Rozdział 1

6.8K 192 25
                                    

Wkurzona usiadłam na łóżku. Od dwudziestu minut próbuje zamknąć tą cholerną walizkę ,ale nic z tego nie wychodzi.

-Ciociu...!- zawołałam- możesz tu na chwilę przyjść?

-Już idę - usłyszałam i chwilę później rozległy się odgłosy kroków na schodach.

-Pomożesz mi?

-Dobrze- powiedziała- usiądź na niej ,a ja ją zapnę- zrobiłam jak powiedziała.

Dziesięć minut później siedziałam z Kendall w kuchni popijając kawę z mlekiem. Ciocia od początku wiedziała o złym traktowaniu mnie przez Calum'a oraz o gangu. Nie miała nic przeciwko wstąpieniu do Nightmare. Kiedy tydzień temu poprosiłam ją ,żeby zadzwoniła do mojego starszego brata i skłamała mówiąc ,że ona się źle czuje ,nie miała żadnych oporów. Zapytała go czy mógłby się mną zająć. Co najdziwniejsze zgodził się ,bez żadnych oporów. Dlatego za 5 godzin mam samolot z Londynu do Australii.

Po wypiciu kawy wyszłam do siedziby ,żeby pożegnać się z resztą. Po kwadransie byłam już na miejscu. W środku panował wyjątkowo ponury nastrój. Zdziwiona zapukałam do gabinetu.

-Victor co wszyscy tacy smutni? Już za mną tęsknią?- zironizowałam wchodząc do środka.

-Blood zabiło Jack'a- powiedział ,a ja stanęłam w połowie drogi do fotelu. Od razu dobry humor zastąpiła powaga.

-Jak to? Jack'a?-Jack ,,Ghost'' Wilder był naszym hakerem i zarazem mechanikiem ,był jednym z lepszych w Wielkiej Brytanii.

-Tak. Ze źródeł dowiedzieliśmy się ,że nie raz proponowali mu wstąpienie do ich gangu ,ale za każdym razem odmawiał.

-W końcu się zdenerwowali i go zabili- domyśliłam się.

-Właśnie. A ty dlaczego tutaj ,a nie w domu?

-Przyszłam się pożegnać. Nie zobaczę cie przez jakiś czas tak samo jak reszty.

-To ty nie wiesz? Chłopaki jadą z tobą.

-Co ty gadasz?

-No tak- powiedział ,a ja się zaczęłam cieszyć jak małe dziecko. Przytuliłam go i wyszłam z pomieszczenia.

Wstąpiłam do wszystkich bliższych mi osób i się pożegnałam. Wyszłam z budynku i wsiadłam na moje Kawasaki. Ruszyłam w stronę domu Tomlinson'a gdzie zapewne jest i reszta. Zaparkowałam na podjeździe i weszłam do domu Lou.

-Chłopaki to ja Rose-krzyknęłam na wstępie.

-W salonie- usłyszałam i weszłam do wskazanego mi pomieszczenia. Usiadłam i zabrałam jedno ciastko z talerza.

-Przyjechałem by dowiedzieć się ,o której spotykamy się na lotnisku- powiedziałam i wepchnęłam słodycz do ust.

-Nie dało się wysłać wiadomości?

-Nie wzięłam telefonu. Więc?

-O 17:55 mamy lot. To o 17:00?- zapytał Payne.

-Okej mi pasuje. Musze lecieć.

-Co tak szybko?

-Musze zrobić to- wskazałam na siebie- Na brzydule. Więc trochę czasu to zajmie.

-Skromnisia- prychnął Harry.

W domu skierowałam się do swojej garderoby. Gdzieś tam na dnie powinnam mieć jakieś stare swetry. Zanurkowałam w ciuchach i znalazłam różowy wełniany sweter ,który swoją drogą był mi za duży. Założyłam luźne spodnie i zmyłam makijaż ,żeby dopełnić ten straszny ubiór założyłam jeszcze zerówki. Zniosłam walizkę na dół i pokazałam się cioci.

-Gdyby nie to ,że wiem że to ty to bym cię nie poznała. Z Shadow stałaś się... Rosemary. - tak skomentowała mój wygląd. Pożegnałam się z nią ogromnym przytulasem i obietnicą dzwonienia. Wyszłam przed dom i poprawiłam broń za paskiem. Wsiadłam do mojego Lamborghini i ruszyłam na lotnisko.

Dokładnie 17:01 stanęłam przed chłopakami. Na początku byli zszokowani moim wyglądem ,ale potem się w miarę przyzwyczaili. Poszliśmy jeszcze na szybką kawę i o 17:40 usłyszeliśmy ,że osoby z naszego lotu muszą stawić się na odprawę. Pokazałam ochroniarzowi pozwolenie na przenoszoną broń i chwile później siedziałam z resztą w samolocie.

-Proszę zapiąć pasy będziemy startować-głos pilota rozniósł się po pokładzie.

Wyjęłam małą poduszkę ,ułożyłam ją na oknie i się o nią oparłam. Po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.

-Rose... Rosemary... Wstajemy księżniczko- zostałam bezczelnie obudzona przez Louis'a. Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się.- Lądujemy już.

-Yhym...- mruknęłam i poprawiłam na nosie moje okulary- Chłopaki na lotnisku się rozdzielamy. Napiszcie mi potem sms z adresem waszego zamieszkania.

-Dobra- wstałam i zabrałam bagaż podręczny. Wyszłam z maszyny i razem za resztą ludzi ruszyłam po walizkę. Zabrałam swoją i przeszłam przez bramkę. Pociągnełam rękawy swetra jak najniżej w dół i ruszyłam w tłum ludzi.

Przy wyjściu ujrzałam bruneta z tabliczką na ,której pisało moje imię. Ostatni raz spojrzałam za siebie gdzie chłopaki pokazywali mi kciuk w górę. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę brata.

-Hej Calum...
-Rose...

Come Back To Me Shadow || M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz