*10*

224 26 3
                                    

~•Ella•~

Obudziłam się leżąc plackiem na łóżku. Zdziwiona zauważyłam, że jestem w tych samych ubraniach co poprzedniego dnia. Próbowałam przypomnieć sobie jak się tu dostałam. Pewnie Taehyung mnie tu przyniósł, pomyślałam.
    Biedny Tae... Mimo, że nie byłam jakaś superciężka, to lekka też nie.
    Sturlałam się z łóżka i z głośnym hukiem upadłam na ziemię. Mrucząc pod nosem podniosłam się i powoli zeszłam ze schodów. W salonie było słychać czyiś ciężki oddech.
    - Kto to? - z zaciekawieniem pochyliłam się nad kanapą. - Tae?! - powiedziałam cicho.
    Chłopak słysząc swoje imię otworzył oczy.
    - Ella? Co ty tu... Nie, co ja tu robię? - podniósł się na łokciach.
    - Śpisz? - podpowiedziałam mu.
    - Nie, no co ty - przewrócił oczami. 
    - Chcesz coś na śniadanie? - zapytałam, zmieniając temat.
    - No... Jeśli coś robisz, to ja chętnie zjem.
    - Okej, ale nie jestem dobrą kucharką, ostrzegam!
    Położył się i zakrył głowę kołdrą.
    - Nie przejmuj się, jestem tak głodny, że zjem cokolwiek. A teraz, mam nadzieję, że się nie obrazisz, zdrzemnę się chwilę.
    - Luzik - mrugnęłam do niego.
    Postanowiłam na śniadanie upiec pizzę. Nie wiem , co mnie wzięło. Szybko pobiegłam na górę wziąć prysznic i przebrać się w czyste ciuchy. Gotowa chwyciłam torebkę razem z portfelem i wyszłam  z domu, zamykając drzwi na klucz, by nikt nie zaskoczył śpiącego Taehyunga.
    Wchodząc do sklepu można było poczuć zapach świeżego pieczywa. Jak dla mnie, jest to jeden z najlepszych zapachów świata. Do wózka wrzuciłam potrzebne produkty i kilka dodatkowych. Z uśmiechem na ustach przywitałam kasjerkę radosnym "dzień dobry". Szybko zapłaciłam i z dwoma bardzo ciężkimi siatkami wyszłam z marketu. Na szczęście nie miałam zbyt daleko, ale przy końcu trasy moje ręce były tak zdrętwiałe, jakby miały mi zaraz odpaść. Jednak KaWoo siedząc w ogródku mnie zauważył.
    - Ella! - zawołał. - Zaczekaj, pomogę ci!
    - Dzięki - nie zastanawiając się długo położyłam torby na ziemi. Razem wnieśliśmy je go mojego domu.
    - Co będziesz robiła? - zapytał zaciekawiony.
    - Pizzę.
    - Serio?! - zaśmiałam się. - Możemy przyjść?
    - Jasne!
    - To świetnie! - skierował się do swojego domu. - przyjdź po nas, okej? 
    - Tak, tak, przyjdę.
    Zaczęłam rozpakowywać zakupy. Z salonu słyszałam ciężki oddech Taehyunga, co mnie uspokajało. Nie lubiłam być sama w domu. Cieszyłam się, że JungHee i KaWoo są częstymi gośćmi u mnie. Choć w sumie mnie nigdy nie było  u nich. No dobra. Raz byłam, gdy pomagałam KaWoo przy przeprowadzce.
    Po dwudziestu minutach wstawiłam dwie ogromne pizze do piekarnika. Z zadowoleniem umyłam ręce i spięłam czerwone włosy w kok.

    - Tae, wstawaj powoli, niedługo będzie śniadanie - spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. - A raczej obiad.
    - Już wstaję - ziewnął i przeciągnął się. 

    - Masz jeszcze dziesięć minut. Ja w tym czasie idę po KaWoo i JungHee. Nie zamykam drzwi! - krzyknęłam jeszcze z przedpokoju. 
     Zapukałam do drzwi moich sąsiadów Otworzył mi KaWoo. Z radością w oczach zaprosił mnie gestem do środka.
    - Pójdź po JungHee, chyba już wstała. Jest w naszej sypialni, trzecie drzwi po prawej. Ja w tym czasie się przebiorę. Nie zdziw się, jest tam mnóstwo plakatów z boysbandami.
     Skinęłam głową. Nim weszłam do góry rozejrzałam się po salonie. Czerwone ściany pasowały kolorem do kanapy i fotela. Przed sofą stał mały stoliczek do kawy. Przed kanapą stał telewizor, a tuż obok wisiała półka z książkami, stało tam także mnóstwo zdjęć z JungHee i KaWoo w roli głównej.
     Weszłam po schodach, zapukałam do do drzwi i niepewnie wkroczyłam do nieznanego mi pokoju.
     - JungHee?
     Dostrzegłam ruch na łóżku stojącym w rogu.
     - Ella? - moja przyjaciółka odkopała się z kołdry. 
     Spojrzałam na ściany pomieszczenia. Rzeczywiście, były całe w plakatach, ale na początku nie zwróciłam na nie większej uwagi. Że KaWoo się na to zgodził, pomyślałam tylko.
      - Przyszłam zaprosić was na pizzę.
      - Pizzę?! Czad! Zaczekaj tu chwilę, tylko się ubiorę - pokiwałam głową.
      Gdy JungHee wyszła, podeszłam do ściany i zaczęłam oglądać kolorowe plakaty. Był tam jakiś zespół "BIGBANG", "GOT7", "24K" i... "BangtanBoys". Z szeroko otwartą buzią zbliżyłam się do plakatu. W tym samym momencie JungHee z zamachem otworzyła drzwi.

       - Nie oglądaj pla... 
       Spojrzałam na nią z przerażeniem.
       - Czy to jest Jimin?
       Skinęła głową.
        - A to Yoongi, Namjoon, Jungkook, Seokjin, Hoseok - wymieniałam po kolei, a ona kiwała głową w oszołomieniu. - A to jest Tae?
        - Tak.
        - JungHee?
        - S-słucham? -  zapytała niepewnie.
        - Czy w moim domu właśnie siedzi gwiazda k-popu?!
        - No... Tak jakby...
        - O. Mój. Boże - potrząsnęłam głową.

        Zachciało mi się śmiać. 
         JungHee także zaczęła się śmiać. Ale w przeciwieństwie do mnie jej śmiech był bardzo cichy i nerwowy.
         - Ja na niego naplułam! Jestem świetna - otarłam łzy. - Mam nadzieję, że ktoś to nagrał. Opowiedz mi coś o nich.


     Po 10 minutach ciągłego gadania, do pokoju wszedł KaWoo.
     - Miałaś ją tylko ściągnąć na dół, a nie siedzieć i sobie gawędzić - zaśmiał się. - Idziemy już? 
     - Tak, tak. 
     Weszliśmy razem do mojego salonu, gdzie czekał na nas Tae.
     - Hej V - rzuciłam i skierowałam się do kuchni.
     - Cześć, cześć - poszedł za mną. - Nie. Czekaj. Co?!
     - Hej V - powtórzyłam spokojnie.
     - Skąd...?! Jak...?!
     - JungHee ma dużo waszych plakatów w pokoju - wyraźnie zaakcentowałam słowo "waszych" i wskazałam palcem na zaczerwienioną dziewczynę.
     - Jesteś zła? - zapytał ze skruchą, krążąc wokół mnie.
     - Nie, wręcz przeciwnie. Jestem rozbawiona - odpowiedziałam szczerze.
     - Co...? Dlaczego?
     - Bo na ciebie naplułam - posłałam mu uśmiech. - To wszystko rekompensuje.
     Chłopak podrapał się po głowie lekko zawstydzony.
      - Ach... O to ci chodzi.
      - Dobra, nieważne... Tylko trochę mi smutno, że mi nie zaufaliście i nie powiedzieliście prawdy, ale rozumiem was.
     - Przepraszam... - powiedział cicho.
     - Koniec tematu, czas na pizzę!
     Wszyscy rzucili się na jedzenie. To była moja pierwsza samodzielnie zrobiona pizza. Cieszyłam się, bo smakowała im. Nie chwaląc się, była naprawdę dobra. Po skończonym posiłku goście zaczęli zbierać się do wyjścia. Niechętnie pożegnałam JungHee i KaWoo. Został tylko Tae.
      - To pa... V? - chłopak zaśmiał się.
      - Pa.
      Chciałam dać mu buziaka w policzek, ale chyba nie ogarnął co chcę zrobić i obrócił głowę tak, że musnęliśmy się ustami. Otworzyliśmy szeroko oczy i szybko odsunęliśmy się od siebie.
     - Przepraszam - mruknął speszony.
     - Luz - odpowiedziałam sztywno. - To pa.
     - Pa - nie ruszył się z miejsca. - To co, powtórka z rozrywki? - rzucił z uśmiechem i zrobił dziubek, dzięki czemu całe napięcie zniknęło.
     - Bardzo śmieszne - zaśmiałam się i klepnęłam go w ramię. - Idźże, bo chłodno jest - pomachał mi na pożegnanie. Z szerokim uśmiechem odwzajemniłam gest i zamknęłam drzwi.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To liczy się jako pierwszy pocałunek, czy raczej nie? xDD
Komentujcie i ''gwiazdkujcie'' c; 




|BTS| Porzucona : Odnaleziona✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz