Legolas wraz z Tauriel, aż do następnego dnia, pozostali w mieście. Krasnoludowie szykowali się do odpłynięcia w stronę góry, żegnani przez mieszkańców. Thorin zabronił Kiliemu iść, a uzdrowiciel postanowił zostać z nim. Fili nie chciał się na to zgodzić.
- Wuju, wychowaliśmy się na legendach o Górze, sam nam o niej opowiadałeś, a teraz chcesz mu to odebrać?
-Nie narażę całej wyprawy dla jednego krasnoluda, nawet dla siostrzeńca. Któregoś dnia będziesz królem i to zrozumiesz.
Chłopak wyszedł z łodzi.
- Powinieneś być z nami- powiedział Thorin.
- Powinienem być z bratem.
Mirana próbowała przekonać wuja
- Wuju, proszę. Będę go niosła jeśli trzeba. Nie możesz mu tego zrobić.
Kiedy odmówił, dołączyła do braci.
Stan Kiliego z minuty na minutę się pogarszał. Rodzeństwo zaniosło go do domu Barta, człowieka, który przemycił ich do miasta. Kiedy ich zobaczył, chciał ich wyrzucić.
- Nie. Mam dość krasnoludów jak na jeden dzień.
Chciał zamknać drzwi, ale Mirana zablokowała je nogą.
- Błagam, nikt nie chce pomóc. Kili jest ciężko chory.
Położyli chłopaka na łóżku. Rana znów zaczęła krwawić, Kili zwijał się z bólu.
- Potrzebuję ziół, żeby uśmieżyć gorączkę- stwierdził uzdrowiciel.
- Mam wilczą jagodę i suszoną pokrzywę.
- To za mało. Masz królewskie ziele?
- To chwast- odparł Bart- Karmimy nim świnie.
Krasnolud natychmiast wybiegł. Wtedy do domu wpadli orkowie.
- Fili, pilnuj Kiliego!- Mirana rzuciła się w wir walki. Po chwili dołączyli do niej dawni przyjaciele.
Legolas dostrzegł dowódcę orków i pobiegł za nim. Tauriel także chciała pójść, ale Mirana ją zatrzymała.
- Tauriel, on umiera.
- Przecież wystarczy królewskie ziele.
- Nie- dziewczyna nachyliła się i wyszeptała- Filiemu tego nie powiem, ale to nie była zwykła strzała Morgulu. To była strzała umoczona we krwi orka, a to najgorsza trucizna na świecie.
Ruda wahała się. Wtedy Kili zaczął przeraźliwie krzyczeć.
- Tauriel, proszę. Musisz mi pomóc.
Elfki wspólnymi siłami uratowały chłopaka. W tym samym czasie, Legolas otarł się o śmierć.
Znalazł Bolga ( dowódcę) w jednej z opustoszałych ulic miasteczka. Był on silniejszy od innych orków. Zaczęła się zażarta walka. W pewnym momencie, ork chwycił chłopaka, wykręcił mu rękę i rzucił nim o ścianę pobliskiego budynku. Legolas nie potrafił się podnieść. Ork uniósł dłoń, w której trzymał ostrze i już szykował się do zadania ostatecznego ciosu, kiedy rozległ się świst i w jego zamieniu utkwiła srebrna strzała. Potwór uciekł, a Mirana podbiegła do leżacego elfa, odkładając łuk. Gdy tylko dotknęła jego ręki przeszył do okropny ból.
- Nic ci nie jest?- jej głos był miękki i przepełniony troską
- Nie- chciał wstać, ale podparł się na rannej ręce i natychmiast opadł z powrotem na ziemię.
- Pokaż- jej chłodne palce zbadały ramię- Oczywiście, złamane. Przez następny miesiąc nie napiąłbyś łuku.
Zamknęła oczy, jej dłoń rozbłysła. Po chwili, książę mógł już poruszać ramieniem normalnie. Czuł się tak, jak przed walką.
- Jak to zrobiłaś?
- Nigdy nie słyszałeś legendy o Władcy Czasu?
- To ty?
- Mój ojciec. Miałam sen o nim.
Śniło mi się, że byłam w królestwie goblinów. Przed ich króla przyprowadzono młodego mężczyznę. Był do mnie podobny, ale miał zielone oczy. Kazano wprowadzić Miażdżarkę. Była do niej przywiązana kobieta, moja mama. Wprawiono maszynę w ruch, napawali się cierpieniem ofiary. Wtedy mężczyzna zatrzymał czas.
Potem widziałam różne sceny, te z przeszłości i te z przyszłości.
- I co widziałaś w przyszłości?- zapytał zaciekawiony książę.
- Widziałam wojnę.
CZYTASZ
Hobbit. Księżniczka Pięciu Królestw
FanfictionW dalekim królestwie elfów, żyje Lady Galadriela ze swą piękną córką, Miraną. Gdy wybucha wojna, dziewczynka trafia pod opiekę przyjaciela matki, ojca dwóch młodych krasnoludów Filiego i Kiliego. Młodzieńcy wychowują elficką księżniczkę jak własn...