Minął bardzo długi czas. Myślę, że może i jeden dzień. Znowu uchyliły się drzwi, a do pomieszczenia wszedł Max z jakimś psem na smyczy. Pies zaczął agresywnie szczekać i wyrywać się w moją stronę. Patrzyłam zszokowana. Nie sądziła bym, że przyjdzie z psem.
- Mam dla ciebie niespodziankę. Jest to Luka rasy doga niemieckiego. On bardzo nie lubi innych ludzi - Uśmiechnął się - bardzo lubi kogoś gryźć - powiedział z rozkoszą w głosie
- Czemu go przyprowadziłeś?! - bałam się tego psa
- Powiedziałem, że kiedy nie będziesz grzeczna spotka cię kara - pies zaczął groźnie szczekać - Wypuszczę go. Do godziny będę z powrotem. Mam nadzieję, że cię nie zagryzie na śmierć, bo tego bym kochanie nie chciał - po tych słowach odepnął od psa obrożę i wyszedł zamykając drzwi na klucz
Przełknęłam głośno ślinę.
- Grzeeeecczznyy ppiesssek - bałam się go. On tylko patrzył się na mnie - wiem, że jesteś dobrym pieskiem - próbowałam i siebie i go uspokoić. Kochałam całym sercem zwierzęta. Dlatego miałam nadzieję, że nawiażę z nim dobry kontak. Wystawiłam rękę i podchodziłam do niego wolnym tempem. On szczekał na mnie. Gdy moja ręka znalazła się blisko jego nosa. To powąchał mnie. Ja go delikatnie pogłaskałam w głowę.
- Dobry piesek - powiedziałam
Nie był taki straszny jak mi się wydawało. Zaraz zaczął mnie lizać. I zaczął piszczeć i wtulać się we mnie. Było widać, że jego właściciel nie głaskał go. Był spragniony czyjegoś dotyku. Głaskałam go. Przy pomocy tego psiaka miałam ułożony w głowie plan ucieczki.---------------------------------------
Czy chcecie by rozdział pojawił się jeszcze dzisiaj, a może kilka rozdziałów? Jeżeli tak to napiszcie komentarz. Wtedy od razu zacznę pisać. Dzisiaj już wstawiłam kilka rozdziałów. Cieszycie się? :)
Na samej górze jest zdjęcie tego psiaka ❤
CZYTASZ
Przyjaciel Mojego Brata I, II
Fiksi Remaja- Witaj! To znowu ja! - przywitałam go od samego progu drzwi - Tak... Znowu... - głęboko westchnął - Co? - skrzywiłam się - Nie nic... - odpowiedział - Przecież słyszałam - To po co się głupio pytasz?! - oburzył się - Masz dość tego, że tu ciągl...