Strach się bać

2K 157 14
                                    

Pokażę, na co mnie stać. W moim życiu było dużo wyzwań. Zawsze sama wszystko musiałam robić. Nikt mi nie pomagał. Oprócz watahy, piekarza... Nikt mi nie może teraz pomóc. Mam przyjść sama i sama przyjdę. 

Nie dam się. 


- Ruszam!




Przedemną miasto. Za mną las. Do przodu idę, bo tracę czas.


Z tego wszystkiego nawet wymyśliłam słabą rymowankę... No ale co tam.

I gdy tak szłam ludzie zaczęli się oglądać, niektórzy modlić, a jescze inni śpiewać. Niby miałam tam tylko przyjść, ale wiedziałam co mnie czeka. Wzrok miałam dobry, tak samo jak słuch. Myślą, że nie słyszałam i widziałam ich, jak chodzą po domach i śledzą mnie przez balkony? Każdy ich ruch - obserwuję. A nagle przede mnie wybiegła z domu zapłakana mała dziewczynka. Wyglądała na jakieś 6-7 lat. Nie miała domu tak naprawdę, tylko chciała tam przenocować, bo mieszkała na ulicy. Po zobaczeniu mnie udzielili jej zgody na 1 noc - pewnie ze względu na strach.  Popatrzyła w moją stronę. Powoli podeszłam do niej, a ona się do mnie przytuliła. Przestała już płakać.

Została wybrana. Mogłam sobie - jako biała wilczyca, wybrać taką osobę, którą będę bronić, a ona postara się mnie. Do końca. Dostała teraz miano wilczego towarzysza. Już mogła słyszeć to, co mówię. Wszystko jej opowiedziałam i poprosiłam, by wróciła do domu.


A zanim do niego weszła, dodałam:

-Nie martw się.



Od tej pory ja będe częścią jej, a ona moją. Bedziemy razem pojawiać się i znikać, niewiadomo skąd. 

Jej przeznaczeniem będzie otworzyć wrota do wilczego świata, gdzie wszystkie dobre zwierzęta i wszyscy dobrzy ludzie mogą wchodzić, ale jak już wejdą, to zostaną. Nie będzie im tam jednak niczego brakowało i będą wieść cudowne życie przez wieczność.

Ale wrota same się nie otworzą. Musi je otworzyć biały wilk. Nikt inny nie dał by rady. Próbować zawsze można, lecz innemu wilkowi to grozi śmiercią. Nie może otwierać też przejścia człowiek, bo w tym przypadku po prostu nic by się nie stało.



Ale pora wrócić na trasę.

Kiedy już dotarłam na miejsce, było tak, jak myślałam. Wyskoczyli wszędzie odważni z bronią. Walkę czas zacząć!



Nie długo potem walka się skończyła. Wygrałam. Inni pouciekali lub tak jak było w większości przypadków - już nigdy nie wstali.


Wyszłam z tego cała obdrapana. Czekał mnie czas kuracji. Wróciłam tą samą drogą do dziewczynki - wilczej towarzyszki. Stała na środku drogi, a na mój widok łza wypłynęła jej z oka. Za mną ciągnęło się pasmo wylanej na bitwie krwi i sama ledwo szłam.


- Wyjdę z tego...


Powiedziałam. A ona dodała:

- Na pewno.


Lecz teraz ona musiała zostać w domu, a ja musiałam oznajmić jakimś sposobem miastu - wygrałam. Teraz ja mam władzę nad miastem i nie ma tu miejsca dla odważnych ani ich popleczników. Zerwałam flagi miasta (ostatkiem swoich sił) - bo każde takie miało i zawiesiłam swoje. Białe z czarnym znakiem pazurów, jakby zadrapane na skos. Na nich odbiły się gdzie niegdzie moje plamy krwi. Pomyślałam sobie:

- A miały być białe. Trudno.


Dodawały flagom trochę prawdziwości, o wszystkim przypominały.


Jednak gdy wilczy towarzysz udostępni otworzenie świata, a biały wilk to zrobi, towarzysz zostanie zamknięty na zawsze w tym świecie. Kto wejdzie nie wyjdzie - jak już mówiłam. Jednak wilki - będą wchodzić i wychodzić. Powstał świat wilków!

Biała wilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz