Rozdział XXIII

11.4K 548 23
                                    

- Zoey - zagaduję przyjaciółkę, kiedy rozpakowujemy zakupy w kuchni.

- Hm?

- Nie jesteś zła, że Dan przyjechał? - pytam, spuszczając głowę. Szczerze mówiąc, jest mi trochę głupio, że nie poświęcę jej całego swojego czasu w Dallas.

- Coś Ty, nawet tak nie myśl - uśmiecha się promiennie. - Ja się wręcz cieszę, że za Tobą przyjechał. Przynajmniej wiem, że Cię kocha - słysząc te słowa, ogromna fala ciepła rozlewa moje serce.

- Tylko co ja będę mówić Twoim rodzicom, kiedy będę chciała się z nim spotkać?

- Wymyślimy coś, spokojnie. Za bardzo się wszystkim przejmujesz dziewczyno.

- Może. Okej, to co będziemy pichcić?  - zmieniam temat.

- Naszą sałatkę, standardowo - śmieje się. - Wyjmij piersi z kurczaka, a ja pójdę po listy do skrzynki - dodaje i znika za drzwiami wejściowymi. Po chwili wraca, trzymając w dłoni listy oraz kartkę złożoną w rulonik.

- Co tam masz? - pytam.

- To do Ciebie - mruczy zdziwiona. Otwieram szerzej oczy i biorę od niej kartkę. Rozwijam ją. Jej treść zwala mnie z nóg.

Panna Sarah Creig
została zaproszona na randkę
z Panem Danem Boltonem
oraz proszona jest o stawienie się przed domem przyjaciółki
o godzinie 19.00
dzisiaj
obecność obowiązkowa
xx

Moja twarz płonie z podekscytowania.

- O w mordę - Zoey nie wierzy własnym oczom. - Ale super!

- Pewnie zostawił to niedawno, jak nas odprowadzał. Ale wiesz, co by się stało, gdyby to wpadło w ręce Twoich rodziców?

- Wyluzuj, Creig. Jest napisane, że do Ciebie, więc nie zajrzeliby. A teraz zostaw tego kurczaka i idziemy na górę.

- Jak to? Dlaczego? - unoszę zdziwiona lewą brew.

- Musimy Cię przygotować na picuś glancuś, moja droga - dziewczyna chwyta mnie z rękę i ciągnie do swojego pokoju, a następnie usadawia na swoim łóżku.

- I co masz zamiar zrobić? - zadaję pytanie rozbawiona.

- Zamierzam znaleźć Ci jakąś mega sukienkę - odpowiada, przeglądając swoje ubrania.

- Przecież mam swoje ciuchy - mówię, lecz nie dostaję odpowiedzi. Szukanie sukienki pochłonęło ją całkowicie.

- Mam! - wydziera się, na co muszę zatkać uszy.

- Ale Ty się trochę przymknij, co? - pouczam ją, lecz ona ignoruje moją uwagę. Pokazuje mi śliczną, pudrową sukienkę zawiązywaną na szyi.

- Jaka piękna - wstaję, żeby wziąć ubranie od Zoey.

- Dla Ciebie będzie idealna. Idź przymierzaj - klepie mnie w tyłek, żeby mnie pogonić. Wchodzę do łazienki i szybko zakładam sukienkę, a za chwilę jestem już znowu w pokoju.

- Podoba mi się - rumienię się.

- Creig i jej rumieńce - śmieje się Zoey. - Mówiłam, że będzie świetna. Włosy zostawimy rozpuszczone i zaraz nałożymy Ci troszkę makijażu - plącze się po pokoju w poszukiwaniu swoich kosmetyków. Zaraz też znajduje je i przystępuje do pracy.

Córka Mojego Szefa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz