I- kłutnia

68 5 3
                                    

UWAGA!!! Od tej pory, kiedy mówi Viki, przed jej wypowiedzią będzie V, przed Su S, itd...

A Do góry macie Marry :) Tylko wyobraźta se ją z brązowymi paczałkami

~~~~~~~~~~~~~~~~

*Po kolejnych, baardzo woolnooo upływających eliksirach*

S: Co teraz?

O: Chyba OPCM...

S: Aha... Dobra, to chodźmy.

Ruszyły korytarzem, ale gdy Susi zobaczyła Marry (M) podbiegła do niej.

S: O, Hej, Marry!

M: Hej, Su!

S: A... Gdzie jest Pepper?

M: Przeziębiła się... *Su odwraca się i lekko uśmiecha* Możemy pójść do niej razem po lekcjach...

S:*prubując szybko coś wymyślić* Yyy... Dzisiaj? Akurat dzisiaj mam... (zacinka) yyyy... Mam szlaban! Tak! właśnie! Mamy szlaban z Huncwotami! Ach, te nasze numery...

*Marry robi taki sam pokerface, jak James kiedy Olivia mu pociśnie i nie ma się jak zripostować*

M: To idziemy na Obronę?

S: Tak.- odchodzą, a Viki i reszta patrzą wsciekle i też idą na OPeCeEm

*na lekcji*

Nauczyciel: Na dzisiejszej lekcji poznamy Dementorów, ale zaklęcie chroniące przed nimi, patronus, jest bardzo trudne, więc nauczycie się go na zajęciach z zaklęć dopiero w siódmej klasie. Za to dzisiaj dobierzecie się w pary i wspulnie opiszecie, jak zachowują się dementorzy, ich wygląd i inne niezbędne informacje.

Viki już podbiega do Su, ale momencik zanim zdąży do niej dotrzeć, Marry chwyta ją za rękę.

V: Su?

Susan patrzy na nią przepraszająco, a Viki odchodzi ze smutkiem i wściekła, ale Olga jest już dobrana do Clau.

V: No pięknie, z kim ja teraz będę?!?

-Yyyy... Ja nie mam pary- Podchodzi do niej niski chłopak o ostrym głosie, z wielkim nosem i wystającymi zębami

Uch!!! Dobra,... jak masz na imię?- pyta znurzona Viki chłopaka

-Nilsent.

V: Nilsent!?!? Nawet imię masz.... -zjeb*ne, tak chciała powiedzieć, ale rzekła tylko: Jak mój znajomy. Wyglądasz zupełnie jak on, on też ma na imię Nilsent- skłamała

Całą lekcję pracowała z brzydkim, nie kumatym chłopakiem, aż nareszcie zabrzmiał dzwonek. Su już chciała wyjść z Dolores za rękę, ale Viki ją zatrzymała.

V: Możemy pogadac?

S: Jasne.

Odchodzą na bok

V: Możesz mi powiedzieć, co ty robisz?

S:Możesz mi powiedzieć, o co ci chodzi?

V: O to, że ciągle tylko Marry, Marry, Marry! To zaczyna być wkurzające!

S: *Marszczy nos, mróży oczy i patrzy na Viki* Ty... Ty jesteś zazdrosna- szepcze

Viki robi sie czerwona. Nie da sie okreeslic, czy ze złości, czy z zawstydzenia, ale chyba jedno i drógie.

V: Nie! Chyba ci sie w głowie poprzekręcało! Po prostu odkąd ją poznałaś, spędzasz z nami owiele mniej czasu!

Susan się zaśmiała- Ach więc już nie można mieć przyjaciół?!?- zaraz pożałowała, że to powiedziała, bo Viki zrozumiała to inaczej, niż ona chciała. Zatkała usta dłonią.- Znaczy... Nie to miałam na myśli...- Ale Viki już się odwruciłą i razem z Claudią i Oldzią wyszły z klasy.

Do Susan podeszła Marry

-Nie przejmuj się nimi. Same zaczęły...

*****

Viki, Claudia i Olga poszły do dormitorium. Siedziały tam do wieczora, a Susan przyszła dopiero późno wieczorem. Od razu, bez słowa poszła spać.

***

Rano obudziła sie, a na jej łóżku siedziały dziewczyny :|

-Czego?- zapytała z pokerfacem na twarzy

-Yyyyyy... Su...- zaczęła Viki

-Dobra, wygrałyście. Sorry. Nudziło mi sie strasznie bez was- z tymi dwiema...

-JEEEEEEEJ!!!!!- Wszystkie dziewczyny rzuciły się na nią

-Ja... Też przepraszam... Po prostu... Chyba po prostu wkurzyłam się, że musiałam pracować z Nilsentem...- zaczęła Viki

-Kim?- zapytały pozostałe

-Nie chcecie wiedzieć XD

***

Poszły na śniadanie. Mimo, że jeszcze poprzedniego dnia pokłuciły się z powodu Marry, nie mogła się oprzeć i rozejrzała się w jej poszukiwaniu. Zobaczyła, że dziewczyna leci w jej strone, a za nią Pepper (niestety już wyzdrowiała)

Marry się na nią rzuciła mocno ją przytulając...

S: M-Marry... Yhhh... D- dusisz- Dusisz mnie- próbowała odepchnąć przyjaciółkę i była cała blada na twarzy (jeszcze bardziej niż zwykle O.O to możliwe?)

M: O... Sorki... A te co tu robią?- szepnęła do niej

S: POgodziłyśmy się...

Marry nie wyszło ukrycie, że BAAARDZO się wku*wiła gdy to usłyszała. Zrobiła się czerwona.

M: O... Ok...

O: Yyy... Too... Chcesz od niej coś jeszcze czy SOBIE PÓJDZIESZ???- nie zwróciła uwagi da to, że Susan szturchnęła ją w ramię...

O: No co Nie lubię jej- powiedziała Olivia, kiedy te dwie sobie poszły

S: Co nie znaczy, że musisz to pokazywać, BO JA JE LUBIĘ...

V: No nie wiem...

S: Co masz na myśli?

V: No przyznaj sie, nie przepadasz za Pepper...

Susan nie odpowiedziała, co było jednoznaczne z ,,Tak". Usiadły przy stole, ale jeszcze przed wyjściem z sali te dwie się do nich przy*ierdoliły... Zaczęły coś oczywiście paplać bo czemu nie... (sarkazm)

~~~~~~~~~~~~

Dobra od dzisiaj stawiam granice... Nie wstawie kolejnego rozdziału puki nie będzie chociaz 5 gwiazdek. Chce sprawdzic czy ktoś to w ogule czyta O.O bo po co mam pisać do nikogo?

Dzisiaj rozdzialik troszkę nudnawy ale koleżanka przymuszała mnie, żeby coś wystawić no to masz Oliwka XD I dzięki niej rozdzialiki obiecajam troszkę dłuższe, nie mniej niż 500 słów... (oczywiście ten opis na dole sie nie liczy XD)

INNE(Harry Potter Fanfiction)Where stories live. Discover now