Rozdział 7

5.6K 169 2
                                    

-Wróciłam! -krzyknęłam po przekroczeniu progu domu. Zdjęłam buty i ruszyłam do pokoju, gdzie położyłam plecak na łóżku i zeszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej resztki zapiekanki. Nastawiłam mikrofalówkę , po czym usiadłam przy blacie.

-Hej Rose- usłyszałam i zobaczyłam mojego brata ,który się we mnie intensywnie wpatrywał.        

-No co? Mam coś na twarzy?

-Nie nic- Calum spuścił wzrok na talerz ,który leżał przed nim- Nie wspominałaś ,że tak dobrze grasz w koszykówkę.

-Nie pytałeś-wzruszyłam ramionami.

-Jasne. Zwykły łut szczęścia-rozległ się głos Michael'a od strony wejścia do kuchni.       

-Jeszcze byś się zdziwił- wymamrotałam pod nosem i razem z jedzeniem poszłam do siebie.

Odrobiłam lekcje i nie mając co robić napisałam do chłopaków czy mogę do nich przyjść. Zgodzili się od razu. Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy i założyłam na nos kujonki

 -Wychodze do koleżanki robić projekt!- krzyknęłam.

  -Kujon!-wyszłam z budynku i skierowałam się na ulice Nialla i reszty. 

-To ja! -weszłam do budynku bez pukania i skierowałam się do salonu gdzie jak zawsze przesiadywali. Byli wszyscy po za Stylesem.                                                                    

 -Gdzie loczek?- chłopaki zaczeli się śmiać. Po chwili usłyszałam krzyk wściekłości ,a po schodach zbiegł neonowo-różowo włosy Harry.  Zaczełam się śmiać razem z resztą.

-Czyja to sprawka?!

 -Ale o co ci chodzi? Przecież wyglądasz normalnie- powiedział Horan starając się uspokoić.      

 -Zemszczę się jeszcze -powiedział i wkurzony wyszedł z pomieszczenia.

-Czym sobie nagrabił?-zapytałam z dużo lepszym humorem.

 -Zachciało mu się żartów to szybko wybiliśmy mu ten pomysł z głowy-odpowiedział Liam.  Usiadłam na sofie pomiędzy Louisem ,a Niallem. Zabrałam pada i dołączyłam się do gry.

W połowie 3 rozgrywki Payne dostał sms'a. Przeczytał go i powiadomił nas ,że jest dzisiaj wyścig. Powiedziałam mu ,żeby mnie zgłosił. Zabrałam klucze od garażu i poszłam po mój kombinezon. szybko się w niego przebrałam ,założyłam skórzane rękawiczki i wzięłam pod pachę mój kask ,który ostatnio przyniosłam.

Zabraliśmy różowego Hazze ,który założył kapelusz i skrył pod niego włosy i pojechaliśmy na teren starego lotniska. Szybko wpłaciłam wpisowe i ustawiłam się na starcie. W ostatniej chwili obok mnie ustawił się ktoś z Blood. Nie mogłam mu się dobre przyjrzeć ,bo na środek weszła dziewczyna. Zaczął się wyścig. Przyśpieszyłam i wyszłam na prowadzenie. W drugim okrążeniu spadłam na drugie miejsce ,ale długo tam nie byłam. Zbliżał się ostry zakręt ,w który wjechałam idealnie. 

- Zwycięzcą jest Shadow!- usłyszałam po przekroczeniu mety. Zabrałam moją nagrodę i chciałam odjechać ,gdy usłyszałam głos Luke'a.

-Oszukiwał ,ale tacy jak oni inaczej nie potrafią!- mówił specjalnie głośno żebym usłyszała.

-To ,że ty tak robisz to nie znaczy ,że wszyscy- odjechałam z piskiem opon.


Moją podróż w świecie jednorożców przerwał budzik. Kolejny męczący dzień w szkole. Schowałam twarz w rękach i głośno westchnęłam. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam udawanie starej Rosemary. Zabrałam ubrania na dziś i poszłam wziąć szybki prysznic. 

Zeszłam do kuchni i szybko zrobiłam płatki z mlekiem. Zjadłam je i poszłam po plecak. Umówiłam się z Gabrielem ,że podjedzie po mnie ,by razem trafić do szkoły. Założyłam bordowe trampki i wyszłam przed dom. Była ładna pogoda i świeciło słońce. Poprawiłam na nosie te cholerne okulary i wyszłam przed furtkę. 

Kilka minut później szare auto zaparkowało tuż przede mną. Wsiadłam do auta Gabriela i się z nim przywitałam. Gdy chłopak zatrzymał się pod szkołą wysiadłam z pojazdu i zaczekałam na bruneta ,po czym razem poszliśmy na matematykę. 


-Opowiedz mi coś o sobie-powiedziałam Gabrielowi ,gdy szliśmy po jedzenie na stołówce.

-Lubie hip-hop'a i punk rock'a. Mój ulubiony kolor to granatowy. Mam psa o imieniu puszek.-zachichotałam- No co? Miałem 6 lat jak go dostałem. Twoja kolej.

-Lubie prawie każdą muzykę ,ale zależy od humoru. Uwielbiam kolor żółty i nie mam zwierzątka. Chociaż chciałam bym mieć labradora.

-Już wiem co ci kupić na urodziny-zaśmiał się. Wzieliśmy jedzenie i ruszyliśmy do stolika w rogu pomieszczenia. Oczywiście nie byłam bym sobą gdybym się z kimś nie zderzyła.

-Patrz co zrobiłaś - zaczęła piszczeć dziewczyna ze strasznie mocnym makijażem- Mam całą brudną bluzkę. Nie będziesz miała życia w tej budzie ,już ja tego dopilnuje dziwko!

-Dziwkę to ty codziennie w lustrze widzisz-odpowiedziałam przestając się hamować.

-Odszczekaj to idiotko- zaczęła się burzyć. 

-Hau Hau- powiedziałam z ironią. Zobaczyłam jak dziewczyna podnosi rękę i zamachuje się. Zablokowałam jej dłoń ,wykręciłam i ze złością wyszeptałam na ucho- Spróbuj jeszcze raz takie coś zrobić ,a czekają cię gorsze rzeczy niż śmierć.

Dziewczyna razem ze swoimi ,,przyjaciółeczkami" uciekły , ta pierwsza wystraszona ,a reszta zdziwiona. Uśmiechnęłam się wrednie i rozejrzałam się. Dokoła mnie i Gabriela ,który wyglądał na zdumionego zebrał się mały tłum.

Jak gdyby nic poszłam do kucharki ,wzięłam drugą porcje i zaczęłam jeść. Wszyscy wrócili na swoje miejsca i zaczęli rozmawiać zapewne o sytuacji ,która wydarzyła się przed chwilą. Mina Clifforda i reszty była bezcenna.









Come Back To Me Shadow || M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz