*6*

7.2K 466 68
                                    


6.


Joy nie była zadowolona z efektów picia kolejnego dnia i wyszła z założenia, że najlepszym środkiem na kaca jest nie picie dzień wcześniej.

No cóż, dziś już za późno na takie refleksje.


Dochodziła druga po południu a Joy jeszcze nie rozpoczęła swojego aktywnego życia. Po którejś drzemce od rana czuła się nieco lepiej, ale i tak głowa jej pękała mimo połknięcia garści tabletek. Wiedziała, że to jej niezbyt pomoże, ale tonący brzytwy się chwyta.


Mama rano poratowała ją śniadaniem i Joy pochłonęła wszystko. Wtedy jeszcze nie czuła, że przechodzi trzęsienie ziemi w żołądku.

Teraz już tak, dlatego wolała się nie ruszać z łóżka.

Położyła się i odetchnęła ponownie przypominając sobie lazurowe oczy Jamesa. To były takie oczy, od których nie można oderwać wzroku. Hipnotyzowały już po chwili i płynęło się na magicznej chmurze otoczonym tylko przez lazur.

Joy potarła czoło i zacisnęła powieki wściekła na siebie.

Miała sobie to wszystko poukładać. I już nawet nie chodziło o to, że ma ciężkiego kaca. Po prostu nie potrafiła zrozumieć co się z nią dzieje.

To ma niby być zakochanie? Najszczęśliwszy czas w życiu ma być taki...  Nieszczęśliwy? Inaczej nie potrafiła tego nazwać. Przecież zakochanie to pachnące kwiatki, tęcza na niebie, skowronki nad uszami, motyle w brzuchu...

"A nie... To tylko w filmach"- pomyślała z żalem.

Życie składa się jeszcze z tych mniej przyjemnych spraw.

I z kaca.


Dźwięk telefonu sprawił, że gwałtownie podskoczyła i jęknęła czując tąpanie w głowie.

-O Chryste!...- jęknęła sięgając po słuchawkę- Kimkolwiek jesteś, odejdź- powiedziała przykładając aparat do ucha.

-Witam naszą małą Joy- usłyszała promienny głos Charlotte.

-Och, daj mi spokój...

-Czyżbyś chciała dodać 'już więcej z  wami nie piję'- zachichotała.

-A żebyś wiedziała... Jak ja się fatalnie czuję, Charlie. Głowa mi pęka- Joy wsunęła się z powrotem pod koc.

-Musisz to odespać- westchnęła Charlotte- Czyli nici ze spotkania dzisiaj...

-Ani dzisiaj, ani jutro, ani nigdy!- zawołała Joy.

Charlie zaśmiała się i długo nie mogła przestać.

-Chodziło mi o to, że Nina chciała cię poznać i pomyślała o kolacji dzisiaj- powiedziała w końcu.

Joy usiadła wyprostowana jak kij od szczotki.

Ktoś chciał ją poznać ot, tak? Bardzo dziwne...

-Yyyy, przeproś ją, ale naprawdę źle się czuję. Może jutro- odparła cicho.

-Jasne. Nina oczywiście zrozumie. Jest z Jake'm. Niejedno musiała zrozumieć- zachichotała Charlie- Odpoczywaj, alkonie. Do zobaczenia jutro!

I zanim Joy zdążyła cokolwiek odpowiedzieć rozłączyła się.


Joy uśmiechnęła się na myśl o tym, że narzeczona Jake'a chciała zaprosić ją na kolację. Zazwyczaj była zapraszana gdzieś dla reklamy, że jako genialne dziecko pokazywała się w takim czy innym towarzystwie albo, że przyłapana na jakiejś konferencji piła sok danej firmy i to pewnie ona poprawia czystość jej umysłu.

Reditum (Seria White cz. 4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz