8.

766 36 0
                                    

- Ja? Jestem Karolina. Cześć. Jestem dziewczyną Przemka, a ty? - mówi, a ja zaczynam iść w kierunku wyjścia z parku maszyn. Zaczynam słyszeć za sobą wołającego mnie starszego Pawlickiego...


Idę, a właściwie już biegnę w kierunku wyjścia z parkingu. Mam nadzieję, że Magic będzie na mnie czekać i odwiezie mnie do domu. Już postanowiłam, że wtedy zakończę znajomość ze sportowcami. Niby nie wiem dlaczego tak zareagowałam, ale jednak coś mnie w środku zabolało. Szukając Maćka zaczepił mnie Kaczmarek.

- Hej. Wszystko w porządku? - zapytał widząc łzy w moich oczach.

- Co? Nie...znaczy tak. Eh, to dość skomplikowane. - odpowiedziałam chłopaki wycierając rękawem swoje oczy.

- No nie wiem. Wyglądasz na smutną. Pójdziemy wreszcie na tą kawę, a ty opowiesz mi co się stało.

- Tylko, że ja nie lubię kawy. - śmieję się i płaczę na raz. Skoro Pawlicki ma mnie gdzieś to się z kimś spotkam. Chociaż aby odreagować.

- Z tego co wiem, tam gdzie pojedziemy serwują również przepyszne herbaty, koktajle, soki - zaczyna wymieniać Daniel.

- Dobra, dobra coś dla siebie znajdę. - przerywam mu - To co? Gdzie zaparkowałeś swoje auto?

- No...ee..ja..no ja...nie mam auta. Przyjechałem rowerem.

- Naprawdę? Boże z kim ja żyję? Boże czy ty to widzisz? Czemu nie grzmisz? Kup pioruny, błagam...- mówię załamana.

- Spokojnie, pojedziesz na bagażniku. Poza tym jedziemy niedaleko. A teraz chodź bo nie zdążymy i zamkną nam restaurację przed nosem.

Idę za chłopakiem w celu odpięcia roweru. Po żmudnych poszukiwaniach znajdujemy go. Daniel wsiada na rower, a ja chcę zrobić to samo. Słyszę jednak, że ktoś mnie woła.

- Zuzia!!Zuzia!! Stój, wszystko ci wyjaśnię - krzyczy Przemek i biegnie w naszą stronę.

- Jedźmy już daniel, proszę- poganiam chłopaka i wsiadam na rower.

Odjeżdżamy z pod stadionu w idealnej ciszy. Znając życie gdy będziemy na miejscu zostanie przeprowadzony wywiad, co on ode mnie chciał, czy to przez niego płakałam itp. Naprawdę nie wiem czemu płakałam. W końcu to jego życie i jego decyzje. Mimo wszystko nadal czu...

- Już jesteśmy - przerywa moje myślenie Daniel.

- Wow, rzeczywiście blisko. - mówię zsiadając z bagażnika.

Chłopak zapina rower i wchodzimy do restauracji. Gdy otwieram drzwi uderza we mnie intensywny zapach herbaty i naleśników. Już się nie mogę doczekać kiedy coś zjem. Siadamy do stolika przy oknie i patrzymy na siebie w krępującej ciszy. Pok krótkiej chwili na szczęście przerywa ją kelnerka, która właśnie do nas podchodzi.

- Dzień dobry, co państwu podać?  mówi z uśmiechem.

- Ja poproszę herbatę z cytryną oraz porcję naleśników.

- Ja to samo-mówi Daniel,a kelnerka odchodzi.

Znowu ta sama cisza. Krępująca i przeszywająca od środka. Dłużej jej nie zniosę.

- Yyy....masz może numer do Maćka? Miał mnie odwieźć  i być może teraz mnie szuka.

- Do Janowskiego? Pewnie. Trzymaj. - podaje mi telefon z wybranym numerem. Przykładam go do ucha i po trzech sygnałach chłopak odbiera.

- Siema stary. Widziałeś moż...- zaczyna Maciek.

- Cześć Maciek, to ja Zuzia. Przepraszam, że cię nie powiadomiłam, ale nie musisz mnie już odwozić do domu - przerywam chłopakowi i czekam na jego reakcję.

- Boże, tak się martwiłem. Gdzie jesteś? Co się stało? - zasypuje mnie pytaniami.

- No, Daniel zaprosił mnie na kawę i kolację. Zgodziłam się  i teraz siedzimy w  restauracji.- tłumaczę Maćkowi, a ten wzdycha.

- Dobrze, że nic ci nie jest. Może dałabyś mi swój numer? Wiesz, żebyśmy nie stracili kontaktu. - proponuje Magic.

- Jasne,. nie ma sprawy. Prześlę ci sms-em, o ile Daniel się zgodzi. A ty prześlij mi swój, ok? Tylko nie podawaj go Pawlickim.

- Czemu? Co ci zrobili? - niepokoi się Janowski.

- Potem ci powiem. Pamiętaj o numerze, pa. - mówię stanowczo i się rozłączam.- Wyślę mu tylko swój numer, ok? - pytam się Daniela.

- Jasne ,mi też możesz wpisać.

Wysyłam wiadomość i wykonuję prośbę Danielsa. Po chwili przychodzi do mnie wiadomość z numerem Janowskiego. Wpisuję go, a następnie zapisuję sobie też Kaczmarka. Gdy odkładam telefon chyba zaczyna się wywiad.

- Wiem, że coś ci jest. Rozumiem też, jeśli nie będziesz chciała mi powiedzieć o co chodzi.

- No dobrze, skoro chcesz wiedzieć to ci opowiem. - zaczynam, ale przerywa mi kelnerka, która przynosi nam jedzenie. Dziękujemy jej i wracam do opowiadania. - A więc, chodzi o to, że Przemek...-znowu przerywam, ale tym razem z innego powodu.

Widzą jak do restauracji wchodzi Przemek i nerwowo rozgląda się wokół. Nagle zauważa nas i zaczyna podchodzić do naszego stolika. Ja zdezorientowana nie wiem co robić...




Mam nadzieję, że rozdział był ok :) No, także ten do zobaczenia w kolejnych, nie? Bajo :D


Start w miłość [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz