W pałacu króla elfów cz.3

2.7K 175 21
                                    

- Odejdź stąd. Nie chcę cię widzieć.
- Aż tak martwisz się o swojego głupiego brata? A może o wuja, który cię okłamuje?
- Co masz na myśli?
- Mówi, że jesteś częścią jego rodziny, a cię wykorzystuje. Mówi, że cię kocha, a karze ci iść na śmierć. Dobrze wie, że twojej urodzie nikt nie potrafi się oprzeć więc korzysta z tego, aby odzyskać dla siebie skarb. Jest jeszcze gorszy niż twoi bracia.
Dziewczyna zacisnęła pięści, jej oczy błysnęły na czerwono. Przestraszony Legolas, szybko wyszedł z celi i przkręcił klucz w zamku
- Jesteś jeszcze głupsza niż twoi bracia.
To był błąd. Wyrwała kraty jednym szarpnięciem, podeszła, chwyciła go za kołnierz i uniosła
- Nigdy więcej, nie waż się obrażać mojej rodziny, bo źle skończysz.
Puściła go i wróciła do celi.
Następnego dnia, razem z Tauriel poszły do króla Thranduila
- Wasza Wysokość. Chodzi o twojego syna.
- Czy Legolas jest w jakiś sposób zagrożony?
- Nie panie. Legolas jest zagrożeniem. Wczoraj omal nie zabił jednego z siostrzeńców Thorina Dębowej Tarczy.
- A co mnie obchodzi jakiś martwy krasnolud?
Dziewczyna pokręciła głową
- Co by powiedziała Mirana, gdyby zobaczyła kim się stałeś?
Królowi krew odpłynęła z twarzy
-Jak śmiesz wspominać jej imię? Mirana...
- Nie żyje? Nie, uciekła wiele lat temu, a teraz stoi przed tobą. To ja jestem Mirana.
Zebrała włosy, odsłaniając elfie uszy. Król podszedł i uściskał ją
- Nareszcie wróciłaś do domu. Jutro wydamy bal z tej okazji. Idźcie się przygotować.
Kiedy przechodziły obok więzienia, Tauriel zapytała
- Zostaniesz teraz z nami? Tutaj?
- Nie mogę. Thorin i ta kompania to moja rodzina i nie potrafię ich opuścić. Zbyt wiele dla mnie znaczą.
Kili słyszał to i zaczął się martwić. Mirana była jego oczkiem w głowie, nie potrafiłby żyć dalej gdyby go opuściła.
Tej nocy miał dziwny sen.
Było to w dniu ataku Smauga na Erebor. Zobaczył ogon smoka znikający w mieście i uciekających ludzi. Zauważył rodziców, sześcioletnią Miranę i ośmioletniego Filiego. Chłopiec pociągnął matkę za skraj sukni
- Mamo, nie ma Kiliego!
Mirana chwyciła wodze Mistrala i wbiegła z powrotem do miasta. Zręcznie przeszła między łapami smoka i skierowała się do domu. Kili leżał w jej pokoju, przywalony stertą gruzów. Położyła go na grzbiecie rumaka i pobiegła do wyjścia.
Wtedy brama zaczęła się walić. Mirana wypchnęła Mistrala i Kieliego na zewnątrz, ale kiedy sama wychodziła ogromna głowa posągu zwaliła się na nią. Przerażony Fili podbiegł do głazu i uderzył do piąstkami
- Miri, nie! Ty nie możesz umrzeć! Miri!
Ojciec odciągnął go, a wtedy kamień drgnął. Po chwili Mirana trzymała go nad głową. Dwadzieścia ton głazu zostało zrzucone w przepaść. Fili podbiegł do siostry i mocno ją uściskał
- Fili mam złamane żebro!
Chłopak natychmiast ją puścił, ale nadal szczerzył się od uch do ucha. Wtedy Kili się obudził
- Co się stało?
- To się stało,- odparł Fili- że Mirana wyminęła smoka, wyciągnęła cię z miasta i podniosła dwadzieścia ton kamienia, a ma tylko jedno złamane żebro.
- Po co tam poszedłeś?
- Chciałem uratować twoją pozytywkę.
- Nie było warto ryzykować dla niej życia.
- Nie było- zgodził się chłopiec- Ale tylko dlatego, że zaryzykowałem też twoje.

Hobbit. Księżniczka Pięciu KrólestwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz