#7 - rycerz

261 27 9
                                    



- Siadaj – poleciłem chłopcu, wskazując u miejsce przy stole i poszedłem do kuchni.

Zacząłem przygotowywać tosty. Co zrobić, żeby Ashlin przegrał, zastanawiałem się. Cholera, to będzie trudne... Kilka minut później zaniosłem stosik tostów do jadalni. Blondynek siedział na krześle, obejmując podwinięte nogi ramionami.

- Wiesz co jest piękne? - zapytałem siadając – dziś nie będę musiał zmuszać cię cały czas do zjedzenia czegoś.

- Dobrze, że tylko dziś... - mruknął pod nosem.

- Czemu zawsze nie chce ci się jeść?

- Po prostu, nie jestem głodny i tyle.

- To nienormalne... - skomentowałem i zacząłem pochłaniać swoją porcję.

- Bo ja jestem nienormalny – uśmiechnął się szeroko.

- Jedz już, mój wariacie.

Westchnął i powoli zabrał się za tosta.

- No co? Chcesz już na zawsze pozostać taki mały i słaby?

- Czemu nie... Mógłbyś wtedy zostać moim rycerzem.

- Już nim jestem – stwierdziłem, śmiejąc się.

Po śniadaniu poszliśmy do salonu i półleżąc na kanapie oglądaliśmy jakiś film. W sumie to film sobie leciał, a my nie zwracaliśmy na niego uwagi.

- Ash, czemu masz te blizny na ciele? - zapytałem w pewnej chwili.

Mały odruchowo obciągnął rękawy bluzy.

- Nie chcę o tym mówić – szepnął.

- Ale dziś musisz robić to, co ja chcę...

Zadrżał mu podbródek – zaraz będzie płakał.

- Skarbie, muszę wiedzieć. Przecież jestem twoim rycerzem, muszę wiedzieć czego się boisz i z czym masz problem, żeby móc cię przed tym uchronić.

- Więc chroń mnie przed całym światem – powiedział i wybiegł z płaczem .

- Super.

Poszedłem za nim, był oczywiście w sypialni. Niestety był w niej zamknięty na klucz. Zapukałem.

- Mały, otwórz no!

Usłyszałem tylko płacz. Bezradny usiadłem pod drzwiami.

- Przegrałeś, wiesz? Teraz będziesz musiał kiedyś wyjść i wziąć ze mną prysznic. Nago. Straszne, co nie?

Płacz ucichł.

- W sumie masz powody, żeby się mnie bać. Ale masz też powody, żeby mi ufać... Dbam o ciebie i takie tam... Serio mi na tobie zależy, Ashlin.

Moja przemowa. lekko mówiąc. kulała.

- Naprawdę? - spytał zza drzwi.

- Naprawdę.

Otworzył drzwi, wszedłem i przytuliłem go.

- Powiesz mi, skąd te blizny?

- Może kiedyś.

- Mam nadzieje. Idziemy zmierzyć się z prysznicem?

- Musimy?

- Co się może stać pod prysznicem?

- Z tobą? Wszystko...


***

Jak mam cię chronić przed złem, skoro sam nim jestem.

Mam zboczony humor, więc dla zachowania u was resztek normalności, prysznic opiszę jutro. Słodkich snów, ludziki :*

Truskawki i WaniliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz