-25-

6.8K 474 45
                                    


25.


-Zwariowałaś?!- syknęła Charlotte.

Wstała gwałtownie i przeszła się w jedną i w drugą stronę.

-Nina, skąd Ty wzięłaś taki pomysł?!

Nina nie spodziewała się, że Charlie zrozumie. Ktoś, kto nie był w takiej sytuacji nigdy tego nie zrozumie.

-Nina- Charlie usiadła z powrotem na łóżku- Wiem, że przeżyłaś horror, którego nigdy nie pojmę. Ale, do cholery, byliście wtedy sami i Brandon przeżył załamanie. Nie mógł tego udźwignąć, ale to co się stało to nie twoja wina!

-Gdybym nie naciskała na drugie dziecko...

-Przestań!- Charlie spojrzała na nią gniewnie- Nie ma nic złego w tym, że chciałaś, żeby Tim miał rodzeństwo. Moja mama powiedziała, że starali się o Lucasa tak długo, żebym już nigdy nie była sama nawet wtedy, gdy oni odejdą. Pewnie gdzieś podświadomie też o tym myślałaś.

Nina spojrzała na nią wycierając łzy.

-Ale Brandon popełnił samobójstwo, bo byliście sami. Gdyby ktoś przy was był, wspierał was, wszystko byłoby ok, uwierz mi. Ale nie możesz myśleć, że to twoja wina! Masz dwójkę wspaniałych dzieci, które zasługują na to, żeby ich mama była szczęśliwa z kimś kogo kocha a nie z kimś, kto ma pieniądze.

-Ale jak ja mam zapewnić dobrą przyszłość swoim dzieciom? Jestem to winna Brandonowi!- zawołała Nina.

-Brandon chciałby, żebyś się sprzedała? Co? Chciałby, żeby jego ukochana była z kimś kto nie będzie jej szanował?

Nina aż wstrzymała oddech słysząc te słowa. To była bardzo brutalna prawda.

Ale prawda. Brandon nigdy by sobie nie wybaczył, że Nina została zmuszona do czegoś takiego.

-Tim jest geniuszem. Dyrektorka szkoły i jeden z profesorów powiedzieli, że czeka go fantastyczna przyszłość. Jaką przyszłość mogę mu zapewnić bez odpowiednich pieniędzy?- zapytała cicho i pociągnęła potężny łyk wina.

-Ja pierdolę!- Charlie uderzyła się dłonią w czoło- Zaraz zaczniesz pracę, jeśli zostaniesz w Carlise to szkoła zapewni Timowi odpowiednie stypendium. Wiem co mówię. Poza tym jesteśmy tutaj wszyscy i zawsze ci pomożemy.

Nina odetchnęła głęboko. Nie spodziewała się, że wyznanie Charlotte prawdy pójdzie tak gładko. O jej sytuacji wiedziała tylko Bethany, ale Charlie przyjęła to znacznie lepiej.

-Nie czujesz do mnie odrazy?- zapytała cicho.

-Odrazy? Dlaczego?- Charlotte zdziwiła się i solidnie napiła.

-Że chciałam związać się z Gregiem dla jego pieniędzy? Jak dziwka...

-Nina, dla mnie to wyjątkowy debilizm, ale rozumiem, że chciałaś to zrobić dla dzieci. Pewnie też bym rozważała taką możliwość. Cieszę się, że zdecydowałaś opowiedzieć mi o tym, bo mogę ci to teraz wybić z głowy- Charlie uśmiechnęła się szeroko.

Nina spojrzała na nią badawczo  i nagle poczuła jak wielki ciężar zabrano z jej ramion. Tyle lat nosiła w sobie cienie przeszłości, nie chcąc do nich wracać a tym bardziej kogoś do nich dopuszczać.

Aż zdarzyła się Charlotte i White'owie.

-O Boże! Jake!- wyszeptała Nina nagle.

-Co z nim?- zapytała Charlie.

Nina poczuła, że wino zaczyna uderzać jej do głowy.

I Jake.

-Wczoraj powiedziałam mu, że nie mogę się z nim spotykać. Charlie...

In amore (Seria White cz. 3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz