- Nie wierzę, że to zrobił - wyszeptałem, czując jak moje serca biło jak szalone. Nie mogłem uwierzyć.
- Ja też, Scott - mruknął szeryf, ale wiedział, że musiał podpisać ten głupi dokument, przez który straci swojego syna na bardzo długo.
Spojrzałem na niego wstrząśnięty i już kiedy oddał kartkę papieru, chciałem pójść do swojego chłopaka, którego widziałem kilka minut temu.
Zrezygnowani wyszliśmy z Eichen House.
- Dobranoc - pożegnałem się z szeryfem.
- Nie chcesz, żeby cię podwiózł? - zaproponował.
- Nie dziękuję, muszę się przejść.
Kiedy szeryf pojechał, usiadłem na ławce kilka metrów od psychiatryka. Zacisnąłem mocno oczy, nie chcąc płakać, ale wiedziałem, że to niemożliwe.
*
- Wizyty raz w tygodniu we wtorki - poinformował nas facet za okienkiem.
- Ale dzisiaj jest środa! - krzyknąłem oburzony. Nie mogłem uwierzyć, że spotkam się ze swoją miłością dopiero za tydzień. To przecież było strasznie długo!
- Wizyty są we wtorki, chłopcze - powtórzył, patrząc na mnie wrogo.
- Nic mnie to nie obchodzi.
Facet westchnął teatralnie.
- Albo stąd wyjdziesz, albo wzywam ochronę.
Nie pozostało mi nic innego, jak wyjść.
*
Wróciłem ponownie we wtorek z mocno bijącym sercem. Chciałem, pragnąłem go już zobaczyć.
- Ja do...
- Dzisiaj odwiedzin nie ma - powiedziała facetka zza okna.
- Dzisiaj jest wtorek - odpowiedziałem i spojrzałem na nią poirytowany.
- Było samobójstwo, odwiedzin nie ma.
To nie mogło być prawdą.
CZYTASZ
Nie Dotykaj Mnie /sciles
Fiksi PenggemarStiles po ostatnich przeżyciach nie daje sobie rady i szuka ulgi w cięciu się. Druga część Zranionej Duszy EDIT 1)⚫