Przeżyłam historię, którą każdy chciał by przeżyć. Jak pewnie wiele osób, zakochałam się w aktorze. Był dla mnie ideałem. I, jak to powiedział Rambert z "Dżumy" Camusa, idealizowałam Go i miłość do Niego. Poznałam Go. Pokochałam i dałam się pokochać. Ale okazał się być innym człowiekiem, niż się podawał. Tysiące obietnic, które mi składał brzmiały tak słodko i niewinnie w Jego ustach... A potem wszystko się zaczynało od nowa, cały ten koszmar. Mówił, że kocha, ale chyba kochał tylko siebie. Niektórzy ludzie potrafią kochać tylko siebie. Ja też nie byłam bez winy. Zraniona chciałam zranić jeszcze bardziej. Oby dwoje zawiniliśmy. Próbowałam przerwać ten krąg nienawiści i miłości, zalewających się w pełną przemocy i namiętności jedność. Próbowałam... I wyszłam. Wybiegłam, jakbym uciekała z samego piekła. Po części tak było, jednak w prawdziwym ogniu stało moje serce. Nie jesteśmy razem od 67 godzin i 36 minut. Uzależniłam się od Niego i nie wiem jak mam teraz żyć. Nie wiem, kiedy dam radę coś napisać, ale się postaram
CZYTASZ
Truskawki i Wanilia
RomansaJeśli masz coś przeciwko: - parach homoseksualnych; - brutalnemu traktowaniu; - nieszczęśliwej miłości; - śmierci głównych bohaterów; - truskawkom; - waniliowym papierosom; - "fluffy" scenom; - sprzedawaniu ludzi. ...