25.

527 31 8
                                    

- Hmm, chyba miętowe, a twój?

- Nie mam ulubionych. - śmieje się. Nie wiem czy miał takie intencje, ale trochę mnie pocieszył. Jest naprawdę świetnym...przyjacielem. Tak Zuza, przyjacielem, nikim więcej...


- Zuza, wszystko dobrze? - pyta mnie Maciek, przez co budzę się z transu.

- Co? Tak, wszystko w porządku.

- Na pewno? Wydajesz się rozkojarzona.

- Wszystko dobrze, po prostu....Zamyśliłam się. - mówię niepewnie.

- Myślałem, że coś się stało. Dobrze więc ponowię pytanie. Czy zechciałabyś wyjść z samochodu? Jesteśmy na miejscu. -śmieje się cicho.

- Och, nie zauważyłam! Już wychodzę. - parskam śmiechem i wysiadam z auta - To...Gdzie idziemy?

- Może zamiast deseru przejdziemy się na spacer? Wiesz, mam określoną dietę i jeśli trener dowie się, że znowu zjadłem coś czego nie powinienem to mnie zabije.

- No, no wreszcie to zauważyłeś. Pewnie, że możemy iść na spacer...Tylko gdzie? - pytam.

- Do parku? - odpowiada Maciek pytaniem na pytanie.

- Ok, w takim razie prowadź. - śmieję się i przypadkowo dotykam jego rękę - Przepraszam. - szepczę cicho.

- Nic się nie stało. Chodź. - mówi i łapie mnie za dłoń. Jest całkiem...przyjemnie.

***

- Ile chcesz gałek? - pyta mnie Maciek stojąc przy budce z lodami.

- A czy ty przypadkiem nie masz diety?

- No mam, mam. Ale dwie gałki mi nie zaszkodzą, prawda?

- Nie ode mnie to zależy. - śmieję się - Ja też poproszę dwie. Miętową i waniliową.

- Robi się. - mówi Maciek i składa zamówienie. Czekamy aż pani w budce nam je poda rozmawiając o żużlu. W końcu o czym innym moglibyśmy gadać?

- Proszę - mówi sprzedawczyni i podaje nam jedzenie.

- Chodź, usiądziemy. - proponuje Maciek. Wybieramy ławkę z widokiem na cały park.

- Przyznaj, że wymigałeś się dietą bo chciałeś tutaj po prostu przyjść.

- Co? Nie...- odpowiada niezbyt wiarygodnie Janowski, ale widząc moje spojrzenie postanawia powiedzieć prawdę - No dobra, wygrałaś chociaż dietę też mam.  Ale czy tu nie jest pięknie?

- Rzeczywiście to bardzo urokliwe miejsce. Chyba tu nigdy nie byłam.

- Naprawdę?! No widzisz jaki jestem pomocny!

- Tak, tak. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. - chichoczę cicho.

- Poczekaj, ubrudziłaś się. - mówi cicho Maciek i się przybliża.

- Już mnie zastąpiłaś?! - słyszę za sobą głos. Poznaję go doskonale, to Przemek...


Start w miłość [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz