Rozdział 2

23 3 0
                                    


- Widzisz, teraz zostaliśmy sam na sam.- powiedział, gdy tylko wyszliśmy z klasy.

- I co masz zamiar z tym zrobić, hmm?- spojrzałam na niego zdenerwowana, z rękami skrzyżowanymi na piersi. Zaczął już powoli mnie wkurzać. Pierwsza lekcja w nowej szkole, a tu już dzieją się takie... rzeczy.

- Możemy na przykład lepiej się poznać. No... opowiedz mi coś o sobie.- rzekł, opierając się o ścianę. Jeszcze raz zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu. Nie mam pojęcia dlaczego od samego początku tak dokładnie mi się przygląda.

- No więc... nazywam się Diana Miller, ale to już wiesz.- zaczęłam, ale nie dokończyłam, ponieważ on po prostu musiał mi przerwać:

- I tak nie zapamiętam, ale mów dalej... no...

Wywróciłam oczami, widząc, że i tak mnie nie słucha.

- Urodziłam się tutaj, ale od dziecka mieszkam w Los Angeles.

- Zaraz, zaraz, że co?!- zawołał na cały korytarz.

- No tak, nie słyszałeś, jak nauczycielka mówiła, że pochodzę z USA?

- Rzadko ją słucham, wiesz? No dobra, mów dalej. Robi się ciekawie.

- Co ci jeszcze mogę powiedzieć?- zaczęłam się zastanawiać, chodząc po korytarzu. On myślał przez chwilę, po czym powiedział:

- Zrywasz się z nami z ostatniej lekcji?

Spojrzałam na niego ze zdziwieniem:

- Słucham?! Niby dlaczego?

- No co? Chyba nikomu się nie chce uczyć. To oczywiste, że nie mam zamiaru siedzieć tutaj do południa.

- Chcesz powiedzieć, że idziecie na wagary?

- Brawo za spostrzegawczość!- zaczął klaskać w dłonie.

- To chyba zabronione.

- Zasady są po to, by je łamać.- zaśmiał się- Widzę, że jesteś typem grzecznej dziewczynki. Nie nadajesz się do tego.

- Może i się nie nadaję. Ja tylko nie chcę sobie zepsuć zdrowia w tak młodym wieku.

- Młodym? To ile ty masz lat?- spojrzał na mnie dosyć dziwnie.

- Szesnaście... a co? To takie dziwne? Przecież chodzimy do ostatniej klasy gimnazjum. Ty też masz...

- Nie- przerwał mi znowu-Osiemnaście.

- Kiedy nie zdałeś?- zapytałam.

- Nie przepuścili mnie do liceum.- odparł, wzruszając ramionami.

- Dwa razy?

- Tak. Widzisz, jakie chamy?

- I co? Masz zamiar zacząć się uczyć, czy kolejny rok w plecy?

- Nie wiem... jakoś nie zależy mi na tym.- powiedział, wpatrując się w podłogę. Wtedy właśnie zadzwonił dzwonek i nauczycielka wyszła z klasy.

- No dobra, Lew. Teraz musimy sobie wytłumaczyć kilka kwestii.- powiedziała, uchylając drzwi.

- Ja zawsze mówię co chce i robię co chce.- powiedział jakby to było oczywiste, co ją jeszcze bardziej zdenerwowało.

- Ale jesteś w miejscu, w którym ja ustalam zasady, a ty masz się do nich stosować, czy tego chcesz, czy nie, dlatego nie życzę sobie takich odzywek w mojej klasie.- powiedziała przez zaciśnięte zęby.

- No spokojnie, niech pani już tak nie dramatyzuje.- wzruszył ramionami.

- Mam rozumieć, że to się już nigdy więcej nie powtórzy?- nauczycielka zrobiła jeszcze groźniejszą minę niż wcześniej.

- A tego to ja nie wiem, proszę pani. Nie potrafimy przewidywać przyszłości.

- Jak tak dalej będzie, nie przepuszczę cię do następnej klasy. Przykro mi.- odwróciła się, gestem ukazując mu drzwi.

- Nie pani jedna.- zawołał jeszcze, wychodząc z klasy. Przyglądałam się temu wszystkiemu z zaciekawieniem. Jego pewność siebie była rozwinięta aż do granic możliwości. Co on sobie wyobraża? Przecież jego zachowanie to czysty szczyt chamstwa.

Kompletnie nie przechodziło mi nawet przez myśl, aby tak kiedykolwiek odezwać się do nauczycielki. Po tym wszystkim, Daniel usiadł na ławce i zaczął coś robić na telefonie. Stałam przed rzędem szkolnych szafek, przyglądając mu się dokładniej. Muszę przyznać, że był bardzo przystojny. Miał takie piękne oczy i wydatne kości policzkowe. Był również bardzo szczupły i umięśniony. Szkoda tylko, że w tym przypadku, jak z resztą w wielu innych, uroda nie szła w parze z rozumem. Daniel był chamski... nie miał szacunku do starszych. To mogłam już wywnioskować po tej godzinie spędzonej z nim. Był typem imprezowicza. Kompletnie się od siebie różniliśmy. Chociaż z drugiej strony podobało mi się, że bez owijania w bawełnę, prosto z mostu mówi co myśli. Nagle podniósł na mnie wzrok. Od razu spojrzałam w inną stronę. Nie chcę aby wiedział, że na niego patrzyłam. Nie zauważył tego. Z całkowitą obojętnością odwróciłam się i poszłam w swoją stronę.


ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz