Czekałam z niecierpliwością na moją przyjaciółkę. Miała tu być o piętnastej, jest kwadrans po a jej nadal nie ma.
Luke był cały czas dostępny na Facebooku, a ja miałam wielką ochotę napisać to głupie " hej ", ale za bardzo bałam się odrzucenia.
- Przepraszam cię, ale były takie korki w mieście, że myślałam, że nigdy stamtąd nie wyjadę! - Do pokoju ostatecznie wparowała Cassie. W ręce miała dwa kostiumy, w przeźroczystej folii.
- Nawet nie zauważyłam, że już trzecia! - Udawałam, ale jak zazwyczaj mi to nie wyszło.
Cassie parsknęła i rzuciła oba kostiumy na łóżko, po czym zdjęła swoje czarne botki z nóg i kopnęła je pod ścianę. Obserwowałam także, jak ściąga swoją brązową kurtkę, po czym wzięła jeden z kostiumów i rozpakowała go.
- Możesz sobie wybrać, który chcesz, mi podobają się oba. - Powiedziała i podała mi pierwszy.
- Możesz mi wyjaśnić, co to ma być? - Uniosłam brwi do góry.
- Kopciuszek, duh! - Powiedziała, jakby to było takie oczywiste.
- Z dzieciństwa pamiętam, że kopciuszek miał trochę dłuższą suknię. - Przyłożyłam strój do siebie. Sukienka nie sięgała nawet do połowy ud.
- Po to są te spodenki. - Rzuciła we mnie białymi bokserko-spodenkami. Westchnęłam.
- No dobra, a drugi? - Wzięłam do ręki opakowanie i wyjęłam z niego kostium... króliczka?
Wybuchłam śmiechem na widok tego stroju.
- Nigdy tego nie założę! - Patrzyłam na równie rozbawioną Cassie.
Przyjaźnimy się od jedenastu lat! Dobrze wie, że nigdy nie ubrałabym czegoś tak... skąpego.
- No i świetnie, taką miałam nadzieję. - Wyrwała mi " króliczka " z ręki i zaczęła się rozbierać.
Patrzyłam na nią, gdy siłowała się ze wciągnięciem skórzanego body. Gdy jej się to udało, odwróciła się i poruszała tyłkiem w moją stronę. Na wysokości pasa, przyczepiony był pompon, który miał reprezentować ogon. Kostium idealnie dopasował się do jej szczupłej i wyćwiczonej figury.
- Na ramiona mam futro, leży w samochodzie. - Powiedziała, gdy zapytałam, czy nie będzie jej zimno. - Teraz ty. - Zaklaskała w dłonie i usiadła na łóżku, gapiąc się na mnie, gdy ściągałam ubrania.
Pierwsza rzecz, którą ubrałam, to te dziwne spodenki, a raczej coś w rodzaju majtek. Następnie wciągnęłam sukienkę. Składała się ona z niebieskiej spódniczki w stylu tiulu, która miała więcej warstw, niż mogłam się tego spodziewać i szczerze mówiąc, nawet nie okrywała aż tak dużo, jak sądziłam. Góra natomiast była delikatnie jaśniejsza od dołu. Gorset wiązany od przodu oraz dość duży dekolt.
- Pomogę ci z gorsetem. - Powiedziała Cassie i zaczęła zaciągać wstążkę.
- Mam się tam dobrze bawić? - Zapytałam, kiedy gorset robił się coraz ciaśniejszy.
- Oczywiście!
- Więc może nie przesadzaj z tym gorsetem, bo skończę w szpitalu. - Poprosiłam, a ona poluzowała wstążkę.
Później wciągnęłam na nogi białe zakolanówki z kokardką oraz " pantofelki ". Przez pantofelki, mam na myśli czternastocentymetrowe, srebrne szpilki.
- Wyglądam jak zdzira. - Powiedziałam, przeglądając się w lustrze.
- Przestań ciapać i chodź tutaj! - Popędzała mnie Cass.
CZYTASZ
Crush || L.H
FanfictionOna obserwowała go od pierwszego dnia szkoły. Po dwóch latach zapamiętała nawet najmniejszy szczegół. Znała każdą stylizację jego włosów. Każde spojrzenie. Pamięta wszystkie jego wyrazy twarzy i każdą melodie jego głosu. Pamięta, że w poniedziałki z...