Razem z Jacobem siedzieliśmy przed salą operacyjną. Mijały sekundy, minuty, godziny... Nagle zobaczyłam resztę przyjaciół. Znałam ich kilka dni, ale bardzo się z nimi związałam. Jack Emil i James podeszli do nas.
- Co jest? - spytał Emil
- Nie wiem... Wzięli go na sale operacyjną - odpowiedział Jacob
- Co z jego rodzicami? - spytałam już się nie jąkałam, bo znaczenie się uspokoiłam
- Jego rodzice są już poinformowani, ale nie mogą przyjechać, bo są na delegacji. Przyjadą dopiero za trzy miesiące - odpowiedział James
- Będzie trzeba się nim zająć do tych trzech miesięcy - odparł Jacob
- Ja się nim mogę zająć - zaoferowałam się
- Zobaczymy jeszcze jak no wiecie będzie dobrze... - rzekł Jacob
- Będzie dobrze, musi być! - pocieszył Jack
Razem wszyscy czekaliśmy przed salą. Po kilku godzinach wyszedł lekarz.
- Co z nim? - spytałam i pobiegłam do lekarza
- Miał operację na wątrobę, bo mu pękła. Operacja się udała, stan jego jest stabilny, ale nadal ciężki. Jest nie przytomny. Najbliższe 48 h zadecyduje o wszystkim. Bądźmy dobrej myśli.
Poszłam do jego sali numer 2. Znów zastałam widok leżącego Nathana pod aparaturą. Usiadłam na krześle obok jego łóżka. Złapałam go za rękę. Łzy znów o sobie dały znać. Spływały jak strumienie po moich policzkach. Siedziałam przy nim kilka godzin. Byłam zmęczona tym wszystkim. Nawet nie zauważyłam kiedy zapadłam w sen.
Otworzyłam oczy. Znalazłam się w moim pokoju. Jakim cudem?! Przecież byłam w szpitalu?! Gdzie Nathan?! Wracam do niego! Ledwo wyszłam z pokoju. Byłam spocona i bolała mnie głowa
- Kochanie! - podbiegła do mnie mama - Gdzie ty idziesz? Wracaj do pokoju
- Do szpitala! Do Nathana! - powiedziałam słabym głosem
- Kochanie ty masz gorączkę nie możesz wychodzić z domu. Odpocznij - przytuliła mnie i zaprowadziła do pokoju
Z tych całych nerwów zachorowałam miałam 39 stopni gorączki. Poszłam do łóżka i momentalnie zasnęłam.-----------------------------------
Jest i kolejny rozdział za wszelkie błędy przepraszam :/
CZYTASZ
Przyjaciel Mojego Brata I, II
Teen Fiction- Witaj! To znowu ja! - przywitałam go od samego progu drzwi - Tak... Znowu... - głęboko westchnął - Co? - skrzywiłam się - Nie nic... - odpowiedział - Przecież słyszałam - To po co się głupio pytasz?! - oburzył się - Masz dość tego, że tu ciągl...