《koniec》

628 39 32
                                    

Jak wam się podoba Scared to be lonely? Ja jestem szczerze zachwycona i oczarowana. Odwalili kawał dobrej roboty 🙏
Ostatni, pamiętajcie, że Was kocham.

5 LAT PÓŹNIEJ, MIAMI●
- Tak, Andrea. Pamiętam, by kupić Ci te ładne buty, które widziałaś u Chanel- jęknęłam, po raz kolejny do słuchawki- Muszę już iść, Camille na mnie czeka- rozłączyłam się, wsuwając telefon do kieszeni spodenek. Zabrałam koszulę z łóżka i opuściłam pokój.
Moje życie w ciągu tych ostatnich pięciu lat, dosyć się zmieniło. Zacznijmy od tego, że ukończyłam studia, przeprowadziłam się do Miami i podjęłam pracę jako dziennikarka w małym wydawnictwie. Tam poznałam Camille, dwudziestoczteroletnią amerykankę, z zabójczą tendencją do ciągnięcia mnie na wszystkie większe imprezy. Tam też było dziś, gdy postanowiła wyciągnąć mnie na jedną z imprez Scootera Brauna. Można powiedzieć, że między nią a nim, mogło coś być, jednak sama dziewczyna nie chciała nic mówić. Nie naciskałam, tak samo jak ona nie naciskała na mnie w sprawie Martijna. A co on robił przez ten cały czas? Z tego co nie raz słyszałam w telewizji, bądź od Candice, podróżuje. W pełni oddał się produkcji muzyki. Podobno po tym jak z nim zerwałam, przez długie miesiące dochodził do siebie. Candice opowiadała, że w telefonie wciąż ma nasze wspólne zdjęcia. Nie dziwię mu się. To co było między nami było wyjątkowe, jednak on potrzebuje ruszyć naprzód. Louis twierdzi, że rzucił się w wir pracy tylko po to by zapomnieć o bólu. Nie widziałam się z nim od tych pięciu lat, jednak czułam, że to mogło być prawdopodobne.
Zobaczyłam czekającą na mnie Camille i obie poszłyśmy do taksówki.
♢♢♢
Dzisiaj postanowiłam, że nie będę pić. Miałam złe przeczucia co do tej imprezy i wolałam zachować trzeźwość umysłu. Tak więc siedziałam przy barze sącząc cole przez słomkę i próbowałam chociaż trochę się bawić. Camille gdzieś zniknęła z dobre trzydzieści minut temu, pozostawiając mnie samą wśród nieznajomych ludzi. Spojrzałam na zegarek znajdujący się na nadgarstki i westchnęłam. Wskazówki wskazywały kilka minut po drugiej i do końca wydawało się być daleko. Jasne, zawsze mogłam zostawić ją samą ale tak nie postępują przyjaciółki.
- Whiskey, poproszę- usłyszałam tak dobrze znajomy głos. Moje serce przyśpieszyło a ręce zaczęły drżeć. Przełknęłam ślinę i niepewnie odwróciłam głowę w stronę Martijna. Wciąż wyglądał świetnie. Te same orzechowe włosy, które kreciły się na końcówkach, czarna koszulka i ciemne spodnie. Jednak mój wzrok przykuł naszyjnik. A raczej jego zawieszka. Przedstawiała niewielką literę D i była mi tak dobrze znana. Martijn nosił mój naszyjnik. Wystukiwał palcami równy rytm i rozglądał się po klubie. Gdy jego wzrok w końcu spoczął na mnie, zamarł. Wpatrywał są we mnie z niedowierzaniem. Zignorował barmana, który postawił na blat jego zamówienie.
- Danielle?- zapytał niepewnie. Posłałam mu lekki uśmiech.
- Cześć Martijn.

I won't let go now that I found you.

-------------------------------------
I tak oto kończymy historię o Danielle i Martijnie. Mam nadzieję, że wam do podobało. Pewnie zapytacie, dlaczego takie zakończenie. Cóż, nie chciałam nikogo uśmiercać a na happy end nie miałam pomysłu. Także powstało coś takiego. Czy się znowu zeszli, czy może każde i tak poszło w swoją stronę po tym spotkaniu, to zostawiam waszej wyobraźni. Gdybyście mieli pomysł jak ich życia mogłyby się potoczyć opowiedzcie o tym w komentarzu.
Dziękuję za czytanie i do następnej historii! 🙏

Now that I found you 《Martin Garrix》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz