3. Ból złamanego serca.

2K 174 51
                                    


Obudziłam się z największym kacem na świecie. Nie mogłam nawet ruszyć głową, tak bardzo mnie bolała.

Poznałam, iż jestem w swoim pokoju, ponieważ na suficie wiszą świecące w ciemności gwiazdki, a raczej wątpię, że ktoś inny miałby takie same.

Niechętnie przekręciłam się na bok, aby zobaczyć śpiącą obok mnie Cassie.

Niechętnie podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy, rozcierając makijaż jeszcze bardziej, niż był do tej pory.

Na dole słyszałam odgłosy domowników. Dzisiaj niedziela, więc wszyscy są w domu.

Przeczołgałam się po Cassie, mając nadzieję, że się obudzi, ale niestety, spała jak zabita. Szybko zdjęłam z siebie skąpy kostium z wczorajszej nocy i ubrałam pierwsze lepsze rzeczy z szafy.

Niepewnie zeszłam na dół, gdzie w kuchni spotkałam całą moją rodzinkę.

- Nareszcie raczyłaś zejść na dół. - Powiedziała mama, najwidoczniej nie była w zbyt dobrym humorze. - Możesz mi wytłumaczyć, co się wczoraj działo i dlaczego jakiś obcy chłopak, którego nigdy na oczy nie widziałam, przywiózł cię do domu?! - Patrzyła na mnie swoimi wielkimi oczami.
Moja mama ma ten typ twarzy, której zawsze się boisz. Nie ważne czy rozbiłaś szklankę, wróciłaś pijana do domu czy okradłaś bank. Za każdym razem przechodzą mnie ciarki.

Dopiero po chwili mój mózg przyjął do siebie, że mówi o jakimś chłopaku. Nieznajomy chłopak. Moja mama zna wszystkich moich znajomych, bo tak sobie życzy. Nie wolno mi ukrywać znajomości. Jest bardzo surowa.

- Mamo, jak wyglądał ten chłopak? - Zapytałam, nalewając sobie szklankę soku pomarańczowego.

- Nawet nie pamiętasz, z kim piłaś?! - Prychnęła. - Był wysoki, miał blond włosy i okropnego kolczyka w wardze. Kto normalny się tak oszpeca?! Był z nim też taki ciemny chłopak, wyglądał jak połączenie indianina z Azjatą. - Rzuciła ścierkę na szafkę i oparła się o nią, patrząc na mnie.

Serce zawaliło mi mocniej. Po chwili wszystkie wydarzenia z poprzedniej nocy wróciły do mojej głowy.

Przyjaciel gej, Bry, " zapoznanie " z Lukiem, upicie się, taniec z obcym chłopakiem, jeszcze większe upicie się, zdeterminowanie, przedstawienie się Lukowi po raz drugi, rozbite czoło, rzygi na koszuli Luke'a, moje rzygi, rozmowa o okresie... Chryste Panie.

Czułam, jak wylewam się rumieńcami.

Chciałaś, żeby cię zapamiętał? To teraz na pewno cię zapamięta, idiotko!


- Przepraszam, mamo. - Powiedziałam szczerze, bo wiem że napewno się o mnie martwiła, a gdy zobaczyła w jakim jestem stanie, musiało jej podskoczyć ciśnienie.


Złapałam bułkę i dosłownie pobiegłam na górę do swojego pokoju. Wskoczyłam na łóżko i zaczęłam budzić Cassie.

- Cholera jasna, złaź ze mnie krowo! - Krzyknęła, gdy siedziałam na niej okrakiem i próbowałam ja dobudzić. - Moja głowa... - Jęknęła.

- Chyba się zabije. A jeśli nie, to zmieniam nazwisko i wyjeżdżam na Jamajkę. - Powiedziałam, chowając twarz w dłoniach.

- Co się stało? - Zapytała. Jej oczy były czerwone i podkrążone. Patrzyła na mnie z półprzymkniętych powiek.

Opowiedziałam jej wszystko, tak jak zapamiętałam.

- Ty chora wariatko! - Krzyknęła i wybuchła śmiechem. - Przyśpieszyłaś o kilka podpunktów z moim planem! Chociaż, wymiotowanie na niego nie było na liście. Tak samo, jak noszenie cię na rękach czy podwózka do domu. Skąd on właściwie wiedział, gdzie ty mieszkasz? - Skrzywiła się. Też się nad tym zastanawiałam. - I jak ja się tu znalazłam?

Crush || L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz