Znów mnie minął, dzisiaj już trzeci raz. Nie zwrócił na mnie uwagi. Pachnie niesamowicie. Drogie perfumy zmieszane z zapachem papierosów i wody kolońskiej. Jego włosy robią się coraz ciemniejsze, a on staje się mężczyzną. Ma kilkudniowy zarost, który tylko podkreśla jego idealne linie twarzy.
- Ziemia do Chanell! - Cassie pomachała mi ręką przed twarzą. Zamrugałam parę razy, wracając do szarej rzeczywistości.
Popatrzyłam na swoją przyjaciółkę, która miała ze mnie niezły ubaw.
- Gapiłaś się na niego jak dziecko na czekoladę. - Stwierdziła. Przewaliłam oczami i podparłam twarz na dłoniach, wcześniej spierając łokcie na drewnianym stoliku.
- Nienawidzę go. - Powiedziałam.
- Mhm... - Mruknęła moja przyjaciółka i oblizała łyżeczkę po jogurcie.
Nie nienawidzę go. Nie możesz nienawidzić osoby, którą kochasz. Dobra, nie wiem, czy go kocham. No bo, jak mogę to stwierdzić? Myślę, że go znam, ale tak naprawdę nie wiem o nim nic. Nigdy nie rozmawialiśmy. Nie wiem jakiej muzyki słucha, jakie ma problemy, sekrety. Co ukrywa. Nie wiem, jaki jest, kiedy znikają jego przyjaciele. Nie wiem, czy pod skorupą twardego, niezależnego chłopaka kryje się kruche serce, czy raczej jego serce jest twarde jak skała, skute lodem. Nie wiem niczego, co nie może powiedzieć mi internet, bądź ludzie, którzy go znają. Ludzie zachowują się całkiem inaczej, kiedy są sam na sam ze swoimi myślami, kiedy nie ma wokół nich presji innych.
Moje przemyślenia przerwał dzwonek.
Jęknęłam z niezadowolenia. Przerwy trwają zdecydowanie za krótko.
Niechętnie wstałam z krzesła i zarzuciłam torbę na ramię, po czym ruszyłam w kierunku klas matematycznych, wraz z Cassie.
Kolejna nudna lekcja. Co dwie minuty sprawdzałam zegarek, a czas jakby stał w miejscu.
W pewnym sensie byłam nieobecna w klasie. Myślami byłam całkiem gdzie indziej.
Jaką lekcję ma teraz Luke?
O czym myśli?
Chciałabym, żeby myślał o mnie.
Jakie ma plany na ten piątkowy wieczór?
Na pewno idzie na jakąś imprezę, na którą nigdy nie zostanę zaproszona.
- Panno Harvey. - Usłyszałam zgorzkniały głos nauczycielki. Popatrzyłam na nią, znudzonym wzrokiem. - Raczy nam panienka zdradzić, co takiego niesamowitego ukrywa ta ściana, że gapi się w nią pani jak w obrazek? - Uniosła brwi do góry. Dopiero teraz zauważyłam, że jej brwi wyglądają jak dwa plemniki, niemal łączące się razem.
- Przepraszam. - Wymamrotałam, a ta jedynie pokręciła głową i wróciła do omawiania ułamków, czy Bóg wie co my właściwie teraz robimy.
Po matematyce przyszedł czas na prawdopodobnie jedyny przedmiot, który sprawiał, że chciało mi się iść do szkoły.
No cóż, może to nie do końca prawda. To nie tyle przedmiot, ile fakt, że w tym samym momencie, kiedy ja mam wychowanie fizyczne, ma je także Luke.
Jak na złość, wyszłam z szatni jako pierwsza i stałam sama na korytarzu, czekając na nauczyciela. Bawiłam się końcówkami włosów, szukając rozdwojonych końcówek.
Ugh, przydałby się fryzjer.
Gdy usłyszałam męski śmiech, odwróciłam wzrok w stronę schodów.
A oto i on. Idzie, razem ze swoim przyjacielem, Calumem.
Krótkie, szare spodenki z firmy nike pokazują jego umięśnione nogi, ale odstające kolana. Biała koszulka z dekoltem w serek opina się na jego chudej sylwetce.
CZYTASZ
Crush || L.H
FanfictionOna obserwowała go od pierwszego dnia szkoły. Po dwóch latach zapamiętała nawet najmniejszy szczegół. Znała każdą stylizację jego włosów. Każde spojrzenie. Pamięta wszystkie jego wyrazy twarzy i każdą melodie jego głosu. Pamięta, że w poniedziałki z...