Chcę otworzyć moje drzwi gdy zauważam, że ktoś obok nich stoi. Okazuje się, że są to bracia Pawliccy i Janowski. No pięknie, chyba się zmówili. No to czas zacząć "super" rozmowę. A ten dzień zapowiadał się tak dobrze...
Czy powinnam się teraz odezwać? Jeśli tak to co mam powiedzieć. Stoimy tak patrząc się na siebie.
- Nie bądź na mnie zła, no bo to ja ich tutaj przyprowadziłem. Po prostu myślę, że nie powinniśmy zakończyć naszej znajomości. Jesteś naprawdę fajna, a twoja przyjaźń to skarb. - przerywa ciszę Maciek. To co powiedział wyprowadziło mnie z równowagi. Może powinnam wybaczyć Przemkowi? W sumie przecież nic mi nie zrobił, a będąc moim przyjacielem mógłby spotykać się z kim chciał.
- No...to...może wejdziecie? - pytam się, a na ich twarze wkrada się uśmiech.
Otwieram drzwi do mieszkania i gestem ręki zapraszam ich do środka. Wchodzą do pomieszczenia i od razu siadają na kanapie.
- Nie wiem co was tak zmęczyło. - śmieję się i siadam obok nich.
- Nie jesteśmy zmęczeni, ale leniwi. Taka nasza natura - mówi Przemek, a ja patrzę się na niego jak na jakieś UFO. Chyba jednak szybko mu nie wybaczę.
- Może my już pójdziemy, co ty na to Maciek? - pyta się Piotrek zapewne chcąc zostawić nas samych.
- Tak, tak niech oni sobie pogadają. - odpowiada Janowski i razem wstają z kanapy. - Do zobaczenia - mówią razem i wychodzą z mieszkania.
- Ja ci wszystko wytłumaczę.
- Nie musisz, naprawdę. Twoje życie, twoi partnerzy. Proponuję abyśmy zostali przyjaciółmi, co ty na to? - pytam się Pawlickiego.
- No dobrze, skoro chcesz. A więc moja przyjaciółko, wybacz mi, ale muszę już iść. Mam pomóc siostrze w przygotowaniu do zawodów konnych.
- Nie ma sprawy. Idź i życz jej ode mnie powodzenia - mówię na pożegnanie i przytulam chłopaka.
Ten po chwili wychodzi i zostaję sama. Włączam telewizor z zamiarem obejrzenia czegoś ciekawego gdy nagle dzwoni mój telefon. Idę po niego do sypialni i odbieram.
- Halo?
- Cześć Zuzia, to ja Gosia. Co tam u ciebie?
- Nudy a co? Masz jakieś plany na wieczór?
- Może pójdziemy na imprezę? Karolina, moja koleżanka urządza ją dzisiaj o ósmej. Co ty na to?
- Jasne, to gdzie się spotkamy?
- Przyjdę po ciebie o siódmej, nie wiesz przecież gdzie ona mieszka. Tylko ubierz się ładnie, słyszałam, że będzie tam dużo przystojniaków.
- Ok, do zobaczenia. - mówię i odkładam telefon.
Mam dwie godziny, raczej zdążę. Podchodzę do komody i szukam czegoś ładnego. Wybór pada na zwykłą małą czarną i i czerwone szpilki. Z gotowym strojem idę do łazienki się wykąpać.
* półtorej godziny później*
Właśnie skończyłam się szykować. Mam jeszcze trochę czasu więc idę pooglądać jakiś serial. Pada na " Przyjaciółki". Oglądam już prawie pół godziny gdy słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram je, a za nimi stoi Gośka.
- Cześć kochana! Dawno cię nie widziałam! - piszczy moja przyjaciółka i mnie przytula.
- Cześć, cześć. Chodź do środka.
- Jak tam z Pawlickimi? Piotrek coś o mnie mówił? Masz może jego numer? A ty, jak tam z Przemkiem? Jesteście razem? - zasypuje mnie pytaniami dziewczyna.
- Spokojnie, nie wszystko na raz. Chodź opowiem ci po drodze. - mówię i wychodzimy z domu.
Okazuje się, że Gosia zamówiła taksówkę. Zawozi ona nas na drugi koniec Leszna pod ogromną willę. Czyli Karolina jest bogata. No cóż może się zaprzyjaźnimy. Wchodzimy do środka i napotyka nas ogromny hałas. Jak to na początek przeciskamy się do baru i zamawiamy dwa drinki. Po chwili dosiada się do nas dziewczyna. Skądś ją kojarzę, naprawdę.
- To jest właśnie Karolina - Gosia przedstawia mi dziewczynę.
- Wiesz, my się przypadkiem nie znamy? - pytam się jej.
- Nie spotkałyśmy się w parku maszyn po meczu z Zieloną Górą?
No tak. Przecież ma na imię Karolina, jest tak samo ładna. Już ją pamiętam, to jest dziewczyna Przemka...
No, a więc kolejny rozdział jest gotowy! Oby się spodobał i do zobaczenia w kolejnych. Pa, pa :)
CZYTASZ
Start w miłość [ZAKOŃCZONE]
Teenfikce20-letnia Zuzia prowadzi normalne życie jako kelnerka w Lesznie. Ma swoją najlepszą przyjaciółkę - Gosię, z którą wylatuje na wakacje. Gdy z nich wraca napotyka na swojej drodze trzech dobrze znanych żużlowców. Czy to w jakikolwiek sposób zmieni jej...