Jego pocałunek był jeszcze słodszy niż on sam, niestety trwał tylko kilka sekund. Po tym incydencie Blondynek odsunął się i zarumienił.
- Hmm... Nie spodziewałem się tego po tobie... - skomentowałem z uśmiechem.
Zarumienił się jeszcze bardziej i odwrócił głowę.
- Puścisz mnie? - spytał.
- No nie wiem... A powtórzymy to kiedyś?
- Może...
- To „może" cię puszczę.
Westchnął i ułożył się wygodniej. Po chwili ciszy szarpnął rękoma, próbując się wyrwać. Oczywiście, ani drgnąłem.
- Skarbie, chyba jesteś za słabiutki – stwierdziłem ze śmiechem.
- Nie prawda – pisnął i szarpnął ponownie, z takim samym efektem.
- Nie wcale... Chciałem ci pomóc, ale skoro jesteś taki silny – ironizowałem – to radź sobie sam.
- Weź puść...
- W sumie mógłbym rozważyć taką opcję – stwierdziłem, uśmiechając się wrednie – Co będę miał w zamian?
- Całusa?
- Całusa to mogę mieć, kiedy zechcę... Hmm... To mi podsunęło pewien pomysł. Będziesz wykonywał przez cały dzień moje rozkazy.
- Nie ma mowy! - zaprotestował szybko.
- Teoretycznie powinieneś je wykonywać cały czas, wiesz?
- Ale...
- Nie mówię, że masz tak robić. ALE jeden dzień chyba przeżyjesz, co mały?
- Boję się tego, co możesz zażądać...
- No to jeden dzień wykonywania rozkazów, bez rozbierania się i seksu.
- Okej...
- Tak! - zatriumfowałem i puściłem blondyna, kładąc się obok – Nie wytrzymasz tego...
- Wytrzymam – zadeklarował twardo.
- A jak nie?
- A jak tak?
- Wtedy ja będę przez cały dzień wykonywał twoje rozkazy. Wszystkie. Więc, co jeśli nie dasz rady?
- Nie wiem. Czego chcesz?
Seksu, to chyba logiczne... Tylko, że na to on się nie zgodzi, bo za bardzo się boi. Muszę go powoli oswajać.
- Weźmiesz ze mną prysznic, NAGO.
Spojrzał na mnie przerażony.
- Tylko prysznic, mały. Bez żadnego dotyku, chyba, że mi pozwolisz.
- Obiecujesz? - pisnął.
- Obiecuję.
Wtulił się w mój bok i pocałował mnie delikatnie w ramię.
- Sam nie wiem, czemu ci ufam – usłyszałem szept.
Dostałem kolejnego całusa, tym razem w obojczyk.
- Ale naprawdę tak jest. Lubię cię.
Objąłem go i przechyliłem się lekko. Zastawiałem się, czy mnie znowu pocałuje.
- A ty mnie? - spytał.
- Też, przecież wiesz.
Najwyraźniej to była prawidłowa odpowiedź, bo zostałem nagrodzony buziakiem w kącik ust. Wykorzystałem ten moment, obracając głowę, tak że nasze wargi znów zostały połączone. Odwzajemnił pocałunek.
Do 12 leżeliśmy w łóżku. Ash chyba nawet jeszcze trochę pospał.
- Chodź wstajemy – szturchnąłem go lekko
- Mmmm – zamruczał w odpowiedzi.
- Mam ci przypomnieć karę, za przegraną?
Szybko zerwał się z łóżka, ale mam na niego haka.
***
I jak? Ujdzie?
CZYTASZ
Truskawki i Wanilia
RomanceJeśli masz coś przeciwko: - parach homoseksualnych; - brutalnemu traktowaniu; - nieszczęśliwej miłości; - śmierci głównych bohaterów; - truskawkom; - waniliowym papierosom; - "fluffy" scenom; - sprzedawaniu ludzi. ...