###
:D
###
38.
-Co?!- Beth aż zmroziło.
-Pytałem czy...
-Wiem o co pytałeś- przerwała mu zła.
Jake odetchnął głęboko, żeby uspokoić skołatane nerwy. Poza tym gdyby teraz powiedział Bethany coś niemiłego pewnie rozłączyłaby się nie zastanawiając nad tym dwa razy.
"Baby"- pomyślał zrezygnowany.
-Nie znam jej rodziców, ale wiem jak wyglądają. Kiedyś Nina pokazywała mi zdjęcie. Dlaczego pytasz? Chcesz ich znaleźć, żeby poprosić o jej rękę? Jakie to rycerskie!
-Ja pierdolę! Przestaniesz klepać?- zniecierpliwił się- Chodzi o to, że w warsztacie pojawiła się para której zepsuł się samochód i kobieta wygląda identycznie jak Nina- mówił.
Beth milczała, ale wiedział, że ciągle jest po drugiej stronie, bo słyszał jej przyspieszony, zdenerwowany oddech.
Czyli nie tylko on zareagował impulsywnie na możliwość obecności rodziców Niny w Carlise.
-Był z nimi chłopak? Starszy od Niny trochę?
-Nie. Ale kobieta ma na imię Barbara a mężczyzna Frank.
-Kurwa- wyrwało się jej i Jake nie potrzebował żadnego innego potwierdzenia swojej teorii.
Teraz pozostaje tylko kwestia tego czy to na pewno oni i czy powiedzieć o tym Ninie.
-Jake, ja pierdolę- odezwała się Beth po kilkunastu sekundach- Nie wiem czy Nina jest gotowa spotkać się z rodzicami.
-Zatrzymali się w hotelu na noc, bo zepsuł im się samochód. Jest możliwość, że Nina spotka ich na ulicy- wymamrotał.
-Kurwa, masz rację. Nienawidzę kiedy faceci mają rację- odparła.
Jake odsunął na moment telefon od ucha i popatrzył na niego z uniesionymi brwiami.
-Jak myślisz, Nina ma ich zdjęcie przy sobie?- zapytał- Gdybym ich zobaczył miałbym pewność. Wtedy moglibyśmy myśleć co dalej.
-Nie wiem, ale ostatecznie mogę poszukać. Kurwa, czuję się jakbym ją zdradzała- westchnęła Beth.
-To dla jej dobra- mruknął Jake spoglądając przez okno- Masz wolną chatę, bo właśnie przyjechali do warsztatu.
Kiedy zobaczył jak Nina i jej dzieci wysiadają zamarł na moment. Nie było mowy, żeby zachowywał się przy niej normalnie. Niby, kurwa, jak?!
Przypomniał sobie moment kiedy Nina opowiedziała mu o relacji, a raczej jej braku, ze swoimi rodzicami i bratem. Jake nie wiedział co o tym sądzić. On sam oddałby wszystko, żeby mieć przy sobie rodziców kiedy był nastolatkiem. Stracił ich w okropny sposób. Jednego dnia byli, kolejnego już nie. Oczywiście nawet kiedy żyli nie był święty i jako wulkan energii z kretyńskimi pomysłami wystrzeliwującymi dość często, sprawiał im kłopoty. Ale kochał ich nad życie i nie wyobrażał sobie, że mógłby nie mieć z nimi kontaktu.
Nina zachowała się wobec swoich rodziców jak szczeniak i teraz bardzo dobrze to rozumiała. Buńczuczność i zawziętość w niczym jej nie pomogły a nawet zaszkodziły, bo teraz wstydziła się z nimi skontaktować.
CZYTASZ
In amore (Seria White cz. 3)
RomanceW imię miłości można zrobić bardzo wiele. Można sprawić, że świat kochanej osoby jest rajem. Można sprawić, że wszystkie smutki i zmartwienia odchodzą w niepamięć. W imię miłości można też zabić. Nina uciekając przed swoim pełnym strachu życiem traf...