13.

5.1K 250 11
                                    

*Oczami Leny*
Siedziałam pod tymi drzwiami ze 20 minut. Pójdę się przejść. Zawsze mnie to uspokaja. Spojrzałam za okno było już ciemno, a potem na zegarek była 23:08. Było już ciemno, ale co tam idę. Poszłam do łazienki. Umyłam twarz i zrobiłam delikatny make-up. Teraz wyglądałam lepiej, bo przedtem miałam opuchnięte i czerwone oczy od płaczu i czarne oczy - od tuszu, który się rozmazał pod wpływem łez. Założyłam tylko jeszcze granatową, cienką kurtkę. Zeszłam na dół. Otwarłam drzwi kiedy zawołał mnie brat siedzący na kanapie z Nathanem.
- Ej młoda gdzie idziesz?
- Przejść się
- Nie za późno?
- Nie
- Weź idź jutro jak będzie jaśniej
- Nie i daj spokój
- Noce nie należą do bezpiecznych
- Spadaj
Wyszłam z domu. Chodziłam oświetlonymi ulicami miasta. Nie było tu wcale ruchu. Choćby ze względu na to, że są to obrzeża miasta. Auta nie jeździły. Ludzie nie chodzili. Przecież tu nikogo nie ma, co wymyśla mój brat? - pytałam w myślach samą siebie. Gdy szłam wolnym tępem ulicą nagle zobaczyłam grupkę młodych chłopaków. Wyglądali na około 18,19,20 lat. Szli w moją stronę. Gdy mijałam ich na chodniku zaczęli gwizdać i robić głupie "uuu... "
- Hej mała może się zabawimy? - odezwał się jeden
- Spadaj - burknęłam
Wszyscy zaczęli robić uuuu....
- Mnie się nie odmawia - oburzył się
Ja na to nie zwracałam uwagi. Miałam ich gdzieś i ich głupie oddzywki. Szłam dalej spokojnie. Po kilkunastu minutach zobaczyłam dwójkę chłopaków, którzy byli w tej "paczce", którą spotkałam wcześniej. Instynktownie odwróciłam się za siebie. Zobaczyłam za sobą też dwójkę chłopaków, którzy szli w moją stronę. Po mojej prawej stronie po chodniku szli również dwaj chłopacy. Serce zaczęło mi bić mocniej. Zobaczyłam, że chłopaki, którzy byli prze dęmną szli w moją stronę również ci, którzy byli po drugiej stronie zaczęli przechodzić na moją stronę. Serce jeszcze bardziej zaczęło bić. Rozglądałam się na wszystkie strony obmyślając gdzie w razie czego mam uciec. Zobaczyłam, że po lewej stronie jest płot. We wszystkie inne strony byłam otoczona przez nich. Przyśpieszyłam kroku. Oni też przyśpieszyli. Ci zna przeciwka dorównywali mi kroku. Gdy dochodziłam do tych co byli prze demną to zaczęłam biec żeby się przedżeć przez nich. Niestety mi się nie udało. Męskie ręce objęły mnie w tali.
- A dokąd to mała? - odezwał się ten, który mnie trzymał. Dostrzegłam, że to ten sam, który odezwał się jak ich spotkałam pierwszy raz. Stałam na samym środku chodnika. Z każdej strony stał jakiś chłopak. Zaczęłam się potwornie bać. Co teraz?! Serce biło mi jak szalone. Próbowałam wyjść z tego "koła", ale byłam otoczona i nie umiałam. Wszyscy zaczęli się łobuzersko śmiać.
- No i co teraz? - spytał jakiś chłopak
- No i wiadomo co teraz - odpowiedział chłopak, który mnie wcześniej złapał. Na te słowa przeszedły mnie dreszcze. Mój brat miał rację.

Przyjaciel Mojego Brata I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz