15.

602 26 0
                                    

Odkładam telefon na szafkę nocną i postanawiam przygotować się chociaż w jakimś stopniu do spotkania z Gosią...


Będę musiała się mocno wysilić aby chociaż raz się uśmiechnąć. No, ale czego nie robi się dla przyjaciółki? A co do samego spotkania to Gosia zapewne nas wyposaży w dużą ilość alkoholu. Znając życie kac będzie mnie trzymał długo, ale jakoś mi to specjalnie nie przeszkadza. Jak szaleć to szaleć. Dobra, co ubrać na spotkanie z przyjaciółką, która najprawdopodobniej  wyciągnie mnie wieczorem na jakąś imprezę?  Nie mam bladego pojęcia, dlatego też podchodzę do komody i szukam czegoś ładnego. Pada na zwykłą turkusową sukienkę na ramiączkach. Tak, tą sukienkę, którą miałam wtedy na meczu. Szczerze to nie mam nic innego. No, jakoś przeżyję pomimo tych wspomnień. Dobra, koniec! Na tym spotkaniu mam się rozluźnić, a nie wspominać te złe momenty. Wypada też się trochę umalować. Zazwyczaj stawiam na naturalność. Z resztą tak jest i tym razem. Nie mając co robić postanawiam przygotować popcorn.

*pół godziny później*

Zdążyłam już zjeść prawie pół miski popcornu, a dopiero teraz słyszę dzwonek do drzwi. Otrzepując się z soli podchodzę do nich i je otwieram.

- No cześć kochana! Nie przejmuj się tym idiotą. Kiedyś poczuje co stracił. - krzyczy Gosia i przytula mnie.

- Dzięki za pocieszenie. Wejdź do środka. - szepczę i siadam z powrotem na kanapie. OK, spróbuję się trochę ogarnąć. Dla Gosi, a przede wszystkim dla mnie - Zjadłam już prawie cały popcorn. - śmieję się.

- Mam coś lepszego niż popcorn. - uśmiecha się i wyciąga ze swojej torebki dwie butelki wódki.

- Jak zwykle mnie nie zawiodłaś. Zrobię sobie drinka, chcesz też?

-  Chętnie. - mówi i siada na kanapie.

- Tak, tak rozgość się. -  śmieję się cicho.

Podchodzę do lodówki i wyciągam z niej lód oraz cytrynę. Nie jestem zbyt dobra w robieniu drinków, no, ale cóż. Po krótkich męczarniach stawiam na stoliku do kawy dwa mocne napoje.

- No, smacznego! - mówię do Gosi i biorę pierwszy łyk.

* kilka godzin później*

- Ach, pamiętam jak kiedyś, jeszcze zanim poznaliśmy Pawlickich chodziłyśmy na tyle imprez. - mówi już pijana Gosia. Zresztą ja też nie myślę trzeźwo - O! Może pójdziemy gdzieś na jakąś imprę?

- Chętnie, chodź, chodź. - wstajemy z kanapy i zataczając się podchodzimy do drzwi. Otwieram je, a po drugiej stronie zastaję Maćka z ręką przy dzwonku. Zapewne właśnie chciał zadzwonić...




No, i kolejny rozdział za nami. Mam nadzieję, że się wam spodobał. A poza tym jestem ciekawa, jak waszym zdaniem potoczy się dalej historia z Przemkiem. Jeśli chcecie to możecie napisać w komentarzach swoje domysły. A tymczasem, do zobaczenia w kolejnych rozdziałach. Pa, pa :)



Start w miłość [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz