#11

124 9 5
                                    

Krakena i Carla zbudziło energiczne i głośne pukanie.

- Otwierajcie! Szybko. - wykrzyczał głos zza drzwi.  Był to Wrona. Carl zwlekł się z łóżka i otworzył drzwiczki od domku.

- Czemu nas budzisz o tak wczesnej godzinie? - zapytał i ziewnął.

- Jest szósta. Dzwoniłem do różnych szpiegów. Chciałem się dowiedzieć jak sytuacja w mieście wygląda i jeden z nich powiedział mi, że jakiś debil próbował kupić coś na rynku, a był poszukiwany.

- Xion! - Zerwał się z łóżka Kraken. 

- Skąd wiesz? - zapytali jednocześnie. 

- Rozmawiałem z nim o tym. Obiecał być ostrożnym. Chciał kupić coś do jedzenia innego niż mięso... przecież to było wczoraj. Najprawdopodobniej już go zabili lub wywieźli jak zobaczyli kim jest. - powiedział. Czuł, że to jego wina. Nie powiedział o tym nikomu, a powinien... -To moja wina.

- Nie, nie Twoja. - rzekł Carl.

- Twój ojciec ma rację. To wina Xiona. Nieważne. On żyję. Żaden szpieg nie widział, aby wyrzucano jakieś zwłoki, albo pakowano go do transportera. - dołączył Wrona. Kraken odetchnął z ulgą.

- To gdzie on jest? - zapytał. 

- Na posterunku. - odpowiedział Wrona. Carl zaśmiał się.

-  No to idziemy rozjebać tę budę i jednocześnie go odbić, tak? - śmiał się dalej.

- Nie wiem co Cię śmieszy. Tak, musimy jeszcze go uratować. - odrzekł Wrona lekko zirytowany zachowaniem Carla.

                                                                                       ~*Xion*~

Aron nie dał mi dużo czasu. Po jakichś czterdziestu minutach wszedł do pomieszczenia. Teraz mogłem już zauważyć jego twarz. Była cała w bliznach, jego usta były podzielone w pionie na dwie połowy przez ślad po nożu, białe włosy rosły aż do barków.

- Zmieniłeś się Aronie. - zacząłem niepewnie. Próbowałem jakoś przedłużać tą rozmowę. Wrona już pewnie się dowiedział i może spróbują mnie uratować. - Skąd te wszystkie blizny?

- Jak myślisz? Te psy bojowe rozszarpały mi twarz. A koleś co Cię obudził jakąś godzinę temu przeciął mi ją nożem. Ładny mam teraz uśmieszek, prawda? - zapytał i zaśmiał się. - To wszystko wydarzyło się wtedy. Kiedy mnie zostawiłeś.

- To wszystko można naprawić ! Wypuść mnie i chodź ze mną, pomogę Ci. - powiedziałem w panice. Lepiej byłoby jakbym nie podjął rozmowy o bliznach... 

- Ha, ha, ha. Jesteś zabawny Xionie. Myślałem, że nie masz poczucia humoru. - rzekł i znowu uśmiechnął się. Jego kąciki ust zaczęły pękać. 

- Dawno się nie tak szeroko nie uśmiechałeś. - powiedziałem widząc to. Wyglądało to okropnie. Jego oszpecona twarz w połączeniu z białymi włosami i uśmiechem, z którego płynęła krew.

- Dobra. Koniec tej zabawy. - powiedział i wyjął z kieszeni śrubokręt, wiertarkę, wkręty, młotek, gwoździe i inne podstawowe przedmioty każdego warsztatu, garażu.

- Co Ty kurwa? Będziemy się w techników bawić? - zadrwiłem. Jego wzrok przeniósł się z narzędzi na mnie. Chwycił gwóźdź i młotek, resztę odłożył i ruszył w moim kierunku. To był błąd.

- Zabij mnie. Nic Ci nie powiem. - Mój głos drżał.

- Nie powiesz to Victoria i Stephany też zginą. - Po tych słowach klęknął przy mnie, uśmiechnął się do mnie, chwycił moją rękę, która była przywiązana do krzesła i zaczął wbijać gwoździa pod mojego paznokcia.

- KURWA! Przestań! Proszę! - krzyczałem, ale on nie przestawał. Wbijał coraz głębiej... - POMOCY!

- Cicho. Nikt Ci nie pomoże. - powiedział z uśmiechem kiedy skończył wbijać gwoździa w mojego paznokcia. - To powiesz coś? 

- Tak. Spierdalaj.

Uśmiech zniknął z twarzy oprawcy. Teraz się dopiero zacznie...

--------------

10 miejsce ! To dzięki wam ! Dziękuje bardzo za wszystkie przeczytane zdania, głosy i komentarze !


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 31, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Blue Eyes In the DarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz