Wymnęłam się z oficjalnych uroczystości najszybciej , jak mogłam . Wróciłam do domu , żeby czarną koszule i spodnie na dżinsy i wzorzystą letnią bluzkę , którą lubił Phoenix .
Jim akurat był w domu . Siedział przy stole w kuchni i rozmawiał z Laurą .
- Nie zostałaś długo na pogrzebie - powiedziała ,gdy szłam do drzwi frontowych .
- Co z tego ? Ty wogóle nie poszłaś .
- Czworo w ciągu jednego roku. - pokręciła głową .
- Stanowczo zbyt wielu .
- Madisonowie byli . I Jonsonowie .
Nie wiadomo dlaczego chciałam , żeby poczuli się podle .
- Twoja matka nie znała zbyt dobrze Rohrów -zauważył Jim - Sprowadzili się do Elerton zaledwie rok temu .
- Zaraz potem to się zaczęło . - Laura z westchnieniem przesunęła gazetę po stole w moją strone . - Wiesz , że wreszcie zapadł werdykt w sprawie Jonasa ?
Wzięłam gazetę i spojrzałam na tytuł : Śmierć pierwszego nastolatka : pędził na złamanie karku , jadąc 150 kilometrów na godzinę .
Skrzydła znów zaczęły łopotać . Zobaczyłam Jonasa dokładnie tak jak wczoraj , pochylonego nad płotem i splatające dwa końce drutu kolczastego .
- Czy Bishopowie również byli na pogrzebie ? - spytał Jim .
Wzruszyłam ramionami . Skrzydła , proszę ,przestańcie , duchy , proszę , nie mieszjcie mi w głowie .
- Chyba nie - odezwała się Laura . - Dopiero w sobote odebrali Zoey ze szpitala . Pewnie zostali w domu , żeby się nią zająć .
Zoey , kiedyś była moją najlepszą przyjaciółką , po wypadku przeszłą cztery operacje . Tym razem lekarze dawali jej nadzieję , że zacznie chodzić .
- Wyobraź sobie , co musieli poczuć , że to przez nadmierną prędkość - oświadczył Jim , jak zwykle komentując to , co oczywiste . - Gdyby Jonas tak nie szarżował , ich córka byłaby cała i zdrowa
- Znam Bishopów od wieków - powiedziała Laura . - Tacy pożądni ludzie .
Zrozumiałąm aluzję i wkurzyłam się .
- Masz na myśli to , że Rohrowie nie zaliczają się do porządnych ludzi ? Bo mają syna , który odsiedział wyrok , i nikt ich tutaj nie chciał , gdy usłyszano o kryminalnej przeszłości Brandona ?
- Mama nic takiego nie powiedziała - rzekł z naciskiem Jim , po czym wziął gazete , założył ją starannie i wsunął do stojaka na czasopismo .
- Nie musiała mówić - rzuciłam oskarżycielskim tonem . - Nigdy nie zdobyła się na to , żeby wprost zakazać mi spotykania się z Phoeniksem , ale zawsze było to dla mnie oczywiste . Pewnie nawet jesteś zadowolona że on nie żyje !
- Darina! - Laura zerwała się z krzesła . - To nie prawda ! Niczyjej śmierci nie pragnę . I bardzo ci współczuję ...
- Chcemy ci tylko uzmysłowić , że powinnaś ...panować nad sobą . - Wtrącił Jim .
CZYTASZ
Nie Umarli
ParanormalCoś dziwnego i groźnego dzieje się w szkole w Ellerton . W ciągu jednego roku zginęło tragicznie czworo uczniów : Jonas, Arizona, Sunmmer i Phoenix . Jonas Jonson był pierwszy, zginął w wypadku motocyklowym, którego przyczyny wciąż wywołują wiele w...