#3

135 12 13
                                    

Carl po powrocie do lasu odwiedził swoich wszystkich znajomych. Przejęli się oni sytuacją Krakena, ale większość nie chciała narażać życia... Ekipa, która miała zaatakować samochód przewożący więźniów prezentowała się następująco : Carl, Wrona, Victor - kuzyn Krakena, Holder - znajomy Carla i Xion - na tego mężczyzna natknął się przypadkowo. Jakiś nowy w lesie, ale wykazał bardzo duże zainteresowanie tym co stało się z Krakenem.

Wrona sam przyszedł do lasu i szybko znalazł mężczyzn, którzy rozmawiali na temat akcji. Miał on dobre i jednocześnie złe wieści. 

- Wiem kiedy będą go przewozić - powiedział po przywitaniu ze znajomymi. 

- Super ! To kiedy? - zapytał Victor - Nie mogę się już doczekać...

- I tu jest problem. Za dwie godziny. Mamy mało czasu. Transporter będzie jechał ulicą przy głównej, więc mamy piętnaście minut drogi na piechotę. - odpowiedział Wrona.

- Taki problem to nie problem. - zażartował Carl. Był w bardzo dobrym nastroju. Nie wiedział jak źle może skończyć się ta akcja.

Półtorej godziny od tej rozmowy wszyscy już czekali na skraju lasu i obserwowali. Po niecałych trzydziestu minutach im oczom ukazał się opancerzony pojazd. Wiedzieli, że on tam jest.

- Plan jest dobry, nie spierdolcie tego i uwolnimy Krakena oraz pozostałych więźniów. - powiedział Wrona.

- Innej opcji nie widzę. - odpowiedział Carl.

Po tych słowach samochód sto pięćdziesiąt metrów przed nimi skręcił w las.

- Niemożliwe... - mówił zdezorientowany Wrona. - Tylko raz była taka sytuacja. Przewozili wtedy mojego byłego szefa, Will'a. Był ważny, więc wywieźli go w las i zabili z pozostałymi przewożonymi. Czyżby w tej ciężarówce oprócz Krakena był ktoś naprawdę ważny?

- Co mnie to obchodzi ! Biegnijmy za nimi w ten zasrany las ! - odpowiedział Carl i pobiegł za samochodem, wszyscy ruszyli za nim. Nie musieli długo biec. Samochód po maksymalnie dwóch minutach zatrzymał się. Wysiadło czterech uzbrojonych żołnierzy. Za kierownicą był jeszcze jeden, czyli pięciu przeciwników. Wyprowadzili oni więźniów, w tym Krakena.  Ustawili ich w szeregu i zaczęli z nich drwić, pluć na nich, kopać...

- Co teraz niebieskooki śmieciu ? Generał armii haha ! Mów gdzie jest wasza główna siedziba psie, albo zdechniesz zakopany żywcem. - powiedział jeden z żołnierzy, najprawdopodobniej przełożony pozostałych.

- I tak zdechnę, a Ty się nie dowiesz. Wykopać sobie grób, czy macie tyle siły by samemu to zrobić? - Po tych słowach czarnooki uderzył generała kolbą w twarz.

-  Dobra... robimy tak. Niech każdy wyjmie broń. Z tego co widziałem to mamy cztery pistolety i jeden karabin maszynowy. Xion Ty nic nie mówiłeś. Masz coś od siebie ? - mówił Wrona.

- Czekałem aż zapytacie. - Po tych słowach wyjął najnowszy sprzęt czarnookich. Był tam jeden granatnik, kilka granatów i karabin snajperski. 

- Skąd to masz? - zapytał z niedowierzaniem Wrona. 

- Nieważne. Nie mamy czasu na rozmowy, trzeba odbić młodego i pozostałych.

- On ma rację. - odrzekł Carl wyprzedzając Wronę. - Nie ma czasu, zaraz skopią ich tam na śmierć.

- Także skoro mamy granatnik to nie powinno być aż tak trudne. Do dzieła. Odbijmy naszych braci. - powiedział entuzjastycznie Wrona.

------------------------------------

Dziękuje za wszystkie głosy i komentarze. Pomaga to pisać nowe części. Pozdrawiam :D !

Blue Eyes In the DarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz