*Czkawka
Obudziłem się gdzieś około 8:00,Astrid nie było koło mnie. Wstałem z łóżka i otarłem zaspane oczy. Pomyślałem, że przydałoby się jakieś śniadanie, dlatego też skierowałem się na pokład gdzie miało się ono odbyć. Na pokładzie przywitali mnie moi przyjaciele Szpadka, Mieczyk i Sączysmark. Ludzie uratowani z rąk piratów (mieszkańcy Ulver) nie za bardzo wiedzieli co się dzieje pewnie sądzili, że my też jesteśmy korsarzami. Dlatego też postanowiłem wyjaśnić tą całą sprawę, przyciągnąłem jakąś skrzynkę stanąłem na niej by być lepiej zauważony i przemówiłem:
-Posłuchajcie mnie wiem, że się boicie i nie rozumiecie co tu jest grane, ale spokojnie. Mamy zamiar zabrać was na Ulver i zwrócić wam wolność, jeśli macie jakiekolwiek pytania to ja i moi ludzie służymy pomocą.Słyszałem, że niektórzy z was są ranni, dlatego zaraz po śniadaniu opatrzymy was i podamy potrzebne lekarstwa. Mam nadzieję,że dobrze upłynie wam rejs.
Po moim ogłoszeniu zabrzmiały brawa i okrzyki radości, tylko jedna dziewczyna siedziała cicho, jakby zamyślona. Po chwili wstała i podeszła mnie.
-Przepraszam Panie, ale chciałabym się o coś zapytać.-Spytała mnie, schylając przy tym głowę w dół.
-No pewnie, tylko jest taka sprawa. Po pierwsze: nie nazywaj mnie panem, bo wtedy czuje się staro. Po drugie: jak do mnie mówisz nie musisz się schylać, a po trzecie:odpowiem ci na każde twoje pytanie tylko wskaż mi Gissel, jej ojciec prosił mnie bym dopilnował by dotarła na Ulver.-Odparłem
-Ja jestem Gissel, a chciałam się spytać o to czy Trick Hoffdock i Tyveri są na statku?-Zapytała
-Tyveri nie ma została z piratami,a Trick opiszesz mi ją?
-Ma blond włosy, grzywkę i świetnie walczy. To prosta córka kowala.
-Prosta córka kowala... Tak, jest tutaj. Ja również jej szukam, dlatego daj mi znać gdybyś ją odszukała pierwsza. Przekazuje pozdrowienia od ojca, czeka na ciebie z utęsknieniem. Do tego cieszę się, że mam przyjemność z prawowitą dziedziczką trony Ulver.-Powiedziałem i oddaliłem się.
Nie chciałem zdradzać, że Trick to Astrid wolałaby sama jej to wyjaśnić. Wróciłem do swojej kajuty by sprawdzić czy jet w niej małżonka, po drodze spotkałem Szczerbatka, który się do mnie łasił i żądał głaskania. Podrapałem go za uchem i otworzyłem drzwi. W pomieszczeniu było pusto, rozejrzałem się ponownie i ujrzałem skrawek papieru, któryleżał na stoliku. Podniosłem go i zacząłem czytać.
„Dla Czkawki
Bardzo trudno jest mi pisać ten list bo wiem, że będziesz na mnie zły. Tej nocy nie mogłam spać, wciąż myślałam o Tyveri i o tym co się z nią dzieję. Wiem, że zabroniłeś mi lecieć za nimi, ale wysłuchaj mnie. Dałam jej słowo, kim bym była gdybym nie dotrzymywała własnych obietnic? Wtedy wszystko co bym mówiła nie miało by większego sensu. Nie chce być egoistką i z mojego narażać ciebie i przyjaciół, dlatego polecę sama. Jeśli pójdzie dobrze spotkamy się na Ulver, błagam nie leć za mną nie chce by coś ci się stało. To ja muszę dopełnić swoją obietnicę i nie powinieneś się w to mieszać.
Kocham Cie Astrid"
Typowa Astrid zawsze musi postawić na swoim. Jasne honor, obietnicę są ważne lecz życie też. Dlaczego zarazem to mnie tak bardzo w niej denerwuje i zarazem tak bardzo ją przez to kocham. Chyba jej nigdy nie ogarnę, no cóż na mordkę i w drogę. Poprosiłem resztę załogi by płynęła na Ulver, a ja miałem się udać samotnie na poszukiwania Astrid, nie mówiąc o tym nikomu. Gdy tylko założyłem Szczerbatkowi siodło ruszyliśmy w drogę.
*Astrid
Byłam już na pokładzie, wichura czekała na boku statku przyczepiona pazurami. Mój plan był prosty znaleźć Tyveri i zabierać się stąd jak najszybciej. Wszyscy byli bardzo zajęci więc bez problemu dostałam się pod pokład. Tam już było trudniej, musiałam ciągle uważać by nikt mnie nie zauważył.Szłam w stronę kajuty piratki, gdy stałam pod drzwiami słyszałam odgłosy kłótni:
-Jak mogłaś dać im uciec?
-Nie rozumiesz nie mogłam jej zabić ani jego.
-Po ostatniej ucieczce ci darowałem,bo sądziłem, że coś do ciebie dotrze. Kiedy zrozumiesz, że o tym co możesz czego nie decyduje ja.
-NIE JESTEM TWOJĄ WŁASNOŚCIĄ!!!
-Jesteś i powinnaś mi dziękować, że cie jeszcze nie zabiłem nie masz nikogo oprócz mnie. Nikt się z tobą nie liczy.
-Nieprawda
-Myślisz, że coś znaczysz dla Trick odleciała stąd tylko jak miała okazję i zostawiła cie na pastwę losu.-Po tych słowach Kapitan wyszedł z kajuty i trzasną drzwiami,udało mi się schować tak by mnie nie widział. Powoli weszłam do kajuty po cichu.
-Pssst.... Tyveri chodź.
-Trick....
-Tak to ja, no tak jakby.... Później ci to wytłumaczę zabierajmy się stąd.
-Wróciłaś po mnie....
-„Gdy jedna z nas będzie w potrzebie ty ją uratujesz, nawet jeśli to dla ciebie miało by oznaczać śmierć."
Podeszła do mnie i mnie przytuliła ze łzami w oczach. Chwyciłam ją za dłoń i pobiegłyśmy na górę. Na pokładzie czekał on, Kommer klaskał teatralnie a reszta piratów nas okrążyła.
-Trick,wiedziałem, że za mną zatęsknisz ale nie wiedziałem, że tak szybko tu wrócisz....
Takie coś wyszło mam nadzieję że wam się podoba. Ten rozdział jest krótki by następny, który będzie już OSTATNIM mógł być długi. Do zobaczenia za tydzień <3
CZYTASZ
Co tu się dzieje?!!
FanfictionCzkawka i Astrid wybierają się na wyspę Ulver na święto Świecących Drzew. Nie wszystko układa się tak jak zaplanowali to główni bohaterowie. Zapraszam do czytania <3