Rozdział 10

21 1 0
                                    

Leżeliśmy wtuleni w siebie. Erik miał zamknięte oczy, a ja patrzyłam jak jego klatka piersiowa unosi się i opada.
- Już wcześniej chciałem to zrobić - powiedział.
- Mmm? - nie zrozumiałam - chodzi ci o...
- Seks? Tak. Jesteś piękna i całkiem nie zła w tę klocki.
Mówiąc to przekręcił się na bok przodem do mnie i podparł się na przedramieniu.
- Yyy... Dziękuję?
Uśmiechnął się i włożył mi kosmyk za ucho.

Po trzech godzinach sprzątania dom wyglądał tak jak wcześniej. Spojrzałam na kalendarz wiszący na ścianie. Dziś była sobota.
- Hej.
Usłyszałam za sobą męski głos. Chwilę później czyjaś ręka znalazła się na moim pośladku. Odwróciłam się. To był Max. Oczywiście, bo kogo innego mogłabym się spodziewać...
- Kto był lepszy? - zapytał z gupkowatym uśmieszkiem.
Udałam, że się zastanawiam.
-Hmm... Erik. Ty byłeś zbyt szybki.
W tym momencie uśmiech zszedł mu z twarzy.
- Dziwne. Na ogół to ja jestem lepszy...
- Może dlatego, że w przeciwieństwie do ciebie ja nie rucham się z każdą, którą napotkam w jakimkolwiek klubie - do rozmowy włączył się Erik.
Spojrzałam na nich z politowaniem:
- Oj chłopcy, Erik był lepszy i tyle. Jak chcecie dyskutować to beze mnie. Ja idę pod prysznic.
Max już otworzył usta.
- Uprzedzając pytania. Nie. Nie możesz mi towarzyszyć Max. Umiem się umyć.
Poszłam na górę. Zabrałam ręcznik i czyste ubrania. Wybrałam bladoróżowe stringi i stanik do kompletu, do tego czarną, krótką spódniczkę i białą koszulkę na ramiączkach. Weszłam pod ciepły strumień wody. Prysznic był moją ulubioną czynnością. Wydaję mi się, że woda spłukuje wszystkie problemy. Wyszłam spod prysznica i ubrałam się. W pokoju obok zauważyłam Erika miał na sobie czerwone szorty. Szukał koszulki w szufladzie. Podeszłam i objęłam go w pasie. Uśmiechnął się i pogładził mnie po nadgarstku. Odwrócił się i pocałował w czoło. Dopiero teraz zauważyłam, że jest ode mnie o głowę wyższy.
- Zabiorę Cię w wyjątkowe miejsce - szepnął mi do ucha.
Pokiwałam głową i uśmiechnęła się. Zeszliśmy do garażu. W środku stał niebieski samochód.
- Dokąd jedziemy?-wypaliłam.
- Niespodzianka.

Jechaliśmy dobre pół godziny. W końcu zatrzymaliśmy się przed włoską restauracją.
- To pierwszy punkt wieczoru - powiedział zadowolony z siebie Erik.
Skinęłam głową. Wysiedliśmy. Weszliśmy do restauracji.
- Poczekaj tu - powiedział mój partner i zniknął.
Rozejrzałam się po sali. Wszyscy goście byli ubrani bardzo elegancko, czego nie dało się powiedzieć o moim stroju.
- Zapraszam panią na górę - powiedział do mnie kelner.
- Dobrze, ale czekam tu na kogoś.
- Wiem - odpowiedział kelner - mimo wszystko zapraszam na górę.
Nie dyskutując dłużej skierowałam się w stronę schodów. Gdy pokonałam już schody zobaczyłam Erik. Nie miał na sobie tych ubrań w których przyszedł. Teraz miał czarne spodnie i ciemną koszulę. Bez słowa podszedł do mnie, podał grafitowy materiał i wskazał drzwi.

Błękitna Perła [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz