Co tu się dzieję?!! #8 #End

1.1K 57 3
                                    

*Astrid

-Znów się widzimy już myślałem, że straciłem Cie na zawsze.-Powiedział kapitan próbując złapać mnie za rękę.

-Daruj sobie te czułości, zabieram Tyveri i już mnie nigdy nie zobaczysz.-Oznajmiłam.

-Moja droga, nie był bym dobry mężem, gdybym nie okazywał ci czułości.

-Nigdy nim nie będziesz, więc nie musisz się o to martwić.

-Nie masz wybory nie uda ci się stąd uciec.-Po wypowiedzeniu tego zdania rozglądnął się dookoła,gdzie byli uzbrojeni piraci.

-Za mało we mnie wierzysz.-Zagwizdałam palcami, a na pokładzie pojawiła się Wichura, odpychając przy tym ode mnie Kommera i innych piratów.

Widziałam zdziwienie na twarzy przyjaciółki, które mnie dość rozbawiło. Kommer również przyglądał się smoczycy, nie tak zachwycony, jakby kłócił się z własnymi myślami. W końcu wyszeptał:

-Rozpoznasz ją po tym, że dosiada Śmiertnika.... Astrid Hofferson... ZŁAPAĆ MI JĄ!!! Dla niej Czkawka zrobi wszystko!!!

Słysząc jaki kapitan ma plan postanowiłam uciekać złapałam Tyveri za rękę i próbowałam wsiąść na Wichurkę. Niestety nie pozwolili mi na to atakujący ją piraci. Smok zionął ogniem dzięki czemu statek zapłonął.Płomienie szybko zostały ugaszone. Dałam znak by zanurzyła się w chmurach dopóki sprawa nie ucichnie, nie chciałam jej narażać, piratka podała mi szablę do obrony. Uśmiechając się do mnie powiedziała:

-Pokażmy im jak się walczy.

Przytaknęłam i razem rzuciłyśmy się do walki. Dawałyśmy sobie radę, ale ich przewaga liczebna było dość znacząca. Po kilku minutach walki nie widziałam gdzie jest moja przyjaciółka. Po chwili trzech mężczyzn zaczęło biec w moją stronę, odruchowo zasłoniłam się rękami. Ku mojemu zdziwieniu ujrzałam fioletowy blask, który mnie chwilowo oślepił a napastników wywalił za burtę. Po tym zdarzeniu kule plazmy uderzały kolejno w piracką łajbę. Na pokładzie wylądował wódz Berk ze swoim smokiem. Walcząc powoli przybliżał się do mnie.

-Nie mogłabyś raz nie postawić na swoim?!-Spytał się z wyraźnym rozdrażnieniem.

-A ty co tu robisz? Prosiłam cie byś się nie wtrącał!-Krzyknęłam w sumie niezbyt zdziwiona jego wizytą.

-A ja cie prosiłem byś tu nie leciała!-Odkrzyknął mi gdy siłował się z piratami.

Szłam w jego stronę, tak naprawdę to bardziej walczyłam co raz bliżej niego. Stykaliśmy się już plecami.

-Nigdy nie odpuszczasz co?-Pytał rozbawiony.

-I kto to mówi?-roześmiałam się.

-W sumie racja. Czyli dzisiaj w planach mamy dziś narażanie życia, coś jeszcze planujesz?

-Nie chciałam żebyś się narażał.-Oznajmiłam już trochę smutniejsza. Obrócił się teraz do mnie twarzą tak, że nasze twarze prawie się stykały.

-Gdzie ty tam i ja, tak ma być już na zawsze. Nie ważne czy pijemy herbatę w domu, czy bijemy się ze zgrają korsarzy. Chce być zawsze przy tobie...

Oczy mi się zaszkliły. Chciałam go pocałować, ale tą uroczą chwilę przerwał nam jakiś pirat miał zamiar mnie zabić. Czkawka zamienił się ze mną miejscami i wymierzył mu prawego sierpowego prosto w twarz.

-Może innym razem.-Powiedziałam rzucając się do walki. Kapitan też walczył, niebezpiecznie zbliżając się w moją stronę. Runęłam na ziemię po tym jak zaszedł mnie od tyłu, ustawił swoją szablę na mojej szyi, nie mogłam wykonać żadnego gwałtownego ruchu. Mimo zagrożenia kopnęłam go w nogi w taki sposób, że się wywalił. Wstałam i postanowiłam uciekać, lecz Kommer miał co do mnie inne plany.Wykonał jeden ruch ręką celując swoją szablą w mój brzuch.Znów wylądowałam twarzą na pokładzie tym razem nie z winy kapitana, ale Tyveri, która odepchnęła mnie w ostatniej chwili.Pirat bardzo mocno zranił ją w bok. Upadła kuląc się z bólu,natychmiast podbiegłam do niej. Krwawiła, oderwałam kawałek swojego ubrania i przyłożyłam na jej zranione miejsce. Byłam przerażona, wyglądało to strasznie. Zaczęła zamykać oczy.

Co tu się dzieje?!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz