Puchar Quidditcha

5K 290 38
                                    

Rozdział dedykowany Misiaczek1122  ❤❤❤

* Oczami Freda *

- Fred....Fred! - usłyszałem głośne krzyknięcie orzy uchu.
- Co!? - zawołałem zatykając ucho.
- Pytałem się czy w tym tygodniu zrealizujemy nasz pomysł z jęczącymi zbrojami. - mruknął George.
- A.. tak, możemy.
- Co wy wszyscy tacy zamyśleni!
- Wiesz bracie... zbiżają się SUMy i zastanawiałem się czy nie zacząć się uczyć w najbliżym czasie...
George spojrzał na mnie zszokowany.
Trzymałem go chwilę w napięciu, aż w końcu powiedziałem:
- Żartowałem!
Bliźniak odetchnął z ulgą i zaśmiał się.
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do PW. Była już połowa lutego, a śnieg dalej padał. Hogwart i błonia były całe zasypane i byłem pewny, że gdyby ktoś wyszedł i wpadł w śnieg już by z niego nie wyszedł.
Czekaliśmy na kanapach na dziewczyny. Byliśmy pochłonięci rozmową i nie zauważyliśmy jak Gabi zakradła się. Usłyszeliśmy głośne "Buuu!" i razem z bratem podskoczyliśmy z siedzeń. Przyjaciółki śmiały się głośno, a my w tym czasie wstaliśmy i zaczęliśmy je gonić.
Po pewnym czasie uznaliśmy, że czas zmierzyć się z śniegiem. Wyszliśmy na dwór, a ja rozejrzałem się. Błonia wyglądały naprawdę niesamowicie. W pewnej chwili dostałem śnieżką w tył głowy.
Odwróciłem się i zauważyłem Williams chichoczącą i lepiącą kolejną śnieżkę.
-O nie! Tak się nie będziemy bawić! - zawołałem.
Schyliłem się, aby sięgnąć po śnieg. Ulepiłem go i rzuciłem w kierunku dziewczyny.
I tak rozpoczęła się bitwa na śnieżki.

* 3 miesiące później *

SUMy zbliżały się wielkimi krokami. Większość uczniów z naszego roku spędzała czas w bibliotece. My jednak postanowiliśmy, że zostawimy naukę na sam koniec. Mieliśmy w planach zrealizowania kilku kawałów. Pierwsze co było na liście to wysadzenie łazienki.
Jedyna osoba, która przestrzegała nas przed SUMami (oprócz nauczycieli) była Claudia. Zawsze wydawała mi się najrozsądniejsza z nas.

Razem z przyjaciółmi szliśmy hogwarckim korytarzem rozmawiając o żarcie.
- A ja nadal uważam, że przesadzacie. Rozumiem, kolorowe włosy czy farby, ale żeby wysadzać łazienke? - mówiła White.
- Oj tam, nie przesadzaj. Będzie fajnie. Z resztą i tak ją odbudują. - machnęła ręką Gabrielle.
- Może zrobimy to za kilka dni? Przed obiadem. - zaproponował George.
- Jestem za! - zawołałem.

Przechodziliśmy właśnie obok biblioteki.
- Dobra, zostawiam was. Muszę na chwilę wejść do biblioteki. - odezwała się Williams.
Na słowo biblioteka mnie i mojego brata przeszły dreszcze. Dziewczyna prychnęła.
- Pójdziemy z tobą. - zasugerowała Claudia.
- My tam nie wchodzimy! - powiedzieliśmy jednocześnie.
- Niee, idźcie. Zobaczymy się później. - odrzekła Gabi i zniknęła za drzwiami.

Ruszyliśmy w kierunku Wieży Gryffindoru.
- Ciekawe po co chciała tam iść. - odparła Gryfonka.
- Chyba nie poszła się uczyć? - spytałem.
- Raczej nie. Zapytam jej się gdy wróci. 

Siedzieliśmy w PW rozmawiając i wygłupiając się, gdy nagle przez obraz przeszła Gabrielle i bez słowa poszła do dormitorium.
Odprowadziliśmy ją wzrokiem i sporzeliśmy na siebie nieco zdezorientowani.
-A tej co? - zapytał George.
W

zruszyłem ramionami i zastanawiałem się o co może chodzić.

* Oczami Gabi *

Szybkim krokiem udałam się do sypialni. Nie zważałam na przyjaciół. Chciałam tylko jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Otworzyłam z hukiem drzwi i zatrzasnęłam je. Usiadłam na łóżku i zacisnęłam ręce.
Postanowiłam iść do biblioteki, ponieważ myślałam, że znajdę tam coś na temat moich problemów z bezsennością. Niestety nic. Byłam tak zdenerwowana, że miałam ochotę wysadzić bibliotekę.
Nagle do dormitorium wpadła Claudia.
- Gabi! Co się stało?
Spojrzałam na nią i odpowiedziałam:
- Nic, co się miało stać?
- Nie wiem. Wyglądasz na zdenerwowaną.
- Wydaje ci się. - odrzekłam,wstając.
Na twarzy przyjaciółki pojawiło się zatroskanie.
- Za dwa dni mecz Quidditcha, ostatni w tym sezonie. - zmieniłam szybko temat.
- Tak. Mam nadzieję, że tym razem uda nam się zdobyć puchar.
-Ja też... - mruknęłam, spoglądając na zakazany las.


* Dzień meczu *

Wstałyśmy z samego rana i nerwowo krążyłyśmy po pokoju. Chyba każdy gracz Gryffindoru czuł się tak jak my. Przede wszystkim presję i chęć zwycięstwa. Chcemy także zrobić to dla Wooda. To jego ostatni rok, trzeba go triumfalnie zakończyć. Godzina meczu zbliżała się nieubłaganie i wydawało się, że od rana minęło tylko pięć minut. W rzeczywistości siedzieliśmy już w szatni i słuchaliśmy przemowy Olivera.
- I pamiętajcie, wierzę w was. - skończył mówić, a my zaczęliśmy klaskać.
- Damy radę! - krzyknęłam.
- Bo jesteśmy... - ciagnął George.
- Z Gryffindoru!! - krzyknęliśmy wszyscy, przybijając piątki.
Ustawiliśmy się lrzed wejściem.
Westchnęłam nerwowo i po chwili wyszliśmy na boisko, przywitani górą oklasków i wiwatów.

Latałam po całym boisku, ściskając kafla. Byłam coraz bliżej pętli. Wyminęłam dwójkę graczy z przeciwnej drużyny i rzuciłam piłką.
- Gool! Williams zdobywa kolejne punkty! Co za mecz! - usłyszałam komentatora.
Jednak po pewnym czasie Slytherin miał nad nami sporą przewagę i uratować nas mogło tylko złapanie złotego znicza przez Harry'ego. Modliłam się w duszy,aby nam się udało. Choćby ten jedyny raz!
I wtedy stało się coś niesamowitego. Potter złapał znicz, mecz się skończył, a my wygraliśmy. Wygraliśmy... WYGRALIŚMY! ZDOBYLIŚMY PUCHAR!
Zaczęłam krzyczeć jak wariatka i jak reszta drużyny rzuciłam się na Harry'ego.
Wręczono nam puchar, a ja rozglądnęłam się po członkach drużyny.
Wood ocierał łzy szczęścia, bliźniacy podnieśli Pottera do góry. Angelina i Claudia wrzeszczały niemiłosiernie. To najlepszy dzień w historii naszej drużyny!

******
Hej! Chciałabym wam życzyć udanego Sylwka i Szczęśliwego Nowego Roku! Dla mnie ten rok był mega udany! Mam nadzieję, że dla was też! Dziękuję na 10000 wyświetleń i dalej nie wierzę, że to już tyle wyświetleń i gwiazdek! Jesteście niesamowici! Najlepszego kochani ❤

Love Stronger Than Death || Fred Weasley [W Trakcie Poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz