*3*

319 39 1
                                    

   Obudziło mnie walenie do drzwi. Wystraszyłam się. I to bardzo. Sprawdziłam na budziku godzinę. 6:07.   Kto normalny dobija się do drzwi z samego rana?! Ubrałam szlafrok i po cichu zeszłam po schodach kierując się w storonę kuchni w celu wzięcia ze sobą patelni.
    Bajka „Zaplątani" nauczyła mnie, że patelnia to skuteczna broń.
    Podeszłam do drzwi, chowając przedmiot za siebie, odblokowałam zamek i lekko je uchyliłam.
    Spotkałam się wzrokiem z na oko dwudziestopięcioletnim chłopakiem, który także wyglądał jakby dopiero co się obudził.
    - Słucham?
    - Em... Ja... - podrapał się w tył głowy. - Przepraszam, że Cię obudziłem, ale potrzebuję pomocy przy wniesieniu paru mebli do domu. Właśnie się tam wprowadzam - wskazał ręką dom naprzeciwko, a ja miałam ochotę zamknąć mu drzwi przed nosem, ale moje „dobre" serce sprzeciwiło się temu.
   - Okej, pomogę ci, tylko daj mi dwadzieścia minut na przebranie się i zjedzenie czegoś.
    - Dzięku... - nie dałam mu dokończyć zamykając drzwi.
    - A żeby go... - odłożyłam patelnie, biorąc przy okazji jogurt z lodówki. Zjadłam go spokojnie i wyrzuciłam opakowanie do kosza na śmieci i poszłam do pokoju. Wzięłam byle jaki dres i wyszłam z domu.
    Chłopak pomachał do mnie z zaraźliwym uśmiechem na twarzy. Musiałam się bardzo powstrzymywać, by go nie odwzajemnić.
    - To co - zaczął pełen entuzjazmu. - Zaczynamy!
    - Jasne...
    - To zacznijmy od materaca, jest dość spory.
    Przytaknęłam i złapałam za brzeg, próbowałam go podnieść, ale był naprawdę ciężki. Zaczekałam więc na chłopaka i razem udało nam się wnieść go do domu. Co prawda przy drzwiach był mały problem, ale daliśmy radę.
    - Tak w ogóle, to Julia jestem.
    - Ryu Kawoo - podał mi rękę, a ja z uśmiechem ją uścisnęłam.
    

    Godzinę później gadaliśmy przy herbacie w moim domu, wnieśliśmy co prawda tylko połowę mebli, ale Ryukiś (tak go nazwałam) powiedział, że niedługo przyjedzie jego przyjaciel i razem zajmą się resztą. Dowiedziałam się, że mój nowy sąsiad będzie mieszkał tam ze swoją dziewczyną, ale ma to być dla niej niespodzianka.
   
  
    O wyznaczonej godzinie stawiłam się przed kawiarenką. Byłam ubrana w białą koszulę i do tego czarną sukienkę na szelkach. Z uśmiechem na twarzy powitałam moją nową współpracownicę i współpracownika. Stanęłam przy kasie i czekałam na klientów. Po około trzydziestu minutach usłyszałam dzwonek oznajmiający, że ktoś wszedł do środka. Wzięłam łyka wody i w tym samym czasie chłopak podszedł do kasy. Już miałam przełknąć wodę i zapytać o zamówienie, ale akurat przez drzwi wszedł mój kuzyn, którego nie widziałam przez trzy lata, bo nasi rodzice się pokłócili. Ze zdziwienia wyplułam całą wodę przed siebie, czyli na chłopaka w masce.
   W lokalu zaległa cisza, było słychać tylko kapiącą wodę z kranu.
    Dopiero po chwili dotarło do mnie co zrobiłam. Wciągnęłam z sykiem powietrze i zakryłam dłonią otwarte z przerażenia usta. Wciąż nikt nic nie mówił. To dobijało mnie jeszcze bardziej. Do oczu zaczęły napływać łzy. Pomyślałam, że muszę coś zrobić.
    - Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam - powtarzałam bez końca i kłaniając się za każdym razem.
   Chłopak rękawem wytarł twarz, a ja czekałam aż szefowa tu przyjdzie i zwolni. Nadal się nie odezwał, więc uniosłam głowę, by na niego spojrzeć. On uśmiechnął się tylko i zapytał:
   - To mogę w końcu złożyć zamówienie?
    Ze zdumienia otworzyłam usta, a reszta zaczęła się śmiać. Nie muszę chyba dodawać, że zrobiłam się cała czerwona, mogłabym konkurować z pomidorem.
    - T-tak - odpowiedziałam po kilku sekundach.
    - W takim razie poproszę siedem razy     zieloną herbatę, dwa razy jabłecznik i pięć razy sernik na zimno.
    - Tak jest. Na miejscu, czy na wynos?
    - Na miejscu - odpowiedział, założył ponownie maskę i poszedł do swoich przyjaciół.
    Odetchnęłam z ulgą i przyjęłam następne zamówienie.
   

|BTS| Porzucona : Odnaleziona✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz