Fredziu!

6.7K 376 21
                                    

* Oczami Gabi *

Film mi się urwał na momencie "walki" z boginem. Czasem słyszałam jakieś urywki rozmów, ale nie mogłam się obudzić. Poczułam, że ktoś ściska moją dłoń. Ten dotyk był mi dobrze znany.
- Biegnij po panią Pomfrey! - usłyszałam  głos.
Delikatnie próbowałam otworzyć oczy. Kiedy wreszcie mi się to udało, zobaczyłam Freda, po czym od razu się uspokoiłam, ponieważ jego obecność działała na mnie w jakiś sposób kojąco. Uniosłam kąciki moich ust. Rudzielec miał zmartwiony wyraz twarzy i nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Jak się czujesz? - rzucił cicho.
- Średnio...
Za nim zauważyłam George'a i Claudię.
- Nawet nie wiesz jak się martwiłem. - powiedział, całując moją dłoń.
- Nie tylko ty - dodał jego bliźniak, wywracając oczami.
Pomfrey przybiegła trzymając coś w dłoni. Wlała zawartość buteleczki do kubka i kazała mi to wypić. Smakowało okropnie, więc skrzywiłam się.
- Fuj... - wyjąkałam.
Pielęgniarka tylko westchnęła i po chwili odeszła
Spojrzałam na mojego rudowłosego towarzysza, który wciąż na mnie patrzył. Ja robiłam to samo.

Po 3 dniach spędzonych w SS nadszedł czas, aby wrócić do normalności. Jeśli moje życie w ogóle można nazwać normalnym.
W Pokoju Wspólnym (PW) przywitali mnie przyjaciele, ale byłam tak wyczerpana, że udałam się spać.

Około trzeciej w nocy gwałtownie się obudziłam. Byłam zlana potem, nie wiedząc dlaczego. Cichutko wymknęłam się z pokoju i zeszłam na dół. Trochę kręciło mi się w głowie, schodząc po schodach.
Usiadłam na kanapie, znajdującej się na przeciwko kominka, wpatrując się w żarzący ogień.
Westchnęłam ciężko i rozmyślałam nad tym wszystkim co się stało. W mojej głowie kłębiły się myśli o dniu, w którym zemdlałam.
Martwe ciało Freda, które wtedy zobaczyłam, nawet wspomnienie o nim przyprawiało mnie o dreszcze. Uczucie, które towarzyszyło mi w tamtej chwili było najgorszym uczuciem w moim życiu. Myśl, że mogłabym go stracić była okropna. Oddałabym za niego życie. Tak samo za George'a, Claudię, rodziców i moją siostrę.
Samotna łza spłynęła po moim rozgrzanym policzku. Pociągnęłam nosem i spojrzałam w sufit. Nagle poczułam dłoń na moim ramieniu. Wzdrygnęłam się.
- Gabi? Wszystko ok? - poznałam głos George'a.
Otarłam szybko łzę i posłałam nieśmiały uśmiech w jego stronę.
- Ttak... - wydusiłam.
- Nie sądzę - odparł, siadając blisko mnie. - wiem kiedy kłamiesz.
Wypuściłam powietrze, zalegające w moich płucach.
- Chcesz o tym pogadać?
Pokręciłam głową.
Odwróciłam ją w kierunku Weasley'a. Był wyraźnie zatroskany. Moment walki powróciłam, w oczach zbierały mi się łzy, które zaczęły opuszczać moje oczy. Sądziłam, że zaraz wybuchne płaczem i obudzę wszystkich w wieży.
Rudzielec kciukiem otarł mój policzek.
- Nasza Gabi płacze? Proszę, powiedz mi o co chodzi - nalegał.
- Po prostu... ja... - zaczęłam - Eh, przypomniał mi się mój bogin. Nie mogę zrozumieć, dlaczego jest nim Fred.
- Myślę, że znasz odpowiedź na to pytanie. - szturchnął mnid łokciem.
- Co masz na myśli?
- Oj, nie czaruj mnie. Zależy ci na nim. Widzę to.
- No... masz rację.
- Co do niego czujesz?
- Coż, jesteś dla mnie jak brat, powiem ci pod warunkiem, że nikomu nie powiesz.
Spuścił trochę głowę i pokiwał.
Zebrałam się na odwagę i powiedziałam:
- Kocham go.
George zaskoczony uniósł brwi.
- Pamiętaj, obiecałeś. To zepsuje naszą przyjaźń. Gdyby się o tym dowiedział zacząłby mnie inaczej traktować. Tak... ozięble.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko znów pokiwał, a mi zrobiło się lżej na sercu, że w końcu komuś to powiedziałam. Chowałam to w sobie przez 5 lat, więc poczucie tego, że komuś się z tego zwierzyłam było niesamowite.
Widziałam wyraźne emm, nie wiem jak to nazwać. Podniecenie? Na twarzy George'a.
- A ty z czego się tak cieszysz? - rzuciłam, chichocząc.
- Ja? Wydaje ci się.
Wiedziałam, że kłamie, ale nie miałam ochoty się z nim sprzeczać.
- No ok, ja idę spać. Dzięki za rozmowę Georgie. - przytuliłam go mocno, na co odwdzięczył mi się tym samym.
- Nie ma za co, śpij dobrze.
- A ty nie idziesz?
- Chwilę tu jeszcze posiedzę. - zauważyłam szeroki uśmiech na jego twarzy.

* Oczami George'a *

Ja zwariuję, naprawdę. Nie wierzę. Gabrielle kocha Freda. Ja po prostu wiedziałem, no ale oczywiście nikt mi by nie uwierzył. Są w tej samej sytuacji. Jest tylko jeden problem. Obiecałem im obydwojgu i to stanowczo, że nic nie powiem. Cholera. No to się wkopałem.
Jeśli oni sobie tego nie powiedzą to będą żyć w nieświadomości, nid wiadomo ile.
Po intensywnym myśleniu poszłem do pokoju, gdzie szybko zasnąłem.

Miałem baaaardzo przyjemną pobudkę. Obudziłem się, zaraz po tym jak Fred użył zaklęcia Aquamenti. Byłem cały mokry.
- Fredziu! Widzę, że odzyskałeś humor! - zawołałem, trochę zły na niego, ale bardzo cieszyłem się, że odzyskał radość ducha.
- Zawsze go miałem - odpowiedział, wzruszając ramionami i chichocząc.
Wstałem i uścisnąłem mojego kochanego brata. Nie wiem czy ktokolwiek jest mi tak bliski jak on.

********
Heja! Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Zostaw coś po sobie jeżeli się podobało 💖💖💖

Love Stronger Than Death || Fred Weasley [W Trakcie Poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz