*Czkawka
Wylecieliśmy wczesnym rankiem. Podróż trwała pół dnia pewnie dlatego że lecieliśmy tam na tydzień i nasze bagaże trochę spowolniały smoki. Gdy już wylądowaliśmy na wyspie i szliśmy w stronę osady Waderów, widząc zmartwienie na twarzy mojej ukochanej powiedziałem:
-Jeśli chodzi o smoki nie musisz się martwić będą mieszkać razem z nami. Hafgrim napisał że będziemy mogli zamieszkać w chacie na obrzeżach wioski jest przy niej mała stajnia ale na pewno się pomieścimy. -Powiedziałem uśmiechając się do niej.
-Zapewne będzie bardzo przytulnie ale tak myślę czy to dobrze, że poleciałam z tobą? No wiesz w gruncie rzeczy to wódz Ulver zaprosił tylko ciebie no i Szczerbatka.- Objaśniła Astrid
-Jakbym mógł przylecieć na święto Świecących Drzew czymkolwiek ono jest bez ciebie byłbym bardzo samotny. Na co Szczerbatek szturchnął mnie głową z wyraźnym wyrzutem.
-No i bez ciebie mordko. -Powiedziałem i pogłaskałem zazdrosnego smoka.
-Masz racje po prostu trochę dziwnie się czuje tak dawno nie opuszczałam Berk.
-Spokojnie to tylko zwykłe święto a poza tym twój jakże mądry i dobry mąż nie da cię skrzywdzić.Powiedziałem ze śmiechem w głosie.
-Zapomniałeś dodać „jakże skromny mąż". Roześmiała się i pocałowała mnie w policzek.
Już byliśmy w wiosce i szliśmy na spotkanie Hafgrimem, gdy szliśmy dzieci wychodziły z domów chcąc się lepiej przyjrzeć naszym smokom. Byliśmy przed twierdzą starszy już wódz który miał pełno siwych włosów na swojej jakże pokaźnej blondo-szarej brodzie podszedł do mnie uścisnął mi dłoń.
-Witaj na Ulver. -Oznajmił Hafgrim.
-Bardzo dziękuje za zaproszenie naprawdę wiele to dla mnie znaczy, to jest moja żona Astrid.-Mówiąc to złapałem moją małżonkę za rękę i przyciągnąłem bliżej mnie.
-Nie wiedziałem, że przyjedziesz ze swoją towarzyszką.- Powiedział patrząc na wojowniczkę przy czym widocznie się zamyślił.
-Tak wyszło chciałem ją mieć przy sobie mam nadzieję, że nie sprawiłem tym tobie
problemu.- Odpowiedziałem
-Nie żaden problem tylko się nie spodziewałem i tyle pokaże wam waszą chatę.
*Astrid
Rozpakowaliśmy się i daliśmy odpocząć smokom po długiej podróży. Sami poszliśmy się rozejrzeć po wiosce. Była wprost cudowna cała przystrojona na święto wszędzie wisiały ozdoby i pachniało ciastami. Nie wiedziałam na czym polega to święto ale coraz bardziej chciałam się dowiedzieć.
-Czkawka tu jest niesamowicie.-Powiedziałam pełna zachwytu.
-Rzeczywiście jest wspaniale, ale teraz muszę cie opuścić moja pani gdyż umówiłem się na rozmowę z Hafgrimem.-Rzekł jakże szykownie.
-No trudno będę musiała resztę mojego spaceru przejść sama ale wybaczę to Panu. Orzekłam mu to ze śmiechem.
-Jest dla mnie wprawdzie za dobra.Zobaczymy się wieczorem w chacie tylko się nie zgub.- Mówiąc to pocałował mnie w policzek i odszedł w kierunku twierdzy.
Rozejrzałam się jeszcze chwilę i poszłam do najbliższej karczmy. Śpiewała tam młoda dziewczyna z nieziemskim głosem wprost anielskim. Była dość szczupła i wątła miała śniadą cerę i długie blond włosy związane w kłosa.Dawała wrażenie dość słabej, kruchej istotki która w ogóle nie pasuje do reszty silnych wikingów, ale miała coś w sobie co przykuwało uwagę. Podeszłam do baru i poprosiłam o coś do picia.Kobieta która podawała mi herbatę zagadała mnie:
CZYTASZ
Co tu się dzieje?!!
FanfictionCzkawka i Astrid wybierają się na wyspę Ulver na święto Świecących Drzew. Nie wszystko układa się tak jak zaplanowali to główni bohaterowie. Zapraszam do czytania <3