31.

3.7K 221 4
                                    

Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek była 16:14. Trochę mi się przysnęło. Nie miałam ochoty wracać do domu i go oglądać. Zapięłam na smycz Draga. Wyszłam z nim na spacer. Chodziłam z nim po mieście. Gdy nagle zobaczył kota... Zaczął potwornie się wyrywać i szczekać. W końcu nie utrzymałam go i puściłam smycz.
No i poprostu świetnie teraz będzie szukanie psa po całym mieście.

Gdy załamana spojrzałam przed siebie zobaczyłam chłopaka, który prowadzi na smyczy mojego psa. Uśmiechał się od ucha do ucha.
- Cześć to twój pies prawda? - podał mi smycz
- Cześć, tak to mój - uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech - dziękuję - przejęłam smycz od niego
- Nie ma za co. Nie boisz się chodzić na spacer z takim wielkim psem? - spytał
- Nie zazwyczaj tak nie robi. Dzisiaj była taka jednorazowa wpadka. Wiesz mam jeszcze jednego takiego psa i z obydwoma jednocześnie chodzę czasem na spacer
- No no masz odwagę - uśmiechnął się - tak w ogóle jestem Manuel - podał mi rękę
- Lena - ścisnęliśmy sobie dłoń
- Gdzie masz zamiar iść? -spytał
- Nie wiem. Przed siebie
- Czy mogę ci towarzyszyć? - spytał grubym głosem
- Pewnie! - odparłam
I zaczęliśmy się śmiać. Chodziliśmy po ulicach Sydney cały czas rozmawiając o nic nie znaczących tematach. Nawet nie zauważyłam kiedy się ściemniło. Spojrzałam na zegarek była 23:05.
- Manuel przepraszam muszę iść do domu już jest późno i będą się martwić
- Jasne. Odprowadzę cię - zaproponował
- Dobra - zgodziłam się
Gdy doszliśmy do domu jeszcze chwilkę rozmawialiśmy.
- Drago miał chyba najdłuższy spacer jaki miał w życiu - zauważyłam
- Racja - zachichotał
- Egh!!! - zwrócił na siebie uwagę Nathan, którego nie zauważyliśmy, a obok stał Jack
- Ja już pójdę - powiedział Manuel - pa
- Pa - odpowiedziałam
- Idź i nigdy nie wracaj - powiedział groźnie Nathan
- Może trochę grzeczniej? -powiedziałam chamsko wchodząc do domu
- Co z nim robiłaś?! - zaczął się wypytywać Nathan
- Nie twoja sprawa! - odpowiedziałm
- Lena czy ty jesteś normalna?! - zaczął kazanie mój brat - Myśleliśmy, że coś ci się stało! Po co nas tak straszysz?!
- Jejku tylko straciłam poczucie czasu! - poszłam do swojego pokoju, który był na drugim piętrze. Przeważał w nim fioletowy. Był śliczny lecz to nie mój kolor. Leżąc na łóżku usłyszałam ciche pukanie. A zaraz potem ktoś wszedł. Jak się okazało był to Nathan.
- Lena proszę cię nie spotykaj się z nim
- Czemu?!
- Bo ja tak chce?! Nie podoba mi się to żebyś umawiała się z innymi chłopakami!
- Co? - rozbawiło mnie to - Nie jestem twoją niewolnicą więc będę robić co będę chciała i będę się spotykać z kim będę tylko chciała. Jesteś zazdrosny?!
- Może... - posmutniał - Nie spotykaj się z nikim! - wyszedł
Była zszokowana tą całą sytuacją. Nie spodziewałabym się tego. O co mu chodzi?!

Przyjaciel Mojego Brata I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz