Rozdział 10

15 2 0
                                    


Doszłam do szkoły zestresowana... Na pewno przez tego idiotę teraz obydwoje dostaniemy złe oceny....

Gdy już weszłam do budynku zobaczyłam go jako pierwszego. Chodził po korytarzu z jakąś nową. Czyli nie robił niczego ciekawego. Nic ciekawego również nie działo się przez całą przerwę, więc musiałam przeczekać to siedząc na telefonie. Napisałam do Kate:

Diana: Błagam, powiedz, że jeszcze nie śpisz...

Kate: U nas jest teraz 11 pm, więc jeszcze nie xD A ty? Co robisz?

Diana: Siedzę na korytarzu... Nudzi mi sieee

Kate: A tak w ogóle, nie zapytałam się jak tam w nowej szkole. Nic nie opowiadałaś ostatnio.

Diana: Heh, nie bardzo było o czym. Poznałam takiego chłopaka z którym miałam robić projekt ale nie wyszło i teraz muszę się przygotować na porażkę.

Kate: No to nieźle. Powodzenia, Diana. Może nie będzie tak źle.

Diana: A u Ciebie w Los Angeles co słychać?

Kate: Życie płynie po staremu, nudno jak cholera i nie wiem co robić.

Diana: To idź spać, już późno u Ciebie xD

Kate: Nie chce mi się spać. A ty? Która jest teraz u Ciebie?

Diana: Zbliża się 8 am. Zaraz dzwonek.

Kate: Ok to ja później napiszę.

Diana: Dobranoc Kate!

Kate: Miłego dnia, Diana!

Wtedy właśnie zadzwonił dzwonek na lekcje. Zobaczyłam jak Daniel wchodzi do klasy. Po chwili zrobiłam to samo. Akurat tak się niefortunnie zawsze składało, że pierwszą mieliśmy albo fizykę albo matematykę, a tych przedmiotów uczyła nas ta sama nauczycielka. Wszyscy zajęliśmy swoje miejsca.

- I co? Dotarłaś do domu cała i zdrowa?- pytał Daniel.

- Tak- wzruszyłam ramionami.

Przez chwilę oboje milczeliśmy. Chyba wyczuł, że coś jest nie tak. Nagle sięgnął do plecaka, po czym wsunął mi do ręki jakąś kartkę.

- Co to?- zapytałam.

- Ehh, Ada zrobiła za nas ten projekt. Powiedziałem jej że nie dokończyliśmy, bo było ciemno, a ona uznała, że to jest niesamowicie łatwe i zrobiła w niecałe pięć minut.

Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Nie chciało mi się w to wierzyć. Ada serio musiała być niezwykle miłą osobą. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:

- Podziękuj jej ode mnie.

- Załatwione, Dina.

- Diana- poprawiłam go.

- Byłem blisko.- odparł.

Dalej lekcja toczyła się już własnym rytmem, jak to każda lekcja w każdej normalnej szkole. Znaczy... na początku, potem coś się stało, co zaburzyło naturalną harmonię. Daniel jak zwykle nie mógł się powdtrzymać i zaczął pyskować nauczycielce. W końcu nie wytrzymała:

- Lew, zostajesz po lekcjach!

Niefortunnie akurat wtedy ktoś z ławki dalej musiał mnie o coś zapytać. Odwróciłam się, po czym usłyszałam:

- A ty, Miller, zostajesz razem z nim!

- Ja? Ale dlaczego ja?- odezwałam się trochę oburzona.

- Będziesz go pilnować. Widocznie masz na niego dobry wpływ.

Dokończyła nauczycielka i dalej prowadziła swoją lekcję. Ja niby mam na niego dobry wpływ? A szczególnie objawiło się to podczas robienia projektu... Ehhh i co teraz?

ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz