2- u Cioci

1K 65 3
                                    

Po godzinie byliśmy na miejscu. W sumie to nic się tu nie zmieniło. Budynki te same, chodniki i światła uliczne zresztą też. Nad całym Bergen unosiła się wieczorna mgła, co przypominało mi zimowe spacery z ciocią. Kierowca skręcił w ciasną drogę, na której mieszka moja ciotka. Nagle przypomniała mi się pani Hans, do której Kate często chodziła na kawki, rodzina Thomson i ich dwa groźne dobermany, których bały się wszystkie dzieci. Wspominałam ludzi, którzy towarzyszyli mi podczas mojego dzieciństwa. Nie mogłam zapomnieć o zielonym domku, z którym moja ciocia graniczyła płotem. Nikt w nim nie mieszkał, był trochę zaniedbany, jednak strasznie stylowo wyglądał wśród innych domów. Wyobrażałam sobie, jak urządziłabym go, gdybym ja tam mieszkała i szczerze, za dzieciaka miałam plany w przyszłości go wykupić, aby mieszkać blisko cioci. Cóż, trochę inaczej życie mi się potoczyło.
Kierowca zatrzymał się przy domu Kate. Zapłaciłam i podziękowałam kierowcy, który po chwili zniknął za zakrętem. Zadzwoniłam na dzwonek przy drzwiach, który nie został zmieniony od czasu mojego wyjazdu. Właściwie z zewnątrz to nic się nie zmieniło. Po chwili otworzyła mi moja ciocia. Tak dawno jej nie widziałam! Jej szeroko otwarte, brązowe oczy otaczało trochę malutkich zmarszczek. Krótkie, kręcone, czarne włosy lekko posiwiały a szeroko uśmiechnięte usta dawały wyraz szczerej radości.
-Witaj, słoneczko!- powiedziała wyraźnie szczęśliwa ciocia.
-Cześć ciociu!- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Weszłyśmy do środka a ciocia zaparzyła herbatę. Usiadłam na białej wersalce udekorowanej kwiecistymi wzorami. Wnętrze przypominało mi świetne czasy dzieciństwa. Takie same białe ściany, ten sam czarny stylowy stoliczek. Nawet firanki wydawały się być nie zmieniane. Ciocia przysiadła się do mnie i zaczęła zadawać stos pytań o tym, jak sobie radziłam i co robiłam. To w niej kocham. Zawsze potrafiła poprawić humor i zagadywać na wiele godzin.
Zleciały nam z trzy godziny na rozmawianiu o tym, co się działo od czasu mojego wyjazdu. Wieczorem przygotowałam kolację, a ciocia szyła na drutach. W kredensie znalazłam mój kubek z dzieciństwa. Niepozorny, niebieski kubeczek a jak go zauważyłam, to zrobiło mi się gorąco na serduchu. Przypomniałam sobie jak piłam z niego ciepłe kakao w wieczór słuchając opowieści cioci o Czerwonym Kapturku.
W nocy, ciocia zaprowadziła mnie do mojego starego, a raczej nowego pokoju. Nadal znajdowały się tutaj moje rysunki, które malowałam gdy miałam pięć lat i czerwona wersalka, na której spałam. Ciocia powiedziała, że mam się rozgościć jak u siebie w domu, na co obydwie wybuchłyśmy śmiechem. Później rozłożyłam wersalkę i pościeliłam. Posiedziałam trochę przy moim starym biurku, na którym o dziwo znajdowały się figurki z plasteliny i moja ukochana lalka z dzieciństwa. Ciocia chyba specjalnie pozostawiła ten pokój w stanie, w jakim go opuściłam. Położyłam się na "łóżku" i po chwili zasnęłam.

Chłopak z Bergen [Alan Walker]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz