanie.
- A-ale j-ja nie wiem – znowu był bliski łez.
- Nie płacz, dzieciaku! – zaczynał mnie trochę irytować, skulił się słysząc ostrzejszy ton – cholera, przepraszam... Już nie będę, a w każdym razie postaram się. Jest coś, co chciałbyś robić?
- N-niewiem.
- A coś, co lubisz?
- N-niewiem.
- Pomyśl nad tym – westchnąłem.
Kilka minut ciszy później poczułem dotyk na klatce piersowej. Blondasek bawił się moimi włoskami na klacie... Wolałem się nie wtrącać, to go najwyraźnej uspokajało.
- Chyba wiem, co lubię – szepnął jakiś czas później.
- A co? - spytałem cicho.
- Truskawki.
- M-hm... Ja też.
Poczułem jak się uśmiecha.
***
No, bo w końcu, kto nie lubi truskawek?
Każdy rozdział będzie takiej długości. I będzie wrzucany co sobotę wieczór.
Kogo jeszcze uspokaja bawienie się włoskami na klacie faceta? Mnie tak :D
A i nie wiem, co "Snuff" ma do treści, ale lubię tę piosenkę. I ta linijka "my heart is just too dark to care" nawet by mi pasowała :)
Pozdrowionka :*
CZYTASZ
Truskawki i Wanilia
RomanceJeśli masz coś przeciwko: - parach homoseksualnych; - brutalnemu traktowaniu; - nieszczęśliwej miłości; - śmierci głównych bohaterów; - truskawkom; - waniliowym papierosom; - "fluffy" scenom; - sprzedawaniu ludzi. ...