-Co to miało być?!- denerwował się Niall- Kujonka nie pyskuje ,,tym lepszym''.
-Tak się składa ,że to wiem ale nie mogłam tak tego zostawić - zirytowałam się- Jak długo jeszcze mam udawać?
-Nie wiem Rose. Najprawdopodobniej dopóki nie znajdziesz solidnych faktów ,że Blood nam zagraża.
-Co się stanie jak coś znajde?
-Pewnie szef karze ich zabić.
Zamilkłam zdenerwowana. Byłam rozdarta. Nie wiedziałam co mam zrobić ,bo Cal to jednak moja rodzina ale Nightmare to przyjaciele. Horan widząc moją minę dodał:
-Nie zawsze musisz coś znaleźć.
-Dobra. Idę już ,bo robi się późno. -powiedziałam na spokojnie i wyszłam z domu uprzednio żegnając się z resztą. Od jutro zacznę szukać.
Skręciłam w ciemną uliczkę ,która była skrótem do domu. Dzięki niej nie nie musiałam lecieć przez miasto. Szłam szybkim krokiem przed siebie. W momencie wszystko ucichło. Wszystkie dźwięki z ulicy znikły. Było cicho. Szłam coraz wolniej ,aż się całkowicie zatrzymałam. Poczułam jak ktoś mnie obserwuje.
-Co taka grzeczna dziewczynka robi w tym miejscu o tak późnej porze?- usłyszałam niski męski głos.
-Wraca do domu?- zapytałam z ironią myśląc jak bezpiecznie się stąd wydostać.
Mężczyzna wyszedł z cienia. Był to mężczyzna średniego wieku. Miał kilku dniowy zarost i włosy związane w kucyk z tyłu głowy.
-To może później wrócisz do domciu- zadrwił- Chętnie się tobą zajmę.
-Twoje nie doczekanie- usłyszałam zza moich pleców.
-O proszę kogo my tu mamy !- uśmiechnął się złośliwie- Clifford we własnej osobie.
Michael pewnym siebie krokiem szedł w moją stronę. Po chwili zatrzymał się koło mnie nawet nie zaszczycając spojrzeniem.
-Radze ci stąd iść ,bo tym razem nie będę taki łagodny- powiedział i poklepał się po pasku. Ale symbolika ,przewróciłam oczami,przecież wiem ,że ma tam broń.
Wybacz ,ale nie ze mną te numery. Sama mam pistolet przy pasku ,zakrywający go za duży sweter był wręcz idealny jako kamuflaż.
-Tylko ,że tym razem ty jesteś sam ,a ja ze wsparciem- rozejrzałam się i zauważyłam wychodzące z cienia osoby.
Chłopak też chyba to zauważył ,bo spróbował zasłonić mnie. Sama bym sobie z nimi poradziła ,ale w końcu nie mogę nic zrobić.
-Puść ją wolno. - zaczął Mike- To sprawa pomiędzy nami.
-Trudno.
Machnął ręką i jeden z mężczyzn obok nas nacisnął spust. Pociągnęłam chłopaka w dół przez co nabój chybił. Wstałam i szybko przeanalizowałam całą sytuację.
Spojrzałam na chłopaka ,który patrzył na mnie zdziwiony ,że nie panikuje. Przewróciłam po raz kolejny oczami i pokazałam mu głową wolną przestrzeń między murem ,a jakimś łysym mężczyzną. Mike od razu zrozumiał o co mi chodzi.
Pobiegłam tam szybko, prześlizgnęłam się i biegłam dalej. Zaraz za mną słyszałam szybki oddech chłopaka. Usłyszałam jak padają strzały i poczułam straszny ból w ręce. Biegliśmy jeszcze chwilę i gdy ich zgubiliśmy zatrzymaliśmy się. Zaczęłam uspokajać oddech. Ruszyliśmy prosto do domu.
Zdjęłam buty i ruszyłam do łazienki lekko utykając ,bo przez ten bieg moja kostka ucierpiała. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do umywalki. Przemyłam postrzelony miejsce ,pozbyłam się kuli i zawinęłam w bandaż. Na szczęście nabój nie wszedł głęboko. Wytarłam ręce w ręcznik i spojrzałam w lustro. Moje serce wbrew sobie przyśpieszyło ,gdy mój wzrok natrafił na zielone tęczówki w lustrze.
-Wystraszyłeś mnie - powiedziałam do kolorowego ,który opierał się o drzwi pomieszczenia.
-Skąd masz taki dobry refleks?- zapytał ignorując moją wcześniejszą wypowiedź. Nie odpowiedziałam.
-Gdy byłaś gruba nie umiałaś piłki dobrze podać ,a dzisiaj życie mi uratowałaś. Do tego nie zadajesz pytań. Zmieniłaś się bardziej niż wszyscy myślą.
Spojrzałam w jego oczy ,które miały dziwne błyski. Nie wiedziałam co powiedzieć ,aż tak to widać? Wiem ,że zmieniłam się ,ale myślałam ,że łatwo będzie wrócić do starej Rose.
CZYTASZ
Come Back To Me Shadow || M.C
FanfictionJej życie nie było bajką, to był koszmar, z którego nie potrafiła się obudzić. Wyjechała przez głupotę innych ludzi. Wróciła, żeby rozwiązać pewne sprawy, a zarazem chcąc chronić przyjaciół. Czy z dawnej Rosemary coś zostało? Czy to tylko prawa r...