Niespodziewany zwrot akcji!

947 89 11
                                    

Obudziłam się, obraz był posłany mgłą. Siedziałam teraz rozglądając się po całym tym nieznajomym miejscu i właśnie wtedy bardzo się zdziwiłam, gdyż znajdowałam się w ogromnym drzewie, pustym w środku.Zajrzałam na jego potężne ściany. Widniały na nich wydrapania wilczymi pazurami, coś jakby drzewo genealogiczne w drzewie, tylko że z łap.

Za chwilkę usłyszałam powarkiwanie, za bardzo zbliżyłam się do dwóch strażników wejścia. O dziwo, wcześniej ich nie zauważyłam.  Żeby nie było, odburknęłam.

Tylko... dlaczego akurat tutaj? W tym miejscu? W drzewie? W każdym razie nie zwracając na to zbytnio uwagi, zajęłam się czymś innym. A mianowicie denerwowaniem strużących wilków z tej ich tam watahy. Chwilkę się podroczyłam, na przykład biegając po ścianach tego drzewa, robiąc przy tym niezły huk.  Zdenerwowali wchodzili coraz to głębiej, wprost do mnie.  pewnym momencie zauważyłam, iż zapomnieli oni, o dokładniejszym pilnowaniu wejścia, czy wyjścia. Jedno i to samo. Postanowiłam z tego korzystać. Przyłożyłam się teraz i robiąc niewyobrażalny hałas skusiłam ich oto do wejścia.  Wyskoczyłam za jednego z nich wychodząc z pieczary w cieniu.

Wnet oślepiło mnie światło dzienne, a oczy na chwilkę odmówiły posłuszeństwa. Był to słoneczny, piękny dzień.

Przede mną spała sobie jak gdyby nigdy nic jakaś wilczyca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przede mną spała sobie jak gdyby nigdy nic jakaś wilczyca. Nie mam bladego pojęcia, jakim cudem udało się jej tutaj zasnąć. Nie chciałam jej budzić, odejść sobie spokojnie i uciec, ale ci wariaci z tyłu - co niby byli strażnikami - zaczęli krzyczeć jakby ich ze skóry obdzierało, że pociągnę za to konsekwencje. Potem dodali coś jeszcze o jakimś owijaniu w bawełnę, z kolei jeszcze później gdy ja i ta wilczyca staliśmy jak wryte gapiąc się na nich, bredzili o jakichś lokówkach, wałkach...

Minęła chwilka, póki się ogarnęli i doszli do tego co się stało. Ja w tym czasie ich paranoi zapoznałam się z tą wilczycą. Może się to wydawać dziwne, ale teraz wataha nie wydawała się taka groźna. Nawet mniej chyba było w niej osób, albo w tamtej chwili potroiłam w głowie sobie ich liczbę.

-Nazywam się Łucja, Albertyna, Kamila, Stanisława, Mieczysława... *przerywam jej*

-A ja Sophie *w tym momencie tak mocno ugryzłam się w język, że polała się krew* Yyyy to znaczy... So...          fe...                             cja. Sofecja (co ja piszę?).

Ta mrugnęła dwa razy, ale zaraz się uśmiechnęła, z dogryzkom, że dobrze, że nie sofa. Pałał z niej miły entuzjazm, nawet mnie nie zdziwiło, że przez niego nie zwróciła uwagi z kim ma do czynienia. Od razu ją polubiłam.

Musiał się nagle stać nieprzewidywalny zwrot akcji, gdy jeden z nie tak bardzo odległych wilków, na które nie zwróciłam uwagi rozpoznał mnie. Wykrzyknął na cały głos:

-Alphaaaaaaaaaaaaaaaaa! To ta Alpha! Zebraaaaaaać szyyykiii!

Miał przezabawny ton, ale w tym momencie miałam w głowie jedno - zwiewać. Poderwałam się do biegu i niedoczekanie moje. Nie było mi pisane zrobić jednego kroku, gdy obezwładniło mnie stado wściekłych wilków. Zrobiło mi się gorąco. Teraz się zastanawiam, czy ta długo imienna wilczyca kryła, że czuje mój zapach. Nie sposób było go nie wyczuć. Nabrałam podejrzeń. Zanim dokończyłam swój monolog, dobita w nowe rany opadłam bez sił. Adrenalina opadła i znowu widziałam tylko tę przygnębiającą, bladą, czerń...

Od autorki:

Hej kochani! Nie wiem jakim cudem to się stało, ale moja książka ,,Biała wilczyca" jest obecnie #7 w Przygodowe! Jestem wam za to niezmiernie wdzięczna! A tym bardziej, że dzisiejszego poranka była u mnie jakimś cudem #31 i już straciłam nadzieję na skok, a tu przełom! Nagle wena do mnie przybyła i oto macie taki śmieszny rozdział ;D

~DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO! <3

~DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO! <3

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Biała wilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz