Rozdział II

368 26 5
                                    

Maria zdążyła się już zaprzyjaźnić z dwoma Żydówkami: Salome i Abigail, Murzynką Noemi i Słowianką Mirą.

Zarówno śniadanie, jak i obiad jadła razem z nimi. Klaudiusz nawet się nie pokazał przez cały dzień.

Późniejszym popołudniem Noemi przyniosła wiadomość, że inne niewolnice mają przygotować Magdalenę na wieczór.

- Och, jakie to ekscytujące! - wykrzyknęła Abigail. - Już tak dawno tego nie robiłam.

- Pamiętam, jak Salome, Noemi i inna dziewczyna przygotowywały mnie... hm, jakieś trzy miesiące temu... - Mira westchnęła. - Tęsknię za Owiuszem. Tak dawno się z nim nie spotykałam, a teraz... ma już inną.

Piękne, jasne oczy Miry zaszkliły się.

- On chyba nie ma oczu - prychnęła Salome. - Jesteś śliczna. Ile bym oddała za takie jasne włosy, oczy, cerę! A ta jego nowa wybranka nie sięga ci do pięt.

- Ma krzywe stopy i ohydne, wielkie usta - przytaknęła Abigail. - A włosy? Niedługie i zakręcone w jakiś dziwny sposób.

- Przypominam, że mamy przygotować Marię - zauważyła Noemi.

- Właśnie, dziewczyny, nie obijajcie się. - Salome zarzuciła włosy na plecy. - Magdaleno, zapraszam za mną.

***

Maria zobaczyła w lustrze obcą osobę.

Ujrzała smukłą dziewczynę o oczach jak płonące węgielki. Ubrana była w cudowną, czerwoną suknię, tak czerwoną, jak jej pomalowane usta.

Gdy Magdalena zrozumiała, że postać w lustrze to nikt inny jak ona sama, pomyślała, że jest po prostu bogatszą wersją prostytutki z najciemniejszych dzielnic Jerozolimy. Tej prostytutki, którą jednocześnie uwielbiała i nienawidziła być.

- Mario - odezwała się Salome. - Chodź. Zaprowadzę cię.

***

To była najpiękniejsza noc w życiu Marii, a trzeba przyznać, że w ciągu dwudziestopięcioletniego życia przeżywa się wiele nocy.

Warto też przypomnieć, że w ostatnich latach Magdalena zwykle - jakby to powiedzieć - spała raczej w dzień.

W każdym razie, około trzeciej nad ranem Klaudiusz i Maria usadowili się przy niskim stole zastawionym rzymskimi przekąskami.

- Macie tu przepyszne jedzenie - stwierdziła dziewczyna.

- Mam nadzieję, że nie tylko to spodoba ci się w twoim nowym domu.

Magdalena odkaszlnęła niepewnie.

- Moim domu...?

- Mój dom jest twoim domem, Mario. Ojciec pewnie będzie protestował, ale zapewniam cię, że każę służbie traktować cię lepiej niż inne niewolnice. I może będziesz mogła czasem jeść z nami posiłki.

- Och... to miłe. - Magdalena spuściła wzrok. - Ale nie wiem, czy na to zasługuję.

- Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Chcesz czy nie, zadurzyłem się w tobie, moja Wenus z Magdali. Bogowie, nigdy nie czułem się podobnie przy żadnej kobiecie.

Maria uśmiechnęła się i lekko zarumieniła, oblizując palce z okruszków.

- A ja przyznaję, że jesteś najwspanialszym mężczyzną, jakiego dane mi było poznać. - Dziewczyna roześmiała się. - To chyba spory komplement, skoro poznałam ich tak wielu.

Trybun odwzajemnił uśmiech i wytarł dłonie w materiał.

- Właśnie, Mario. Chciałbym poznać twoją historię, jeśli mi na to pozwolisz.

Pasja i FortunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz