- Ok, tylko nie zdemolujcie mi mieszkania. - śmieję się - Maciek pamiętaj, dziewiąta. Dobranoc. - odpowiadam i całuję Przemka. Następnie kieruję się do łazienki. Tam myję się szybko i przechodzę do sypialni. Kładę się obok Gosi i nastawiam budzik, a następnie próbuję zasnąć ignorując głośne śmiechy chłopaków...
I znowu muszę wstać z łóżka. Przynajmniej nie do pracy, ale i tak trzeba jeszcze wydrukować wypowiedzenie. Podnoszę się do pozycji siedzącej i szturcham Gosię. Pojedzie ze mną, nie zostawię jej przecież samej. Chociaż po wczorajszych wydarzeniach chyba wszyscy czują się u mnie jak u siebie w domu.
- Gośka, wstawaj! - krzyczę zdenerwowana.
- Co? Mamo jeszcze pięć minut. - odpowiada spokojnie i nakrywa się kołdrą.
- Nie denerwuj mnie! Chcesz zobaczyć Piotrka? - obieram inną taktykę. Jak to nie podziała to nie mam już więcej pomysłów.
- Ty się jeszcze pytasz? Oczywiście, że chcę. - od razu się podnosi. Ja to mam pomysły.
- To się przygotuj bo za godzinę przyjedzie Maciek. Zawiezie nas na trening. - mówię i wstaję z łóżka, a następnie podchodzę do komputera z zamiarem napisania wypowiedzenia.
- Co?! Już za godzinę?! Nie zdążę pojechać do domu i się przebrać! - denerwuje się Gosia.
- Nikt nie każe ci jechać do domu. Ubierz się w to co miałaś wczoraj. - śmieję się cicho.
- Nie ma mowy! Nie ubiorę czegoś dwa razy z rzędu. - odpowiada oburzona. Właśnie takiej odpowiedzi się spodziewałam.
- To weź sobie coś mojego. Mamy mniej więcej taki sam rozmiar.
- Nie wiem czy cokolwiek mi się spodoba. - tym razem to ona się śmieje, a ja cała czerwona ze złości nadal piszę to cholerne wypowiedzenie.
***
Słyszę dzwonek do drzwi. Pewnie to Maciek. No, zresztą i tak ma już dziesięć minut spóźnienia.
- Cześć Maciek. - mówię otwierając drzwi - Wchodź.
- Cześć Zuzia. Dawno cię nie widziałem! - odpowiada i mnie przytula. Ten entuzjazm ma chyba wrodzony.
- Gosia, chodź! Maciek przyjechał! - krzyczę i biorę kluczyki z szafki obok.
- Już idę, idę. - mówi i wychodzi z mojej sypialni - Cześć Maciek.
- Cześć, cześć. - odpowiada - Ona też jedzie? - tym razem zwraca się tylko do mnie szeptem.
- Przecież nie zostawię jej samej. - śmieję się cicho i wychodzę z mieszkania.
***
- Wiecie, jest mały problem. - mówi Maciek gdy wsiadam do auta. Wróciłam właśnie z restauracji, przed chwilą oddałam wypowiedzenie.
- Jaki? - pyta zaciekawiona Gosia.
- Nie mam dla ciebie biletu. Zuza nie mówiła wczoraj, że jedziesz.
- O! Miło, że o mnie zapomniałaś. - mówi oburzona.
- No, wypadło mi to z głowy. - odpowiadam.
- W takim razie, zawieź mnie do domu, Maciek.
- No ok. Niech ci będzie. - mówi i odpala silnik.
***
- Pójdziesz ze mną do parkingu? - pyta się mnie Maciek gdy wysiadamy z auta.
- Nie mam wejściówki.
- A ja mam. - śmieje się i macha mi nią przed nosem.
- No ok. W takim razie pójdę.
Ruszamy do parku maszyn. Myślałam, że się spóźnimy, a jesteśmy jednymi z pierwszych.
- Muszę iść do mojego boksu. Poradzisz sobie?- pyta się Janowski.
- Pewnie, będę tutaj krążyć. Powodzenia. - mówię i podchodzę do bandy.
Opieram się o nią i obserwuję tor. Na trybunach widać dość sporo ludzi jak na trening. Szukałam chwilę Pawlickich, chyba jeszcze ich nie ma. Pewnie zaspali, w sumie gdyby tak było to bym się nie zdziwiła.
- Zuza?! - jakiś głos zza moich pleców wyrywa mnie z rozmyśleń. Odwracam się i widzę JEGO. Wydaje się to niemożliwe, ale ON tutaj jest i biegnie w moją stronę. Tak dawno go nie widziałam...
CZYTASZ
Start w miłość [ZAKOŃCZONE]
Teen Fiction20-letnia Zuzia prowadzi normalne życie jako kelnerka w Lesznie. Ma swoją najlepszą przyjaciółkę - Gosię, z którą wylatuje na wakacje. Gdy z nich wraca napotyka na swojej drodze trzech dobrze znanych żużlowców. Czy to w jakikolwiek sposób zmieni jej...