Rzeczywistość

770 80 3
                                    

Od autorki:
Dzisiaj moja książka sięgnęła #4 w Przygodowe, za co niezmiernie wam dziękuję. Naprawdę mnie zaskoczyliście!
Jeśli chcesz, zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki ;)
Możesz także kliknąć follow, by czytać rozdziały zaraz po ich opublikowaniu :)

Ps. Sama nie wiem, dlaczego nie zmieniło na zdjęciu, na poprawną liczbę rozdziałów...
~Wasza Shiroki

Powoli dochodziłam do siebie. Niemam bladego pojęcia, co tu się właśnie stało, ale zaraz z odpowiedzią przyszła mi jakaś wilczyca. Wydawała się być jakoś dziwnie znajoma...

-Pamiętasz cokolwiek?
Nie wiedząc, czy mogę ufać jej i całemu temu stadu, odpowiedziałam:
-Do czasu, jak mnie okrążyliście - co było prawdą - i... może trochę więcej - tutaj troszkę skłamałam. Nie wiedziałam nic, poza ten moment.

Każde moje słowo powodowało u nich dziwny wyraz twarzy, tylko tej wilczycy wydawał się jakiś - przygnębiony. Nurtowało mnie ciągle, dlaczego? Na każdym kroku towarzyszyło mi uczucie, że znam ją dość dobrze, chociaż prawdę mówiąc naprawdę chyba jej nie znałam... miałam mętlik w głowie. Pamiętam trochę ze swojej przeszłości, reszta wspomnień niebawem powinna do mnie wrócić, ale ta dziwna znajomość jej osoby była mi jeszcze kilka chwil temu obca. Chyba musiałam się naprawdę mocno uderzyć w głowę i stać się osobą, z nierównym sufitem, by móc dostrzec rzeczy, normalnie niewidoczne dla zwyczajnej osoby. Pomijając ten monolog wewnętrzny, postanowiłam wrócić do rzeczywistości.

Poszłam za nimi, jednak ich dziwne wyrazy twarzy nadal nie dawały mi spokoju. Wiecznie, bez jakiejkolwiek zmiany, pozostawały na ich twarzach.

Pokazali mi moją norę, której nie pamiętałam. Przedstawili znajomych i przyjaciół, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Mówili o moich wczesnych polowaniach, które zawsze kończyły się sukcesem. Polowaniach, które - jak mi się wtedy zdawało - nigdy nie odbyłam. Ale guzio na temat teraz dla mnie ważny - co się stało po tym, jak mnie okrążyli i zemdlałam. Chcąc wyjaśnić tą, czy inną sprawę, starałam się w jak najłagodziejszy sposób dać im do myślenia, że i tak sobie przypomnę, więc mogą mi powiedzieć już teraz. Nie dali się złamać. Zawsze, gdy wspominałam o czymś na ten temat, wzdrygali się, myśląc o czymś i... odchodząc, zostawiając mnie samą w obecnym stanie.
Gdy pokazywali okolicę nadal nic nie mogłam sobie przypomnieć, naprawdę miałam w głowię wielką pustkę. Nie umiałam znaleźć jakiegokolwiek racjonalnego wytłumaczenia takich spraw jak te:

-Gdzie jest czarny wilk i ten mały, jego brat?

-Jak złagodzili mój gniew, jeśli się na nich denerwowałam za odcięcie mi drogi ucieczki?

-Jakim cudem z nimi zostałam?

-Czy naprawdę czarny wilk ze swoim bratem mnie zdradzili, pozostawili na pastwę losu tej watasze?!

I najważniejsze z nich, dwa, chyba oczywiste:

-Jaka jest prawda?

-Czego jeszcze nie wiem?

Po skończeniu oprowadzania, w towarzystwie tej znajomej wilczycy, zaskoczyło mnie coś. Dali radę w bardzo krótkim czasie upolować coś do jedzenia i starczyło dla wszystkich.

Pomimo wszystkiego, nie mogłam poczuć się tu jak w domu. Przeszkadzała mi ta niewiedza, smutna mina wilczycy, sposób, w jaki na mnie czasami spoglądają. To wszystko było bardzo przytłaczające. Postanowiłam się zdrzemnąć w mojej norze.

***
Gdy wstałam, niespodziewanie był wczesny poranek, zdziwiłam się, bo położyłam się po południu. Zazwyczaj sypiam zdecydowanie krócej, ale niezbyt zdziwił mnie mój obecny stan. Nie wymieniajmy dlaczego - trudno się nie domyśleć. Każdego poranka, tak jak sobie teraz obiecuję, będę srogo starała się wszystko sobie przypomnieć. Wiem, że coś tutaj na pewno nie gra.

Zaspana rozciągnęłam się i pełną piersią wciągnęłam świeże powietrze. Było tutaj naprawdę czyste, pewnie ze względu na obecność dużych grup drzew. Znowu napotkałam tę wilczycę, po raz kolejny próbując sobie przypomnieć jak ma na imię. Jedyne co jednak mi się udało, to pewność, że i tak bym go nie spamiętała. Zastanawiałam się dlaczego. Zaczęłam rozmowę:

-Hej... słuchaj. Muszę się ciebie o coś spytać.

Po powiedzeniu tego zdania wyglądała na dziwnie zaskoczoną, jakbym mówiła, że jutro na nadejść koniec świata...

-Nooo... ten... dobrze.

-Powiedz mi więcej o tym, jak tu zostałam.

Wyglądała na zagubioną, ale szybko zmieniła swój wyraz twarzy, mówiąc:

-To... ze względu na twoich rodziców, oni cię tutaj zatrzymali, a teraz obecnie wyruszyli na... wycieczkę.

Zamarłam. Przecież moi rodzice nie żyją od dobrych lat. Tego byłam pewna.

Biała wilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz