Special: Dziwny sen...

815 88 10
                                    

Od autorki:

To będzie swego rodzaju special, pełen magii. Jest on ważny w całej historii i nie możesz go przegapić :) Na start gwiazdka też mile widziana ;D

Dziękuję ixxiYTixxi, oraz innym za dobre słowa o moich książkach :) To naprawdę czasami podnosi na duchu.

Wenę zdobyłam dzięki pomysłowi od DarunikaXD, który mnie natchnął ;D

~Dziękuję, Wasza Shiroki


Miałam dziwny sen... wisiałam sobie tak jak wtedy, zaplątana w jakieś pnącze. Było naprawdę mocne, zdołało zamortyzować upadek, a przynajmniej złagodzić. W każdym razie, nie spadłam. Nie mam lęku wysokości, ale ta była naprawdę imponująca. Miałam pustkę w głowie, co mam robić, jak się wydostać, chociaż jakbym się wydostała, to bym spadła, więc to raczej odpada. Mogłabym jakoś się rozbujać, złapać zębami jakiegoś korzenia i dostać się na jakąś półkę skalną, czy od razu się na jakąś po prostu dostać. Ale nie. Ścianka była wręcz płaska, stroma... Nie miałam szans... ale... w śnie, w snach, wszystko może się zdarzyć, nie? Podleci... różowy skrzydlaty jednorożec o tęczowej grzywie i uratuje mnie? W pewnym momencie zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy nawet w snach takie rzeczy się dzieją. To znaczy... w snach chyba nie igrasz z życiem, zwisając z klifu głową w dół, rozmyślając nad swoją egzystencją.

 w snach chyba nie igrasz z życiem, zwisając z klifu głową w dół, rozmyślając nad swoją egzystencją

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nagle, ruchami niczym renifer, podleciał do mnie jakiś wilk (lewitował, jakby latając jednocześnie). Do złudzenia przypominał alphe ich watahy.

-Reniferek... ?

-Taaak, przyleciałem, by zalać cię magią i górąąąą cukierkóóóóów... polecimy do krainy marzeń, gdzie hasają zajączki z czekolady i latają tęczowe ptaki, a każde drzewo jest z waty cukroweeeeej!

-Tak, lećmy... kraina marzeń... CUKIERKI! *chyba bredziłam, a ostatnie słowo powiedziałam głośniej*

*Perspektywa ????????*

Postanowiliśmy, że podlecę do niej i jakoś oni ją wciągną, gdy ja będę ją eskortować. Nie zważając na niebezpieczeństwo tej jakże dziwnej misji, musiałem to zrobić. Dobrze, że chociaż się jakoś trzyma... chociaż co chwilkę coś mamrocze.

Podleciałem bliżej, a wtedy ona chyba się ocknęła... nie mogła dowiedzieć się prawdy, o tym wszystkim... Ale to, co usłyszałem, zszokowało mnie doszczętnie.

-Reniferek... ?

-Co... CO? Chyba ci za dużo krwi do mózgu napłynęło...

-Tak, lećmy... kraina marzeń... CUKIERKI!

Ona albo oszalała, albo zawsze taka była. Bez obrazy, ale obstawiam to drugie, a jest wiele powodów, dla których tak myślę.

Wciągaliśmy ją w górę, gdy nagle ta liana, czy co to było, pękła. Ona zaczęła spadać, mamrotając coś, o szwajcarskich magicznych trollach i krążkach, z kruchego ciasta. Osobiście nic do nich nie mam, ale to tak jakby nie najlepszy moment na zachwycanie się trollami i tymi jakże pysznymi krążkami. Próbowałem ją dogonić i udało mi się to. Gorsza była druga część, amortyzacja, spowolnienie, czyli w kilku słowach - ratunek przed spadnięciem.

Ziemia była coraz bliżej, widziałem coraz więcej jej szczegółów w zastraszającym tempie. Zdołałem po części załagodzić uderzenie. Byliśmy w miarę bezpieczni, gdyby nie to, że na obcym terenie i... chyba skręciłem kostkę. W takim momencie...

Jakoś dociągnąłem ją do jakiegoś w miarę dobrego wejścia na górę. Zaraz przybiegła wataha i zdołaliśmy, choć powolnie, dostać się na górę.

*perspektywa Sophie*

Obudziłam się, specjalnie nie od razu otwierając oczy. W końcu postanowiłam je uchylić. Otaczały mnie jakieś wilki, których nigdy nie widziałam. O dziwo, byłam cała obolała. Zaskoczyło mnie to, bo nie wiedziałam, co się stało. Co ja u nich robię i... dlaczego mam taką obolałą głowę? W tle, przez rozmyty obraz słyszałam czyjeś głosy:

-Musiała się mocno rąbnąć w głowę, gdy turlała się z tego klifu...

-Może od początku miała nierówno pod sufitem?

-Stop - powiedział któryś trochę bardziej za nimi, z powagą w głosie - gdybym jej wtedy nie próbował zatrzymać przed ucieczkom, to by się nie stało.

Co tu się wyprawia?! Naprawdę mam taki dziwny sen? skoro się obudzę, wszystko będzie dobrze. W końcu, nie możliwe jest, bym się sturlała z klifu, tym bardziej uciekała przed czymś. A... może... nieeee, niemożliwe. To tylko sen. Ale, pamiętam tylko, że zamieszkałam w tym lesie.

Zaraz. pamiętam coś jeszcze. Próbowałam uciec przed watahą... Najwyraźniej mi się nie udało... a, co było dalej.

Otworzyłam oczy mówiąc trochę pod nosem, że to tylko sen. Stali trochę jak wryci. Dlaczego?

Próbowałam się jakby... uszczypnąć, czy coś, w końcu bym się obudziła. Tak się jednak nie działo. Może... TO NIE BYŁ SEN!?


Biała wilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz