22- Alan...

723 51 31
                                    


Do domu wróciliśmy w zupełnej ciszy. Jednak to nie była ta krępująca cisza z ostatnich zdarzeń, lecz tak przyjemna, iż obydwoje jechaliśmy szeroko uśmiechnięci.
Po powrocie nasze oczy ujrzały okropny widok. Pijani goście Andreasa niemal przewalili dom do góry nogami. Wiedzieliście, że można spać na przewalonej na bok wersalce? A więc Andy jest przykładem, że można. Widok puszek po piwie na ukochanym pianinie Alana też był dziwny, i starszy braciszek solenizanta naprawdę się ucieszył...

-Fiu, fiu- zagwizdałam.- Andreas będzie miał sprzątania.

-No...- odparł Alan, nadal użalając się nad widokiem pianina.

-Idę do góry, nie będę w tym burdelu siedzieć, bo jeszcze kolację zwrócę - pokręciłam głową, idąc po schodach.

Weszłam do pokoju Alana. To jeden z nielicznych pokoi, który przeżył imprezowe tornado.
Nagle objął mnie w pasie, i oparł głowę na moim ramieniu. Tak spokojny i umiarkowany oddech miał tylko on.

-Kocham cię.- wymruczał mi do ucha, na co ja odwróciłam się w jego stronę. Dałam mu całusa w policzek i tym razem ja się do niego przytuliłam.

Schylił się do mojego brzucha i przytulił do niego swoją głowę.

-Ciebie też kocham, mały.

Widok ten był tak uroczy, że w moich oczach pojawiły się łzy. Alan jest najgłupszym, ale zarazem najcudowniejszym chłopakiem i tatusiem na całym świecie.

-Idziemy spać?- zapytałam, mierzwiąc jego włosy.

-Dobry pomysł.- odrzekł, zrzucając ciuchy i zostając w samej koszulce.

Udałam się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Zdjęłam koszulkę i podeszłam do lustra. Spojrzałam na swój brzuch. Od zeszłego miesiąca mały Walker sporo urósł. W sumie już nie za tak długo wyjdzie na świat.

-Ja też cię kocham, kruszynko-uśmiechnęłam się, gładząc brzuch.

Po umyciu się wróciłam do śpiącego już Alana. Stałam tak trochę, przyglądając się lekko pochrapującemu chłopakowi, skulonemu w kłębek. Naprawdę słodki widok.
Położyłam się obok niego, dokrywając go kołdrą. Leżąc tak, już po chwili odpłynęłam.

******

Rano zostałam obudzona hałasem odkurzacza. Otworzyłam oczy. Miejsce obok mnie było puste, czyli Alan jednak zlitował się nad młodszym braciszkiem i razem sprzątają po imprezie. Zeszłam na dół, szukając źródła hałasu. I doznałam nie małego zaskoczenia- po imprezie nie było ani śladu.
Anders wyłączył te okropne urządzenie zwane odkurzaczem, i uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył. Wskazał mi drogę do kuchni.

-Aa to tam upchałeś cały ten syf?- powiedziałam sarkastycznie, na co cicho się zaśmiał.

Jednak gdy tam weszłam, moje oczy ujrzały szok po raz drugi w tym dniu. Alan w kuchni, w dodatku... gotując! To tak, jakby widzieć szczekającego kota. Tak, wiem, Ann mistrz porównań.

-Alan.. dobrze się czujesz?- zbierałam szczękę z podłogi.

-Oczywiście - obrócił się w moją stronę uśmiechnięty. Zauważyłam, że ma nawet fartuch.

W tym czasie do pokoju wkroczyła pani Hilde, która po chwili była równie zaskoczona jak ja.

-Al..Alek?- wyjąkała, a my zaczęliśmy się śmiać ze zdrobnienia dla Alana.

Swoją drogą, dobrze że wczoraj nie widziała stanu domu, bo obawiam się, że jej zdziwienie byłoby jeszcze większe...

-Smacznego - dumny z siebie Alan podał na stół spaghetti.

Całą rodziną zasiedliśmy do posiłku. Szczerze, spaghetti Alana było świetne. Równie dobrze mógłby być kucharzem w pięciogwiazdkowej restauracji.

-Muszę wam jeszcze coś powiedzieć - zaczął 'kucharz', gdy skończyliśmy jeść.- Wracam do kariery.

-No nareszcie - odpowiedzieliśmy niemal chórem. Wszyscy wybuchli śmiechem.

Do wieczora oglądaliśmy przeróżne filmy. Tylko Alan gdzieś się zmył. Postanowiłam, że go poszukam.

Udałam się po schodach na górę. Jako, że światło zaświecone było tylko w pokoju Andreasa, to tam się skierowałam. Nagle ktoś pociągnął mnie za koszulkę w głąb pomieszczenia.

-Co ty robisz?- spytałam zdezorientowana tajemniczego porywacza, którym był, jak się okazało, mój chłopak.

-Chcę ci pokazać coś, nad czym pracowałem cały miesiąc.-przyciągnął mnie do siebie.- Jesteś gotowa?

-Ee.. jasne - odpowiedziałam, podążając za nim. Zaprowadził mnie pod drzwi do pomieszczenia, w którym nigdy nie miałam sposobności się znaleźć. Otworzył drzwi i zapalił światło.

Zobaczyłam bogato przyrządzony pokoik dla dziecka. Tapety w samochodziki, świetne łóżeczko i dziesiątki, a nawet setki zabawek. Wymarzony pokój dla małego chłopca. Jednak jedno przykuło moją uwagę. Malutki keyboard z logiem Alana.

-Alan...- podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. On odwzajemnił uścisk, składając pocałunek na moim czole.

-Młody Alanek musi przecież mieć swój kąt-zachichotał.

Ten człowiek to cud...

Bardzo chcę podziękować garrixFF za świetną okładkę 😍 I Wam za tyle wyświetleń! 🔥🔥🔥

Chłopak z Bergen [Alan Walker]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz