- Nick, przestań, nie jesteś TAKIM drapieżnikiem - powiedziała, patrząc na niego niepewnie. W jego oczach widziała ból, złość i... uczucie zdrady?
- Jakim? Takim w kagańcu? Czy takim, przy którym czujesz potrzebę noszenia gazu na lisy? - wskazał wymownie na gaz przypięty do jej paska. Całkowicie o nim zapomniała! - Tak, zauważyłem, po co sięgałaś przy naszym pierwszym spotkaniu. Wiesz co? Zadam ci pytanie. Czy ty się mnie boisz?
Stanęła jak wryta. Nie spodziewała się takiego pytania. Czy się go bała? Czy bała się Nicka? Nicka, który się przed nią otworzył? Nicka, który obronił ją przed Bogo? Nicka, właśnie tego szczwanego lisa, który pomógł jej ze sprawą zaginięcia pana Wydralskiego, pomimo tego, że od pewnego momentu już wcale nie musiał? Nie. Nie bała się go. Nie miała ku temu powodów. I chciała to nawet powiedzieć. Wyjaśnić mu, że dla niej nie był jednym z tych groźnych drapieżników w kagańcach. Ale nie miała ku temu okazji. W tej chwili widziała cały jego żal, który wylewał się z niego niczym potok, którego nie mogła powstrzymać, przyobleczony w ostre słowa raniące ją do głębi.
- Myślisz, że może mi odbić? Że mogę zdziczeć?...
Nie podobały jej się wykonywane przez niego gesty. Przypominały jej. Za bardzo przypominały jej innego lisa w innym czasie.
- ...Że mógłbym spróbować cię... pożreć?!
To był odruch. Zwyczajny odruch, w którym cofnęła się, sięgając do pojemniczka z gazem na lisy. Jeden, cholerny błąd. Ale przez krótki moment zamiast Nicka przed oczami stanął jej Gideon. Ten, który ją zranił. Który zadał jej ból. Niemal na nowo poczuła pieczenie w miejscu, gdzie pod warstwą szarego futerka czaiły się trzy zdradliwe blizny. Jakby ktoś w magiczny sposób je odnowił.
- Wiedziałem. Bo niby dlaczego ktoś miałby mi zaufać? - tak bardzo chciała zaprzeczyć, powiedzieć coś, przeprosić go. Przecież tego nie chciała! Ale on tylko wcisnął jej coś do ręki. Jakiś papier. Nie mogła tego znieść. Ból, który słyszała w jego głosie... - Chyba będzie lepiej, jeżeli znajdziesz sobie innego partnera.
Co?... tworzyła kartkę, którą jej podał. Wtedy to zobaczyła. Wtedy zrozumiała. Podanie. To było podanie do ZPD, które dała mu tuż przed konferencją. "Zrobiliśmy to razem".
Ono było wypełnione. On... on chciał. On naprawdę chciał wstąpić do policji, zostać jej partnerem. Zaufał jej.
A ona zawiodła.
- Nie... Nick! NICK!
MUSIAŁA to naprawić. Puściła się za nim biegiem, z bólem serca patrząc, jak zrywa swoją plastikową odznakę przyczepioną dla żartu przez Finnicka, po czym ciska nią o ziemię. Chciała mu wszystko wyjaśnić. Przeprosić. Jednak ni stąd ni zowąd drogę zastąpili jej reporterzy. Nie była w stanie nadążyć za zadawanym przez nich gradem pytań. Usiłowała się przecisnąć przez tę bezsensowną pułapkę, ale nie była w stanie. Mogła tylko patrzeć bezsilnie, jak jej przyjaciel przechodzi przez drzwi ZDP, aby zniknąć z jej życia na zawsze...
***
- Chcemy, żebyś została niejako twarzą całej policji! - niemal zawołała rozentuzjazmowana Obłoczek, wyrywając ją tym samym z chwilowego zamyślenia. Co? Ona twarzą ZDP? Po tym całym zamieszaniu, które wywołała? Przeniosła zaskoczone spojrzenie z nowej pani burmistrz na Bogo.
- Co? Nie, ja... ja nie mogę...
- Owszem, możesz - wtrącił się Komendant tym swoim ostrym tonem.
- Ale wywołałam tyle zła... - właśnie, jak mogła teraz stać się twarzą pokoju?
- Nie przeceniaj swojego wkładu w historię, Hopps. Świat zawsze była zły i okrutny. Dlatego potrzebni są nam dobrzy gliniarze. Tacy jak ty.
Patrzyła zszokowana na bawoła. Powiedział jej, że jest dobrą policjantką. Pochwalił ją! Po raz pierwszy od dnia ich spotkania, usłyszała z jego ust pochwałę, a nie kąśliwą uwagę o pluszakach w policji. Pytanie tylko, czy ona na to zasługiwała?
- Z całym szacunkiem, ale dobry gliniarz powinien chronić mieszkańców. Łączyć miasto, a... a nie je dzielić - przeniosła tym razem zasmucone oczy z powrotem na Obłoczek. Nie. Nie była dobrym gliną. To właśnie przez nią cierpiało tyle niewinnych zwierząt.
Przez nią cierpiał Nick.
Szukała go. Oczywiście, że go szukała. W każdej wolnej chwili. Zbadała uważnie każdą ulicę w mieście, sprawdziła wszystkie jego dokumenty, żeby dowiedzieć się, gdzie mieszka. Wszystko na nic. Jakby rozpłynął się w powietrzu.
Już kilka dni później na jej łóżku zawitała kolejna maskotka. Kupowała je sobie w konkretnym celu. Miały łagodzić ból. Być pocieszeniem na gorsze chwile. Zwykle były to króliki, przypominające jej o rodzinie. Ale ta jedna, wyjątkowa pluszowa zabawka miała w sobie coś specjalnego.
Z przypiętą do piersi sztuczną odznaką ZPD do sennego złudzenia przypominała jej pewnego wyjątkowego lisa, którego zaufanie straciła w taki głupi sposób.
- I TY je zjednoczysz, Judy! - Obłoczek po raz kolejny wyłowiła ją spod fali myśli. - Jeżeli nam pomożesz, zrobimy wszystko, żeby zapobiec dziczeniu drapieżników. Razem sprawimy, że Zwierzogród znów będzie bezpieczny!
Uszy Judy uniosły się z nadzieją.
- Możemy temu zapobiec? - spytała, nagle nabierając nowego entuzjazmu. Naprawdę mogła coś jeszcze naprawić?
- Zrobimy wszystko w tym kierunku. Jeśli nas wspomożesz. Jeżeli dasz wiarę i nadzieję tym wszystkim ofiarom, które w tej chwili boją się wyjść z domów. Jeżeli sprawisz, że przestaną się bać, razem pokonamy tę nagłą epidemię dziczenia. Pytanie tylko, czy jesteś z nami, Hopps?
Cisza. Od tej decyzji zależało tak wiele... dotknęła łapką swojej odznaki i spojrzała po raz kolejny na plakat. Słowa Bogo kołatały się w jej głowie pośród wszechobecnego echa wspomnień ostatnich tygodni. Była szansa, żeby to naprawić. Raz jeszcze zbudować Zwierzogród i uczynić go lepszym miejscem. Mogła to zrobić. Przecież tego tego właśnie została stworzona.
- Tak - powiedziała stanowczo. - Jestem z wami.
~~~***~~~
~PercieJackson i co? Zadowolona jesteś, paskudo jedna? Mam nadzieję, bo przepisałam to na szybko i NIE WIEM, kiedy będzie kolejny rozdział, ale przecież OBIECAŁAM, a słowa zawsze dotrzymuję.
A swoje "Serce w Ciemności" dostaniesz na Gwiazdkę. Jeżeli będziesz grzeczna, oczywiście. PRZEZ CO ROZUMIEM - NIE PYSKOWAĆ MATCE. WIESZ, O CO MI CHODZI. NORTH I JA MAMY CIĘ NA PODGLĄDZIE!
No. Oto coś całkiem nowego, tym razem uderzam w "Zwierzogród". Natchniona wieloma obrazkami ze starej koncepcji filmu...
Ci, co się orientują, co może zdarzyć się dalej, niech piszą!
CZYTASZ
Drapieżnik czy ofiara?
Fanfiction- Nick, przestań, nie jesteś takim drapieżnikiem. - Jakim? Takim w kagańcu? (...) Wiesz co? Zadam ci pytanie. Czy ty się mnie boisz? Myślisz, że może mi odbić? Że mogę zdziczeć? Że mógłbym próbować cię... pożreć?! #95 w kategorii Opowiadanie - 0...