###### Od teraz będę pisała oczami Leny 😉##
Sama nie wiem czy dobrze postąpiłam. Wiem tyle, że nie dam z nim rady być.
Siedziałam na fotelu w moim pokoju i rozmyślałam nad tym. Kiedy wszedł niespodziewanie do mnie Nathan. Trzymał w ręku duże serce, bukiet kwiatów i czerwoną szkatułkę.
- Co ty robisz w moim pokoju? - spytałam grzecznie
- Chcę cię przeprosić wróć do mnie. Mam twój pierścionek - powiedział błagalnym głosem
- Myślisz, że jakieś głupie kwiaty wystarczą?! - spytałam z pretensjami - To się grubo mylisz!
- Lena...
- Co mam ci się rzucić na szyję? Weź po prostu wyjdź i nie chcę cię widzieć!
On spuścił głowę i wyszedł. Byłam zła na niego. Myślał, że da mi kwiaty i po sprawie...Wyszłam z Luką na spacer. Chciałam odpocząć i zapomnieć o wszystkim. Rozkoszowałam się pięknym, słonecznym popołudniem aż za bardzo. Zamknęłam oczy i dałam psu prowadzić siebie po chodniku. Nagle wpadłam na kogoś. Pośpiesznie otworzyłam oczy. Stał przede mną chłopak.
- Hej Lena, nie wiedziałem, że aż tak bardzo na mnie lecisz - powiedział z cwaniackim uśmiechem
- Jacob? - zaczerwieniłam się
- Tak, a kto? - spytał
Ja od razu go przytuliłam, a on to odwazjemnił.
- Może pójdziemy gdzieś i pogadamy? Już dawno się nie widzieliśmy - zaproponowałam
- Jasne! - od razu się zgodził - Może park?
- Dobra
Po drodze rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Dowiedziałam się, że nie ma pracy i że mieszka nie daleko z tąd.Usiedliśmy na ławce i jak wcześniej rozmawialiśmy. Super mi się z nim gadało.
- Jak tam między tobą, a Nathanem? - spytał
- Ahh... Ani mi nie przypominaj... Dzisiaj zerwałam z nim...
- Czemu?! - był zaskoczony
- Jest strasznie nie odpowiedzialny... Przez niego trafiłam do szpitala...
- Dupek! Jak by ci się coś stało to poprostu... - chwilę się zastanowił i głęboko odetchnął - Wiesz Lena muszę ci coś powiedzieć - złapał mnie za ręce - Nie powiem cieszę się z tego, że zerwaliście, bo teraz jesteś wolna, a ja ciebie dalej nie przestałem kochać... Będziesz moją dziewczyną?
- Yy... - zaskoczyło mnie to - Wiesz Jacob muszę to wszystko przemyśleć, ale to nie znaczy, że nie.
- Rozumiem. Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz - uśmiechnął się. Wyjął z kieszeni długopis i zaczął pisać po mojej ręce te liczby: 888 888 888
- Co to? - spytałam
- To mój numer telefonu. Jak się zastanowisz to zadzwoń
- Dzięki. Przepraszam ja już lecę do domu późno jest
- Odprowadzę cię - zaproponował
- Okej - ucieszyłam sięGdy dotarliśmy pod dom dał mi całusa w policzek i poszedł. Ja od razu poszłam do pokoju. Byłam szczęśliwa z tego, że Jacob mnie kocha. Od dzisiaj gdy myślę o nim robi mi się ciepło na sercu.
#####################
I jak się podoba? Moim zdaniem to druga częsc jest do kitu. Mam rację?
CZYTASZ
Przyjaciel Mojego Brata I, II
Teen Fiction- Witaj! To znowu ja! - przywitałam go od samego progu drzwi - Tak... Znowu... - głęboko westchnął - Co? - skrzywiłam się - Nie nic... - odpowiedział - Przecież słyszałam - To po co się głupio pytasz?! - oburzył się - Masz dość tego, że tu ciągl...